"Wszystko gra": REŻYSER O FILMIE
Woody Allen, znany z bardzo krytycznego stosunku do swoich poprzednich filmów, w przypadku „Wszystko gra”, nie boi się uznać go za jedno ze swoich najlepszych dzieł: „Lubię ten film i to jest dziwne jak na mnie, ponieważ robię filmy i zazwyczaj jestem zawiedziony. Kiedy obejrzałem „Wszystko gra”, powiedziałem sobie – „Boże, udało się”. Reżyser przyznaje, że jednym z powodów udanego filmu jest fakt, iż on sam nie występuje w filmie i nie ma w nim nawiązań autobiograficznych. „Za każdym razem, kiedy robiłem film, pojawiało się wiele zamieszania i powiązań na linii ja-Allen a główny bohater. Tym razem nie ma nikogo, kto by doszukał się takiego związku. Chris jest wspaniały, skomplikowany, bardzo wrażliwy. Nie można go ze mną pomylić”.
Zresztą jak mówi samokrytycznie, ludzie mają już dosyć „podziwiania” na ekranie 70-latka i kiedy idą do kina, to chcą oglądać przystojniaków - Johnatana Rhys Meyersa czy Brada Pitta.
Allen przyznaje też, że od samego początku dopisywało mu też szczęście: „Potrzebowałem Scarlett Johansson, zgodziła się. Potrzebowałem Jonathana Rhysa Meyersa, był akurat wolny. Potrzebowałem młodego chłopaka do zgrania roli Toma Hewetta i wówczas w moim życiu pojawił się Matthew Goode. Kiedy potrzebny był deszcz, padało, gdy potrzebowałem słonecznego dnia, świeciło słońce. To było niewiarygodne - bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie udało mi się niczego schrzanić.”
Na światowej premierze „Wszystko gra” w Cannes, Woody Allen zapytany czy to jest najbardziej erotyczny film, jaki zrobił w karierze, odpowiedział w swoim stylu: „Cóż, to wszystko jest bardzo dyskretnie pokazane, bez specjalnego wchodzenia w szczegóły, ale tak, to może być jeden
z moich najbardziej sexy filmów”. Pytanie jest o tyle zasadne, że obsadzenie Scarlett Johansson musi budzić zrozumiałe emocje… Jedna z pierwszych scen flirtu Noli i Chrisa miała taki przebieg:
- Mężczyźni myślą, że jestem wyjątkowa
- A jesteś?
- Jak dotąd nikt nie domagał się zwrotu pieniędzy…