Reklama

"Witajcie w dżungli": REŻYSER I AKTORZY

Peter Berg, dobrze znany jako aktor ("The Last Seduction" i Cop Land), zadebiutował jako reżyser świetnie przyjętym przez krytyków serialem "Szpital Dobrej Nadziei" (Chicago Hope) - w którym także zagrał, oraz czarną komedią "Gorzej być nie może" (Very Bad Things).

Doświadczenie Berga i jego zrozumienie dla aktorów, a także jego indywidualne podejście do filmu, sprawiły, że to właśnie on był głównym kandydatem do przeniesienia na ekran scenariusza i zachowania jego unikalnych elementów.

Reklama

"Teoretycznie, Pete może nie był naturalnym wyborem, aby udźwignąć duży film akcji" - mówi Misher. "Udowodnił, jednak, że zarówno jako aktor, jak i reżyser, posiada zdolność do stawiania czoła projektom wymykającym się zasadom gatunku - a film Witajcie w dżungli nie jest standardowym filmem akcji. Elementy, które sprawiają, że ten film jest inny i wyjątkowy - takie jak jego główni bohaterowie i humor - świetnie współgrają z cechami Petera jako reżysera. Przede wszystkim, jednak, w pełni podjął wyzwanie i dostarczył ekscytujący film akcji, który pokazuje barwne postaci w niezwykłych sytuacjach".

"Wybór Pete’a okazał się trafny" - stwierdza Glasser, "gdyż wg mnie on po prostu rozumie konflikt. Nieważne czy film jest komedią czy dramatem. Zawsze występuje w nim jakiś konflikt, z którego Pete bardzo dobrze zdaje sobie sprawę. Poza tym świetnie rozumie aktorów i ich potrzeby. Jego wizja była bardzo twórcza. Odwracał wszystkie elementy do góry nogami i sklejał je na własny sposób".

Reżyser entuzjastycznie podszedł do możliwości realizacji filmu z The Rockiem w roli głównej. Poza wcześniejszymi rolami filmowymi The Rocka, Berg był pod olbrzymim wrażeniem występów zapaśnika w programach WWE. Tak o tym mówi, "Kiedy The Rock pojawiał się na tych olbrzymich stadionach i przez długi czas przemawiał drażniąc się z widzami i przeciwnikami, był to prawdziwy teatr. Jego publiczność była jak zahipnotyzowana - miał w garści 35 tysięcy ludzi. Zdałem sobie wtedy sprawę, że ten facet ma niezwykłe zdolności aktorskie i ogromną charyzmę. Podczas każdego występu uczył się jak kontrolować publiczność. Byłem więc pewien, co do tego, że poradzi sobie na planie w każdej sytuacji. Nawet, kiedy będzie miał do czynienia z takim weteranem jak Christopher Walken".

Podobnie jak w zawodowej karierze The Rocka - futbolisty i zapaśnika, sceny z jego udziałem w filmie "Witajcie w dżungli" były w olbrzymiej części zrealizowane osobiście przez gwiazdę, bez pomocy efektów zamieniających Becka granego przez The Rocka na obraz Becka wygenerowany przez komputer.

Filmowcy zwracali uwagę na jak największą fizyczną autentyczność gwiazdy. Producent Abraham mówi, "Za każdym razem, kiedy realizowaliśmy scenę akcji, w której występował The Rock, czyniliśmy wszelkie wysiłki, aby nie była ona kręcona przy użyciu różnych filmowych sztuczek. Ten aktor naprawdę nie potrzebuje dublujących go kaskaderów".

Berg potwierdza to, co mówi Abraham, "Wg mnie The Rock jest nowym typem aktora kina akcji. Naprawdę tak uważam. Nie jest łatwo go zdefiniować. Jego zdolność do podejmowania ryzyka i nieustannej chęci do uczenia się czegoś nowego zawsze mnie zadziwiała".

Do roli Travisa, filmowcy zdecydowali się zaangażować aktora Seanna Williama Scotta. Aktor znany jest głównie z komediowej roli Stiflera, którą zagrał w trylogii "American Pie". Scott był bardzo zainteresowany rolą w "Witajcie w dżungli", gdyż różniła się ona znacznie od postaci, które wcześniej grał.

Mówi Scott, "To pierwszy film, w pracę, nad którym byłem zaangażowany od samego początku… Chciałem zagrać kogoś bardziej dojrzałego, a Peter w pełni się ze mną zgadzał".

"Ci dwaj faceci" - mówi Berg - "świetnie ze sobą współgrają, gdyż istnieje olbrzymia różnica w ich osobowościach. Gdyby nie zostali do tego zmuszeni, nigdy nie spędziliby ze sobą nawet dwóch minut. Style The Rocka i Seanna idealnie pasują do granych przez nich postaci. Seann posiada prawdziwą charyzmę. Jeśli przyjrzeć się dokładniej postaci Stiflera, pod całą tą warstwą pięknego nonsensu kryje się bardzo uzdolniony wykonawca. Jest w nim jakaś iskra, która bardzo pomaga w aktorstwie".

"Widzowie zobaczą Seanna Williama Scotta, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli" - dodaje Glasser. "Nie jest zwariowany, chociaż Travis tak do końca nie jest przewidywalny. Seann bez wahania decydował się na wszelkie wyzwania, aby potem zobaczyć, co z tego wyniknie".

The Rock był pełen entuzjazmu, kiedy wspomniano, że do roli Travisa zostanie zaangażowany Scott. Kiedy filmowcy zauważyli, jak szybko nawiązała się między aktorami nić porozumienia, wiedzieli już, że dokonali dobrego wyboru.

"Spędziłem z Seannem wspaniałe chwile" - wspomina The Rock. "Bardzo dobrze się z nim pracuje. Poważnie podchodzi do swojej pracy, a jednocześnie uwielbia się bawić. Poza ekranem, zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Ciągle się śmialiśmy i żartowaliśmy z siebie. Mam nadzieję, że ta dobra energia będzie widoczna na ekranie".

"To jak główni bohaterowie zachowują się w samym środku akcji, wpływa na cały wizerunek filmu. Kontrast między żywiołowością Travisa, a imponującym stoicyzmem Becka, w wykonaniu Seanna i Rocka, jest głównym motorem filmu" - mówi z entuzjazmem Misher.

Scott bardzo doceniał aktorskie korzenie Berga: "Nigdy wcześniej nie osiągnąłem tego rodzaju zaufania i zawodowego porozumienia, jak podczas współpracy z Pete’m. Obaj mamy dziwaczne poczucie humoru, co jeszcze bardziej pomogło nam w pracy. Jest reżyserem świadomym opowiadanej przez siebie historii. Dzięki niemu postaci stworzone na ekranie są prawdziwe. Gdyby nawet w filmie sporo było dobrej akcji, ale nie miałby on żadnej historii do opowiedzenia, nikogo by to nie obchodziło".

Zdobywca Oskara Christopher Walken, który po raz kolejny został nominowany do nagrody Akademii za rolę w filmie "Złap mnie, jeśli potrafisz" (Catch Me If You Can), obsadzony został jako Hatcher, człowiek, który pojawił się w Brazylii podczas gorączki złota w latach 80. i pozostał tam gromadząc fortunę przy pomocy wyzyskiwanych tubylców.

Filmowcy mieli nadzieję, że Walken, aktor znany dzięki swoim pamiętnym kreacjom, zdecyduje się na użyczenie swojej marki do roli nietypowego czarnego charakteru. Tak Walken mówi o roli granego przez siebie despoty: "Każdy czarny charakter musi mieć jakąś swoją rację. Hatcher uważa, że dzięki niemu cywilizacja wkracza do dżungli. Usiłuje usprawiedliwiać samego siebie tym, że jest obywatelem świata i że pomaga tubylcom. Jest okropny".

Reżyser stwierdza: "To było niezwykłe przeżycie, móc obserwować Chrisa Walkena. Jest facetem, który mógłby czytać książkę telefoniczną, a ja usiadłbym w kącie i go słuchał. Każda wypowiadana przez niego kwestia, po prostu zwala z nóg".

Walken dodaje: "Peter jest wspaniałym aktorem i to mu pomaga w reżyserii". Wspominając, czasami wyczerpujące zdjęcia, które trwały 14 tygodni, Walken komentuje: "Radził sobie z tym wszystkim z dużą łatwością".

Rosario Dawson, jedyna kobieta obsadzona w jednej z głównych ról, wciela się w postać tajemniczej Mariany, moralnego kompasu zarówno Becka jak i Travisa. Projekt zainteresował Dawson, gdyż miała okazję zagrać silną kobietę, nie mającą problemów z przetrwaniem w dżungli u boku samych mężczyzn.

Dawson komentuje: "Akcja i przygoda w tym filmie spodobają się każdemu - są niesamowite. Dla mnie ważne było jednak to - oprócz oczywiście możliwości zagrania u boku Rocka i Seanna - że Mariana nie jest po prostu dziewczyną w filmie. Jej postać okazuje się być kluczowa dla akcji - są pewne sprawy, o których widzowie dowiadują się na końcu. I właśnie takie rzeczy aktorzy uwielbiają grać".

Berg dodaje, "Rosario posiada talent, prezencję i wspaniały uśmiech - jest wspaniała jako trzecia strona w walce, jaką prowadzą ze sobą Beck i Travis. Tajemniczość Mariany odgrywa bardzo ważną rolę w naszym filmie".

W skład obsady aktorskiej wchodzą także - szkocki aktor Ewen Bremner jako Declan, ekscentryczny pilot, z którym Beck leci do amazońskiej dżungli; Jon Gries, który wciela się w postać Harveya - zwariowanego brata Hatchera oraz Ernie Reyes Jr., mistrz sztuk walki grający rolę Manito, brazylijskiego rebelianta, który walczy z Beckiem we wspaniałej sekwencji walki, do której choreografię przygotował Andy Cheng.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Witajcie w dżungli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy