Reklama

"Włoska robota": AKTORZY ZA KÓŁKIEM

Wybrany “Północnoamerykańskim samochodem roku 2003”, mini morris z całą pewnością odgrywa we “Włoskiej robocie” ważną rolę. W filmie pojawia się po raz pierwszy jako własność Charlize Theron, Stelli, która jeździ nim po Filadelfii. Później jednak staje się kluczowym elementem rozwijającej się akcji, gdyż jest na tyle mały, by przecisnąć się przez najwęższe zaułki i tunele.

F. Gary Gray chciał w jak najmniejszym stopniu wykorzystywać kaskaderów, uważał więc, że każdy z członków obsady powinien być w stanie prowadzić samochód podczas pościgów. Dlatego też Mark Wahlberg, Charlize Theron, Jason Statham i Mos Def przeszli wyczerpujący trening, by zrozumieć funkcjonowanie samochodu i radzić sobie za kierownicą w kryzysowych sytuacjach.

Reklama

“Trening był świetny! Pojechaliśmy z zawodowymi kierowcami i mechanikami na tory wyścigowe Willow Springs, za Lancasterem. Każdy nauczył się jak panować nad samochodem na dużych prędkościach i wpadać w kontrolowany poślizg” - wspomina De Line.

Według drugiego reżysera, Alexandra Witta, który był odpowiedzialny za filmowanie scen pościgów, większość z nich wykonywali sami aktorzy. “Widzowie potrafią rozróżnić sceny, w których użyto dublerów. Dlatego też, tam gdzie tylko było to możliwe, staraliśmy się by Mark, Charlize, czy Jason rzeczywiście kierowali samochodami. Nawet w scenach, w których mini morrisy zjeżdżają w dół po schodach!”

Nadzorujący sceny kaskaderskie, Kurt Bryant, który pracował też przy 'Pearl Harbor' i popularnym reality show ‘Fear Factor’, wspomina, że aktorzy rzeczywiście igrali z ryzykiem.

Mark Wahlberg ma mieszane uczucia jeżeli chodzi o kurs jazdy: "Mini morrisa świetnie się prowadzi, ale nie jest to zbyt przyjemne, gdy siedzi się na miejscu pasażera i kaskader pokazuje ci, jak się robi te wszystkie sztuczki, szczególnie gdy jest się po dużym śniadaniu."

Dla Charlize Theron było to niezwykłe doświadczenie i cieszy się, że wie jak w pełni wykorzystać możliwości samochodu: “Nie codziennie ma się okazje jechać po chodniku Hollywood Boulevard po gwiazdach Jamesa Deana, czy Jean Harlow.”

Seth Green, grający geniusza eksperta Lyle’ a, jest odpowiedzialny za kontrolowanie sygnalizacji świetlnej w Los Angeles, co jest kluczowym elementem planu odzyskania przez gang pieniędzy. “Mój bohater nadzoruje, gdzie i kiedy wszystkie samochody mają się udać” - mówi Green.

Jason Statham, grający Handsome Roba, geniusza jeżeli chodzi o radzenie sobie z kobietami i kierownicą, prowadził mini morrisa jak zawodowy kierowca wyścigowy. Reprezentant Wielkiej Brytanii w nurkowaniu w latach osiemdziesiątych i pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, chciał wystawić na kursie swoje sportowe umiejętności na próbę.

“Byłem w swoim żywiole” - wspomina Statham.

Dla Mosa Defa, odgrywającego rolę eksperta od materiałów wybuchowych, Left-Eara, praca nad “Włoską robotą”, okazała się możliwością by zdobyć prawo jazdy. “Szkoda, że nie będę mógł wykorzystać wszystkiego, czego się nauczyłem jeżdżąc po Nowym Jorku” - mówi aktor z Brooklynu.

Def dodaje, że ponieważ projekt był wymagający, pozwalał dać z siebie jak najwięcej: “Jeżeli pracujesz z tak utalentowanymi ludźmi, więcej od siebie wymagasz. Jeżeli scena była bardzo wymagająca, podnosiła cię na duchu świadomość, że pracujesz z zespołem, na którym możesz polegać, że wykonają swoją część i jeszcze będą się starali pomóc tobie.”

Edward Norton, dwukrotnie nominowany do Oskara i zdobywca Złotego Globu, nie uczestniczył może w zapierających dech w piersiach scenach pościgów prowadząc mini morrisa, lecz miał w nich również swój udział, pilotując helikopter.

“Edward leciał tuż za mną. Graliśmy w kotka i myszkę z Markiem Wahlbergiem, który prowadził swojego mini morrisa tylko kilka stóp pod nami” - wspomina Alan D. Purwin, pilotujący MD-500E, helikopter przypominający używany obecnie przez wojska Stanów Zjednoczonych - Little Bird.

Purwin, który pilotował helikopter w ponad trzydziestu filmach, tak wspomina swoją pracę nad “Włoską robotą”: “Jestem przyzwyczajony do wykonywania dosyć ryzykownych zadań, ale lot po centrum Los Angeles, nurkowanie nad samochodem, z odległością stopy między nami, a wreszcie skręt o 270 stopni, to były najbardziej wymagające manewry jakie robiłem w życiu. W każdym razie już pewnie nigdy nie będę miał możliwości latania między budynkami, a nawet poniżej poziomu latarni, przez kilka chwil całe centrum Los Angeles należało do mnie.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Włoska robota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy