Reklama

"Wyznania gejszy": O PRODUKCJI

Pracę nad filmem Rob Marshall rozpoczął, podróżując do Kioto. Według Joanny Bator, to właśnie dzielnica Kioto, Gion, jest „królestwem najbardziej pożądanych kobiet świata”. W tym pięknym zakątku miasta, gdzie zachowała się niska, szeregowa zabudowa i drewniane domy, pracowały zawsze najbardziej urodziwe i wyrafinowane, i oczywiście najdroższe gejsze. Dziś w Gion zostało ich zaledwie kilkadziesiąt, a w całym Kioto około dwustu.

Marshall i reszta ekipy spędzili tam kilkanaście dni, studiując materiały dotyczące dawnej architektury, kostiumów i zachowania gejsz. Odwiedzali liczne muzea, uczestniczyli w wiosennych festiwalach tanecznych, przyglądali się, jak wygląda charakteryzacja i ubiór maiko, początkującej gejszy. Marshall i John DeLuca, jeden z producentów wykonawczych, mieli też okazję spotkać się z Tamasaburo Bando, legendarnym aktorem teatru kabuki.

Reklama

W ramach przygotowań ekipa zdecydowała się też spędzić jeden wieczór w ekskluzywnej herbaciarni Ichiriki w towarzystwie gejsz. Koszt ich całonocnego towarzystwa wynosi około dziesięciu tysięcy dolarów – opowiadał Marshall. – Kiedy pada słowo „gejsza”, przeciętny człowiek myśli natychmiast: „prostytutka”. Nic bardziej błędnego! Owszem, podobnie jak prostytutki, gejsze noszą barwne kimona, a twarze malują na biało, ale nie są prostytutkami. Ja określiłbym je jako artystki. To prawda, że zabawiają mężczyzn, ale są też wspaniałymi tancerkami, potrafią pięknie grać na różnych instrumentach, umieją też prowadzić wyrafinowaną rozmowę.

Kolejnym krokiem było staranne skompletowanie obsady. Rob Marshall zaskoczył wszystkich, powierzając rolę głównej bohaterki aktorce z Chin, Zhang Ziyi. Kiedy odbyła się konferencja prasowa w Kioto na temat naszego filmu – mówił Marshall – nikt nie robił z tego problemu. Zhang, choć jest Chinką, brała udział w kilku japońskich produkcjach i również na tamtejszym rynku jest gwiazdą.

Do głównej roli przesłuchałem wiele aktorek – opowiadał dalej reżyser. – Kiedy Zhang pojawiła się na castingu, wiedziałem, że mam już moją bohaterkę. Myślę, że mój wybór stanie się zrozumiały, gdy film trafi na ekrany. Głosy zwątpienia słyszałem również wtedy, gdy powierzyłem jedną z kluczowych ról w „Chicago” Queen Latifah. Queen, znana wszystkim jako raperka i specjalistka od ról komediowych, zagrała u mnie znakomitą rolę dramatyczną, co zaowocowało nominacją do Oscara. A Zhang... Ma wrażliwość, tak potrzebną do tej roli. Kiedy nakłada makijaż na twarz, trudno określić, czy ma lat 15 czy 40. To dobrze, bo miała przecież grać zarówno piętnasto-, jak i trzydziestolatkę. Jest też niesamowitą tancerką! Rola Sayuri przekroczyłaby możliwości aktorki, która nie miałaby profesjonalnego przygotowania tanecznego.

Rob Marshall był również zachwycony współpracą z pozostałymi aktorami. W filmie jest ośmioro głównych bohaterów. Piątka z nich po raz pierwszy grała w języku angielskim. Podejrzewam, że część widzów będzie kojarzyła ich twarze z rolami w innych filmach (np. Michelle Yeoh pamiętają na pewno z „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka” Anga Lee), ale po raz pierwszy przekonają się, że wspaniali aktorzy, którzy potrafią grać po angielsku, mogą pochodzić z innych rejonów niż Hollywood czy Sidney.

Każda z trzech głównych aktorek przeszła specjalne szkolenia, zarówno z wymowy języka angielskiego, jak i z zachowania gejsz. Gejsze pracują na swe umiejętności latami, aktorki musiały je posiąść w zaledwie sześć tygodni. Dzień w dzień, od ósmej rano do późnego wieczora, grupa ekspertów wprowadzała przyszłe bohaterki w świat gejsz. Michelle Yeoh wspominała potem, że chodzenie drobnymi kroczkami weszło jej w nawyk do tego stopnia, że nie mogła się go pozbyć nawet po zdjęciach. Wszystkie trzy panie musiały też nauczyć się rytualnego sposobu podawania herbaty i wina, klękania w ciasnym kimonie, tańca, a także gry na kilku instrumentach. Gong Li powiedziała, że było to dla niej bardzo wyczerpujące zajęcie, bo nigdy wcześniej tak intensywnie nie przygotowywała się do roli. Jednak najlepiej okres prób podsumowała Youki Kudoh, grająca w filmie jedną z głównych ról: Gejsze nie mogą poruszać się tak, jakby miały na sobie dżinsy. Są tak ograniczone, że wyrażają siebie inaczej. Trzeba się było nauczyć się nowego stylu elegancji.

W pracach nad filmem uczestniczyła Liza Dalby – jedyna nie-Azjatka, która pracowała kiedyś jako gejsza. Dalby, pisarka i antropolog (porównuje ona gejsze do drzewek bonsai, które są przycinane i naginane), była konsultantką Arthura Goldena przy pisaniu książki, a potem z radością włączyła się w prace nad filmem. Pamiętam – mówiła – moje kłopoty z prawidłowym zakładaniem kimona, czy poruszaniem się odpowiednimi kroczkami. To, czego się nauczyłam, mogłam teraz przekazać aktorkom. Zaimponowało mi, w jakim tempie przyswoiły sobie moje rady. Ale najbardziej byłam zdumiona, że bez trudu nauczyły się markowania gry na shamisen. To nie jest łatwy w obsłudze instrument. Muszę dodać, że Michelle Yeoh, jako jedyna spośród wszystkich aktorek, rzeczywiście nauczyła się gry na tym instrumencie. Jej talent muzyczny jest zdumiewający i myślę, że gdyby nie została aktorką, bez trudu poradziłaby sobie w świecie muzyki.

Sama Yeoh nie widzi w tym fakcie nic niezwykłego: W pracy aktora najważniejsze jest przecież, żeby wiarygodnie wypaść w roli. Spędziłam więc trochę czasu na pilnej obserwacji Lizy, której pewne nawyki z czasów bycia gejszą się utrwaliły.

Proces ubierania gejsz jest długi i skomplikowany. Aktor Thomas Ikeda, który zagrał Pana Bekku, garderobianego gejsz, pracował ze znawcą kimon, Youko Tokunagą. Uczył się krok po kroku kolejnych etapów procesu nakładania kimona (ubranie jednej gejszy trwało zazwyczaj od dwóch do czterech godzin). Marshall chciał, aby Ikeda opanował cały proces, choć tylko jego część miała być pokazana na ekranie. Rob udzielił mi przed zdjęciami jednej, za to niezwykle istotnej wskazówki – mówił Ikeda. – Powiedział mi, że pan Bekku był prawdopodobnie synem gejszy. Zatem i ja musiałem dokładnie poznać ten świat.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wyznania gejszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy