Reklama

"War Zone": AKTORZY

RAY WINSTON – ojciec

Aktor ten dotkliwie odczuł smak sławy po premierze debiutu reżyserskiego Gary’ego Oldmana, ‘Nil by Mouth.’ Znany był już z wyrazistych kreacji w filmach ‘Scum’ Alana Clerke’a oraz ‘Quadrophenia’ Franka Rodmana, w którym stworzył elektryzującą postać brutala na skraju autodestrukcji, zyskując aplauz zupełnie nowego grona kinomanów. ‘Nil by Mouth’ ożywiło na nowo jego karierę. Od ukazania się tego filmu przyjął propozycje ról w ‘Face’ Antonii Birds, ‘Martha Meet Frank’ Nicka Hamma, ‘Daniel and Laurence’, ‘The Sea Chance’ Michaela Bray’a oraz ‘Dangerous Obsession’ Jerry’ego Lively. Zagrał też pamiętną rolę drugoplanową w filmie Kena Loacha - ‘Ladybird Ladybird’. Ostatnio wystąpił w ‘The Nanny’ Angeliki Huston oraz ‘Fanny & Elvis’ Kay’a Mellora. Grywał też w wielu filmach telewizyjnych – ‘Our Boy’ (BBC), ‘Macbeth on the Estate’ (BBC), ‘The Ghostbusters of East Finchley’ (BBC), ‘Between the Lines’ (BBC) oraz ‘Birth’ i ‘Marriages and Death’ (BBC) i wielu innych. Występował na scenach Royal Court (‘Pale Horse’ oraz ‘Some Voices’), Royal National Theatre i Vaudeville Theatre (‘Dealer’s Choice’).

Reklama


LARA BELMONT – Jessie

Została zauważona, gdy robiła zakupy na londyńskim Portobello Market. ‘The War Zone’ to jej debiut filmowy.


Tim Roth stara się wyjaśnić na czym polega wyjątkowość jego protegowanej. Jak dziewczyna bez żadnego aktorskiego doświadczenia zdołała pobić wiele ‘nadziei kina’ i stworzyć sensacyjną kreację w jego nowym filmie, ‘The War Zone’. ‘Wszystko zaczęło się od zamazanego zdjęcia z polaroidu pokazanego mi przez reżysera castingowego, który dostrzegł ją na zakupach w Notting Hill. To zabawne, ale na tym zdjęciu nie wydawała mi się wcale piękna. Coś jednak, nazwijmy to intuicją, kazało mi ją sprowadzić.’ Gdy przyszła, wystarczył rzut oka przez kamerę, by Timowi zawirowało w głowie. ‘To, co zobaczyłem, było zdumiewające. Czułem się, jakbym odkrył Ingrid Bergman.’

Początkujący reżyserzy skłonni są do nadmiernego ekscytowania się, nawet tacy, których debiuty okazują się ‘tak olśniewające, że przemykają przez ekran jak błyskawica’, jak egzaltowano się w jednej z pierwszych recenzji filmu. Jednak Roth ma rację. Belmont to ktoś więcej , niż ślicznotka. Jej cudna, wystraszona twarzyczka i niezręczność małej dziewczynki zafunkcjonowały właśnie tak jak sobie tego życzył – ‘Przypomniały mi moją utraconą niewinność.’ ‘To urodzona aktorka. Ktoś, kto natychmiast zrozumiał aktorstwo. Jest dla mnie równorzędną partnerką – a nawet kimś lepszym ode mnie.’ Belmont wszystkie te pochwały puszcza mimo uszu. To wzruszające, jak tłumaczy sobie fakt, że wybrano ją spośród 2.500 dziewcząt: ‘Pewnie dodzwonili się do mnie jako pierwszej. Miałam szczęście.’ Kiedy spotkałyśmy się kilka miesięcy temu, nerwowo bawiła się swymi pierścionkami, przewracała oczami. Kiedy chciała wyjść do toalety pytała o pozwolenie (pewnie siłą powstrzymała się od podniesienia w ręki w górę). Jest tak świeża i błyszcząca, jak lalka, której jeszcze nie wyjęto z pudełka. Belmont tak obawiała się reakcji na swoją grę, że zarezerwowała podróż dookoła świata, żeby uciec przed dziennikarzami. ‘Kiedy film wejdzie na ekrany, będę daleko stąd,’ szepcze wyobrażając już sobie jak drzemie na plaży na Filipinach. ‘A kiedy wrócę, cały szum się już uspokoi...’ Mało prawdopodobne. Będzie rozchwytywana. Na szczęście dała się namówić do powrotu na premierę, która odbyła się w ostatnim tygodniu na Festiwalu w Edynburgu. I na wypadek, gdyby tego jeszcze nie słyszała, ktoś powinien jej powiedzieć, że jest powiewem świeżego brytyjskiego powietrza, wspaniałym antidotum na zuchwałe Hollywoodzkie gwiazdeczki, które darły się w słuchawki swoich specjalistów od reklamy, jak tylko nauczyły się korzystać z telefonu. Jednak musiała przeczuwać, że ‘kamera ją kocha’. Po raz pierwszy została bowiem ‘odkryta’ w wieku 13 lat przez Isabellę Blow, szefową działu mody ‘The Sunday Times’. Pracowała jako fotomodelka dla The Face i Italian Vogue. To dobry wstęp do kariery filmowej. Nic jednak nie mogło jej przygotować do wykonania tak trudnego zadania, jakie miała przed sobą. W filmie Tima Rotha miała do zagrania wiele bolesnych scen. Była dzielna i zdarzało się, że zasypiała na planie wyczerpana płaczem. ‘Czułam, że scenariusz jest tak dobry, że zrobię wszystko, żeby dać temu wyraz swoją pracą,’ mówi. Za to jak zagrała zasługuje na nagrodę Oskara, ona jednak oddaje wszelkie zasługi Timowi Rothowi i partnerom. ‘Szczególnie Ray był niesamowity. Nawet w najbardziej przerażających momentach – a on naprawdę potrafi być przerażający, nawet jeśli nienawidzi granej przez siebie postaci – pomógł mi oddzielić rzeczywistość od grania.’


FREDDIE CUNLIFFE – Tom

Znalazł się w obsadzie dzięki ironii losu, na zdjęcia próbne przyjechał bowiem, by wesprzeć swojego kolegę ubiegającego się o rolę Toma. W czasie, gdy kręcono film miał 16 lat. ‘The War Zone’ to jego debiut aktorski.


Szukając odtwórcy głównej roli do swego debiutanckiego obrazu, ‘The War Zone’, Tim Roth umieścił anons w jednej z londyńskich gazet pisząc ‘Nie wymaga się umiejętności aktorskich’. Rolę zdobył Freddie Cunliffe. To odmieniło jakość życia ich obu. Freddie Cunliffe wspomina: „Tim Roth był moim ulubionym aktorem jeszcze zanim spotkaliśmy się na planie. Podobał mi się film Mike’a Leigh, w którym zagrał, ‘Meantime’, ale i te mroczniejsze filmy z jego udziałem jak ‘Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek’ Petera Greenaway’a. Również ‘Gridlock’ – dostarczający rozrywki, ale według mnie mający też coś do przekazania. Ja sam nie grałem nigdy wcześniej. Byłem DJ-em, choć głównie w moim własnym pokoju i interesowałem się fotografią: wiedziałem, że chcę robić coś twórczego. Skończyłem edukację szkolną w wieku 16 lat i właśnie wtedy zdarzyła się moja przygoda z ‘The War Zone’. W samą porę. Kiedy tylko zacząłem pracę, zrozumiałem, że właśnie to chciałbym robić w przyszłości. Grać. Poszedłem na otwarte zdjęcia próbne, o których dowiedziałem się z ‘Time Out’. Miałem przeczytać fragment książki, chociaż nie wiedziałem jeszcze wtedy co to za powieść. Kazali mi przyjść ponownie i dali scenariusz do przeczytania. Kiedy wróciłem, spotkałem się już z Timem Rothem. Byłem tym nieco stremowany, ale Tim sprawił, że się rozluźniłem; to facet twardo stąpający po ziemi. Zdjęcia odbywały się w marcu i kwietniu 1998 roku. Dwa tygodnie spędziliśmy w Londynie, a sześć następnych w Devon, które było ponure, zimne i wietrzne, dokładnie takie jak w filmie. Podczas prób mieliśmy się ze sobą oswoić, nie chodziło o precyzyjne odegranie scen. Ray Winstone, Tilda Swinton, Lara i ja czytaliśmy razem scenariusz i rozmawialiśmy o problemach, które mogą wyniknąć podczas zdjęć i o tym jak sobie z nimi poradzić. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniliśmy na planie – wciąż się ze sobą spotykamy – wszyscy wiedzieliśmy, że tworzymy coś bardzo dobrego. Nie miałem wcale poczucia, że to pierwszy projekt Tima, który realizuje jako reżyser. Zachowywał się jakby nic innego nie robił przez całe życie. Zagrał w tylu filmach, że zna dokładnie całą machinę produkcyjną. Ponieważ jest aktorem, reżyseruje pokazując jak zagrać. Miałem jedną prostą scenę, w której idę wzdłuż korytarza, ale sprawiała mi ona duże kłopoty. Tim zagrał ją najpierw sam, odtworzył nagranie na monitorze i od razu zaskoczyłem, jak to należy zrobić. Jest perfekcjonistą – tak długo powtarza dane ujęcie, aż stanie się idealne. Taka praca nie jest łatwa, ale za to go szanuję. Chcę się zająć aktorstwem, ale nie sądzę, żebym zrobił taką karierę jak Tim. ‘The War Zone’ odmieniło moje życie. Dzięki temu filmowi poczułem, że może ono być przyjemne. Nie chodzi tu o pieniądze, ale o dawanie z siebie czegoś wartościowego”.


Tim Roth: „Po raz pierwszy zobaczyłem Freddiego na kasecie wideo ze zdjęć próbnych. Od razu wiedziałem, że to musi być on. Chciałem, żeby widzowie zobaczyli w filmie chłopca, który mógłby być ich synem. Kogoś, kto przechodzi w życiu pewien etap. Ten sam przez który właśnie przechodzi Freddie – etap szalejących hormonów. Nie chciałem, żeby było w to zamieszane jakieś młodociane gwiazdorstwo. Potrzebowałem kogoś prawdziwego i jednocześnie fascynującego, pięknego człowieka. Freddie przyjął rolę. Zaufaliśmy sobie i to mi niezmiernie pochlebiło. Dla mnie jako dla początkującego reżysera, dobrze było pracować z amatorami. Myślę, że dla Raya i Tildy też było istotne zobaczyć, jacy oni są świetni i świeży. Aktor większość energii poświęca na ukrywanie ‘szwów’ – tego w jaki sposób zbudował rolę. Freddie i Lara byli tego kompletnie nieświadomi, budowali swoje postaci w naturalny, intuicyjny sposób i trafiali w sedno. Oni nie grają – oni są. O to nam chodziło: nie wymaga się umiejętności aktorskich. Uważam, że Freddie ma talent. Wierzyłem w niego nawet wtedy, kiedy się w sobie zamykał, wierzyłem, że w następnym ujęciu zagra dobrze. To było trudne i dla mnie, i dla niego. On zawsze musiał być spokojny, nieruchomy – nie wymaga się umiejętności aktorskich! – i to go stawiało pod ścianą. Ale widziałem jak tworzyła się magia, jak przenosiła się ona na taśmę filmową. Musiałem się ciągle powstrzymywać, żeby nie mówić: ‘To jest naprawdę świetne!’ Cudownie jest widzieć jak aktorzy ‘latają’. Freddie miał najtrudniejsze zadanie. Jego postać jest bowiem osią całej historii, ale milczy. Zagrał wspaniale, subtelnie, czego większość aktorów uważanych za świetnych nie potrafi, bo są zbyt zajęci ‘graniem’. Pracując z Freddiem dużo myślałem o moich własnych aktorskich niedostatkach. Jestem bardzo zadowolony, bo zamiast jednej mam teraz dwie pasje. Przechodziłem rozczarowanie aktorstwem. Ray skutecznie wybił mi to z głowy. Będę teraz pracował z Wernerem Herzogiem, który jest niezwykłym filmowcem i który zawsze stanowił dla mnie ogromną inspirację. Tak więc dreszczyk ekscytacji powrócił, a reżyseria też mnie o niego przyprawia. Następny film chcę nakręcić z tą samą ekipą. Freddie może być akurat w szkole aktorskiej, ale kiedy ją skończy, mam nadzieję, ze będę mógł mu zaproponować rolę w filmie. A może będzie robił coś zupełnie innego. Chcę jednak, żeby ‘rodzina’ trzymała się razem. Ten film odmienił moje życie. Freddie je odmienił”.


TILDA SWINTON – matka

Tilda Swinton najbardziej znana jest pewnie ze swej współpracy z Derekiem Jarmanem (występowała w ‘Edwardzie II’ – nagroda dla najlepszej aktorki - Volpi Cup, na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 1991 roku, oraz w ‘The Garden’, ‘War Requiem’, ‘The Last of England’, ‘Caravaggio’ a także w operze ‘L’ispirazione’ wystawionej na festiwalu Maggio Musicale we Florencji). Aktorka ta, wybierająca role bardzo uważnie, nawiązała też dłuższą współpracę z Johnem Maybury, u którego zagrała między innymi w ekranizacji sztuki teatralnej 'Man to Man’, napisanej przez Manfreda Karge oraz w filmie biograficznym o Francisie Baconie, ‘Love is the Devil’. Zagrała też w ‘Orlando’ Sally Potter, ‘Conceiving Ada’ Lynn Hershman, ‘Female Perversions’ Susan Streitfeld, ‘The Beach’ Danny’ego Boyle’a, w serialu telewizyjnym ‘Your Cheatin’ Heart’ autorstwa Johna Bryne’a oraz w przedstawieniach teatralnych: ‘Mozart and Salieri w reżyserii Manfreda Karge (granym w Wiedniu, Berlinie i Londynie), ‘Die Massnahme’ i ‘The Tourist Guide’ na scenie Almeida Theatre oraz w ‘White Rose’ wystawionym na scenach Traverse Theatre w Edynburgu i Almeida Theatre w Londynie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: War Zone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy