"Vengo": GŁOSY PRASY
"Muzyka zawsze stanowiła ważny element filmów Tony Gatlifa. W 'Vengo' muzyka usuwa w cień wszystko łącznie z historią zemsty, o której opowiada film. Doskonałe zdjęcia autorstwa Thierry Pougeta oraz udział wspaniałych artystów flamenco sprawiają że film stanowi wielką przyjemność dla oczu i uszu (...). W jednym z fragmentów muzycznych występuje wokalistka La Paquera de Jerez, której interpretacja wprost zapiera dech w piersiach. Film jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Canales znakomicie oddaje charakter głównego bohatera (...). Pozostałe postacie wyglądają jak prawdziwi członkowie tej bardzo konserwatywnej andaluzyjskiej społeczności".
David Stratton, „Variety” 30.X.-5.XI.2000
"Jedną z największych rewelacji tej imprezy [MFF Wenecja 2000] był uświetniający ceremonię zakończenia festiwalu pokaz najnowszego filmu Tony’ego Gatlifa. Ten znany w Polsce ze swego poprzedniego filmu 'Gadjo Dilo' francuski Cygan przygotował tym razem opowieść o swych ziomkach z Andaluzji. 'Vengo' to film o cygańskim honorze, miłości i życiu. Życiu, którego olbrzymią częścią jest muzyka i taniec - prawdziwe, oryginalne flamenco. I to ono nadaje tempo temu wyjątkowo przejmującemu filmowi, w którym zagrał tylko jeden zawodowy aktor - Antonio Perez Dechent. Reszta to prawdziwi Cyganie. Główną rolę gra Antonio Canales, uważany za jednego z najlepszych tancerzy flamenco w Hiszpanii (…). Nie ma w tym filmie udawania, jest wyjątkowo autentyczny. To jeden z rzadkich na tym festiwalu filmów, po którym wręcz nie chciało się wstawać z fotela, a milcząca, zahipnotyzowana publiczność długo ociągała się z wychodzeniem z sali…".
Tomasz Surdel, „Gazeta Wyborcza” 11.IX.2000
"Fabuły w 'Vengo' jest na kwadrans, może 20 minut. Resztę wypełnia muzyka i taniec - czyste flamenco, bez którego nie sposób żyć. Ale Gatlif nie ogranicza się do zaprezentowania półtoragodzinnego wideoklipu. Vengo to raczej kreowany dokument etnograficzny, w którym zarysowana sytuacja fabularna staje się pretekstem do ukazania reguł obowiązujących w zamkniętej społeczności, przywiązania do tradycji, wreszcie trwałości więzi. Dokument mało oryginalny, ale o uwodzicielskiej sile - podobnie jak cała romska kultura".
„Kino”, 2001/7/8