Reklama

"Uśmiech Mony Lizy": POKOLENIE Z INSPIRACJAMI

Kilka lat temu scenarzyści Lawrence KonnerMark Rosenthal ("Klejnot Nilu", "Planeta małp") przeczytali artykuł o latach spędzonych przez Hillary Rodham Clinton w Wellesley College w latach 60. "W latach 60. system nauczania w Wellesley został już zmodernizowany i studenci mogli dokonywać własnych wyborów", mówi Rosenthal. "Zastanawialiśmy się jednak, co działo się o pokolenie wcześniej, zanim cały słownik feminizmu został przekazany kobietom na srebrnej tacy".

Okazało się, że wcześniej system nauczania był zupełnie inny...

Reklama

"Rano odbywały się lekcje francuskiej literatury i fizyki, a popołudniami dziewczęta uczyły się jak podawać herbatę szefowi swojego męża" mówi Konner.

Pisarze dokładnie przyjrzeli się żeńskim uczelniom w latach po drugiej wojnie światowej. Odkryli, ze nawet postępowe instytucje edukacyjne nie były wolne od elementów konserwatywnych, które zapanowały w kraju po wojnie. Kobiety, które w czasie wojny podejmowały cię ciężkich, fizycznych prac, podczas gdy ich mężowie, ojcowie i bracia bronili kraju, miały teraz zrezygnować z pracy, wrócić do domu i wychowywać dzieci.

KonnerRosenthal odwiedzili także Wellesley, uważany za jedną z najbardziej rygorystycznych i prestiżowych żeńskich szkół, znanych łącznie jako "Siedem Sióstr" (The Seven Sisters). Poza panią Rodham Clinton, do szkoły uczęszczały takie osobistości jak Madeleine Albright, Diane Sawyer, Ali McGraw, Cokie Roberts i Madame Chiang Kai-shek.

W bibliotece Wellesley, Rosenthal i Konner odkryli fotografię z "The Wellesley News" z 1956 roku, która wydaje się potwierdzać dylemat, jaki stał przed kobietami w tamtych czasach. Było to zdjęcie młodej kobiety w ładnej sukience i perłach na szyi, która w jednej ręce trzymała patelnię, a w drugiej książkę. "Tytuł brzmiał mniej więcej tak: Badania Pokazują, że Zamężne Kobiety Są Najlepszymi Studentkami", śmieje się Rosenthal. "Co za pokrętna informacja. Z jednej strony szkoła chlubiła się standardami akademickimi, które dorównywały takim męskim uczelniom jak Harvard, a z drugiej strony okazywało się, ze głównym celem w życiu kobiety było wyjście za mąż".

To dramatyczne napięcie pomiędzy tym, czego oczekiwano w tym okresie od kobiet oraz pragnieniami, które drzemały pod powierzchnią, było główną przesłanką, dla której KonnerRosenthal rozpoczęli pracę nad scenariuszem. Wellesley College był poza tym idealnym miejscem akcji. Szczególnie dlatego, że właśnie tam w erze Eisenhowera pojawiły się pierwsze zalążki późniejszej rewolucji feministycznej.

Główną bohaterką opowiadanej przez nich historii miała być Katherine Watson, młoda kobieta, która przyjeżdża do Wellesley myśląc o tym, jak wspaniale będzie uczyć najinteligentniejsze młode kobiety w Ameryce.

"Zawsze byliśmy zafascynowani ludźmi, którzy wyprzedzają swoje czasy. Właśnie Katherine była taką osobą", mówi Rosenthal.

Katherine pochodzi ze skromnej rodziny i uczęszczała na dosyć postępowy uniwersytet. "Teraz jak i 50 lat temu, Nowa Anglia była rozszerzeniem Starego Świata, podczas gdy Kalifornia była Nowym Światem", mówi Konner. "Pomyśleliśmy więc, że będzie to idealne miejsce dla Katherine, aby mogła dojrzeć, także społecznie".

Tytuł "Uśmiech Mony Lizy" pochodzi od tego, że Katherine uczy historii sztuki, a dzieło Leonarda jest jednym z najbardziej fascynujących obrazów, jaki kiedykolwiek namalowano. Jedna z postaci filmu wspomina legendarny uśmiech Giocondy i pyta, "Czy ona naprawdę jest szczęśliwa?"

"Takie właśnie jest sedno historii opowiedzianej w filmie. Mówi ona o tym, co widzimy gołym okiem - społeczeństwo, życie tych kobiet - i o tym, co tak naprawdę zachodzi pod powierzchnią", mówi Rosenthal. "Każda z bohaterek filmu otoczona jest murem. Kiedy jednak wydaje nam się, ze wiemy już o nich wszystko, zaskakują nas. Także Katherine".

Rosenthal kontynuuje: "Uważamy, że Mona Lisa jest dla kobiet czymś w rodzaju ikony. Ludzie wiedzą, że jest to coś bardzo cennego. Coś, co łatwiej jest posiąść niż zrozumieć. I przed tym właśnie Katherine usiłuje ostrzec swoje studentki. Przed byciem ładnym, wartościowym przedmiotem wspartym na ramieniu jakiegoś dyrektora, czyjąś cenną własnością".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Uśmiech Mony Lizy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy