"W jego oczach": DIANA ALMEIDA, PRODUCENTKA O FILMIE
We wrześniu 2006 roku reżyser Daniel Ribeiro zaprezentował mi swój scenariusz do filmu krótkometrażowego CAFE COM LEITE i zaproponował, abym została jego producentką. Szybko zrozumiałam, że trafiłam na wyjątkowy projekt. Za klasyczną i pozbawioną pretensjonalności strukturą narracyjną krył się żarliwy humanistyczny manifest oraz nietuzinkowy sposób podjęcia homoseksualnej tematyki w kinie.
W lutym 2008 roku obraz ten został zakwalifikowany do udziału w 58. Berlinale. Otrzymał tam nagrodę Kryształowego Niedźwiedzia dla najlepszego filmu krótkometrażowego. Potem był nagradzany jeszcze ponad trzydziestokrotnie i prezentowany podczas 80 festiwali na całym świecie.
Po "Cafe com Leite" kontynuowaliśmy pracę z Danielem, tym razem nad naszym pierwszym długometrażowym tytułem W JEGO OCZACH, opowiadającym o miłości, dorastaniu, radościach oraz smutkach trójki przyjaciół ze szkoły średniej. Na początku 2010 roku postanowiliśmy nakręcić krótki metraż oparty na tym samym pomyśle. Chcieliśmy dokładniej go przemyśleć, zebrać materiały i przetestować rozwiązania wizualnodźwiękowe, które planowaliśmy wykorzystać w późniejszej fabule. Film krótkometrażowy pod tytułem EU NAO QUERO VOLTAR SOZINHO miał premierę w lipcu 2010 roku i został pokazany na 110 różnych festiwalach.
Zebrał ponad 90 nagród i stał się hitem serwisu YouTube, mając 2,9 mln wyświetleń z całego świata. To był prawdziwy przełom. Dzięki ogromnej popularności i wsparciu licznych fanów łatwiej udało nam się zdobyć fundusze na realizację filmu, który miał być pełnometrażowym debiutem dla firmy produkcyjnej, reżysera, a także mnie osobiście. Było to ważne także podczas zdjęć, bo wszyscy statyści, którzy wzięli w nich udział byli wielbicielami wersji krótkometrażowej.
Choć minęły prawie cztery lata, mam wrażenie, że to wszystko zaczęło się niemalże wczoraj. Rok poświęciliśmy na prace przygotowawcze, dwa lata na zbieranie środków, a kolejny rok trwała produkcja. Towarzyszyła nam grupa niesamowitych przyjaciół i współpracowników, którym zawdzięczamy wiele dobrej zabawy i kreatywności na planie, co pomogło nam stworzyć film, jaki chcieliśmy. Mam poczucie, że zatoczyliśmy pełne koło, bo premierę zaplanowano w równy rok od pierwszego dnia zdjęciowego, podczas 64. edycji Berlinale, czyli festiwalu, który tak wspaniale przyjął nas w przeszłości.