Reklama

"Władca Pierścieni: Powrót Króla": DUSZA GOLLUMA

Andy Serkis określa współscenarzystkę i producentkę Fran Walsh mianem „strażnika Golluma”. - Fran stała się, praktycznie rzecz biorąc, siłą przewodnią Golluma – mówi. – To nadzwyczajna kobieta, wydaje mi się, że udzielając mi wskazówek czerpała z własnych doświadczeń. To ona pisała sceny z udziałem Golluma i to ona dbała, by wszystko, co widać na ekranie, wyglądało prawdziwie.

Ze względu na kluczową rolę, jaką Gollum odgrywa w trakcie podróży Froda i Sama, Jackson chciał, by jego postać na ekranie wyglądała równie rzeczywiście, jak postacie prawdziwych aktorów, i by niosła równie wiele emocji.

Reklama

Współpraca Serkisa i zespołów specjalistów od efektów przyniosła rezultat w postaci pierwszej takiej postaci w dziejach kina – postać stworzona w pamięci komputera, jednak w całości oparta na grze aktorskiej prawdziwego artysty. Gollum jest w filmie aktorem takim samym, jak pozostali.

Kiedy na planie Jackson i operator Lesnie dawali wskazówki Andy’emu Serkisowi, animatorzy firmy Weta Digital studiowali nagrania, które mieli przetworzyć cyfrowo. Wykorzystywali wyraz twarzy aktora i jego ruchy, by zanimować komputerową postać w taki sposób, by widzowie mieli złudzenie, że oglądają kogoś prawdziwego.

Ciało stwora i jego głos powstały dzięki zdjęciom wykonywanym z użyciem przechwytywania ruchów i miksowanie cyfrowych efektów dźwiękowych. Całość widzimy na ekranie, postać Golluma to nowa jakość w dziedzinie filmowych efektów specjalnych.

Na początku powstały szkice, narysowane przez artystów Johna Howe’a i Alana Lee, potem poprawiono je zgodnie ze wskazówkami Jacksona, jeszcze potem kierując się szkicami wykonano plastelinowy model Golluma, zeskanowano go potem do pamięci komputera. Szef zespołu pracującego nad istotami w filmach, Eric Sainden, stworzył następnie komputerowy szkielet postaci, obudowany ponad 300 mięśniami. Oczywiście, podobnie jak ma to miejsce w przypadku komputerowych postaci ludzkich, na ekranie widać jedynie efekt działania mięśni pod skórą – napinające się mięśnie, drobne ruchy przykurczonych ramion, szeroko otwierające się oczy.

Gollum powstawał w kilku etapach. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku innych postaci nie będących ludźmi, jego wygląd opracowano najpierw w firmie Weta Workshop, gdzie zbudowano jego model. Model ten zeskanowano potem do komputera, wykorzystując przerobione urządzenie, które w swej pierwotnej roli służy do oceny wielkości i jakości tusz zwierzęcych i wykorzystywane jest w nowozelandzkich przetwórniach mięsnych. W przeciwieństwie do innych stworów, skanowaniu poddano także twarz Serkisa. Potem podłożono pod nią cyfrowe mięśnie i kości.

Gra aktorska Serkisa była tak przekonywująca, że cyfrowa postać ewoluowała w trakcie realizacji filmu, było w niej coraz więcej z aktora. - Gollum jest prawdopodobnie najbardziej aktorską postacią cyfrową, jaka kiedykolwiek powstała dla potrzeb filmu – dodaje Jackson.

Każde ujęcie Serkis powtarzał kilka razy, w różnych miejscach – na planie, w towarzystwie innych aktorów, następnie na scenie do przechwytywania ruchów, gdzie ubierano go w specjalny kostium z lycry, pokryty miniaturowymi nadajnikami, których namiary odczytywano za pomocą specjalnych urządzeń. Kostium pokrywał całe ciało, wykorzystywano także maskę, którą nakładano na twarz w scenach wymagających zbliżeń.

Mimo tego, że ostateczny wygląd postaci Golluma jest rezultatem działalności komputera, Serkis uważa, że najważniejszą cechą tej postaci jest prawda. – Wydaje mi się, że Gollum wywiera takie wrażenie, ponieważ jest zrobiony na ekranie komputera – mówi aktor. – Upór Petera i jego wizja całości sprawiły, że każdy starał się, by ta postać była niezwykle wiarygodna, by była prawdziwym członkiem zespołu aktorskiego. Oczywiście, sprawiało to liczne trudności dla mnie, jako osoby, która go grała, miało to jednak swoje dobre strony – w jego grze jest swoista czystość, jakiej nie udałoby się nam osiągnąć, gdybyśmy posłużyli się charakteryzacją i makijażem. Nie byliśmy od niech uzależnieni. Zarówno na planie, jak i na scenie do przechwytywania ruchu liczyło się czyste aktorstwo.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Władca Pierścieni: Powrót Króla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy