"Udław się": BOHATEROWIE
"Zależało mi na tym, aby Victor uwierzył, że stać go na więcej, niż kiedykolwiek sądził. By znalazł w sobie pokłady dobra i pokazał się bliskim z innej strony." -- Chuck Palahniuk
Twórcy wiedzieli, że sukces zależy także od dobrania odpowiedniej obsady. Nieoceniona okazała się Mary Vernieu - producent wykonawczy filmu. Jest uznaną reżyserką castingową, współpracowała między innymi z Quentinem Tarantino, Davidem O. Russellem i Darrenem Aronofskym. Skompletowana obsada okazała się idealna i nagrodzoną ją nawet na tegorocznym Sundance Film Festival.
Przede wszystkim trzeba było znaleźć aktora, który nie będzie się bał wyzwania jakim niewątpliwie jest rola Victora Manciniego- ekscentryka, kanciarza, manipulanta, ale jednocześnie uroczego, zabawnego faceta, który niespodziewanie zakochuje się i zmienia.
Clark Gregg od razu pomyślał o Samie Rockwellu, z którym już kiedyś współpracował. Rockwell słynie z grania niekonwencjonalnych postaci - wcielił się między innymi w Chucka Barrisa w "Niebezpiecznym umyśle" ("Confessions of a dangerous mind") George'a Clonneya, mordercę w "Zielonej Mili" ("Greek Mile"), a ostatnio oglądaliśmy go w takich filmach jak "Joshua", " Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda ("The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford") i dramacie "Snow Angels".
Jak mówi reżyser "Sam jest jednym z niewielu współczesnych aktorów, który idealnie potrafi się odnaleźć w absurdalnej tragikomedii. "Udław się" łączy w sobie różne gatunki i odtwórca głównej roli musi być w pełni wiarygodny. Sam jest wprost stworzony do roli Victora. Angażuje się w stu procentach i jest bardzo pracowity. Bez przerwy wracał do książki i oglądając nagrane sceny orientowałem się, że nie raz dodawał od siebie ulubione fragmenty powieści."
Palahniuk też był zadowolony z doboru obsady. "Gdy dowiedziałem się, że główną rolę poświęcono Samowi Rockwellowi, ucieszyłem się. Po tym, jak zagrał w "Zielonej Mili", czy "Niebezpiecznym umyśle" nie wyobrażam sobie kogoś idealniejszego."
Rockwell zachwycił się scenariuszem. "Historia była oryginalna, a Clarkowi udało się uchwycić niepodrabialny styl Palahniuka. Takie połączenie Kena Keseya z Johnem Irvingiem."
Skusiła go też perspektywa zagrania tak złożonej postaci, jaką jest Victor - człowiek pełen słabości, uzależniony od seksu i dostrzegający w sobie psychiatrycznego mesjasza. Określa go mianem "dysfunkcyjnego Casanovy".
"Victor to połączenie wielkich, filmowych antybohaterów. Widzę w nim zarówno Jacka Nicholsona z "Pięciu łatwych utworów", Paula Newmana z "Nieugiętego Luke'a, Alberta Finneya z "Toma Jonesa", jak i Johna Travoltę z "Gorączki sobotniej nocy", czy Billy'ego Boba Thorntona ze "Złego Mikołaja". To fascynujący facet, taki współczesny Hamlet ze swoim własnym kompleksem Edypa. Niezłe ziółko, ale jego historia, to tak naprawdę opowieść o kolesiu, który chce dorosnąć i zakochuje się. To nietypowa historia miłosna.
Żeby wczuć się w rolę, Rockwell uczęszczał na spotkania dla seksoholików. "Z początku nie rozumiałem Victora. Poszedłem na kilka spotkań, obejrzałem dokument o tym uzależnieniu i w kółko czytałem książkę Chucka. Dzięki temu udało mi się zbudować tę postać, zwłaszcza że Clark dokładnie mi wyjaśnił, czego oczekuje."
Rockwell nabył także nową umiejętność - dławienie się na życzenie. "To, co robi Victor jest intrygujące. Stawia się w sytuacji zagrożenia i upokorzenia, a dzięki niemu inni ludzie zostają bohaterami. Ratują mu życie, co poprawia im samoocenę, a Victor na swój pokręcony sposób przez chwilę czuje się mniej samotny."
Rockwell używał kawałków melona, ale ekipa była zdumiona jego poświęcenie,. "On naprawdę się dławił!" - opowiada Jonathan Dorfman. "Wszyscy byliśmy gotowi na to, by przeprowadzić manewr Heimlicha."
Beau Flynn dodaje "Bez przerwy krzyczeliśmy "Cięcie!" bo baliśmy się, że Sam się udusi. To fenomenalny aktor - trzymał wszystkich w napięciu, obawialiśmy się o jego życie. Jest dumny z tego, że sceny wypadły wiarygodnie. Kosztowało go to wiele wysiłku, pod koniec każdego dnia zdjęć był wykończony. Dzięki jego poświęceniu film jest realistyczny."
Mniej niebezpieczne były sceny, w których Rockwell zagrał z Anjelicą Huston - swoją filmową matką, Idą. "Jest niewiarygodnie utalentowana. To aktorka z prawdziwego zdarzenia." - komentuje Rockwell.
Zdobywczyni Oscara, Anjelica Huston, kilkukrotnie zagrała już nietypowe matki - między innymi w "Naciągaczach" ("The Grifters") [nominacja do Oscara], czy "Pociągu do Darjeeling" (The Darjeeling Limited"), w którym jej synów zagrali Owen Wilson, Adrien Brody i Jason Schwartzman. "Udław się" przedstawia nietuzinkowe oblicze matczynej miłości.
Chuck Palahniuk opisuje Idę jako kobietę o tak niszczycielskiej naturze, że nigdy niczego nie stworzyła, nie wykształciła nawet własnej osobowości. Clark Gregg od początku widział w tej roli Anjelicę Huston. "Ida potrafi być potworem. Anjelica nigdy nie bała się takich wyzwań. Tchnęła w tę postać życie. Zagrała kobietę, która kocha syna ponad wszystko, mimo że nie zawsze potrafi to okazać. Udało jej się uchwycić i przekazać ważne przesłanie naszego filmu - że nawet skrzywdzeni i skomplikowani ludzie umieją kochać i być kochanymi. Byłem w szoku, że udało jej się tego dokonać."
Huston zainteresowała się tym projektem dzięki swojemu bratankowi. "Jestem fanką "Podziemnego kręgu", ale kiepsko znałam książki Palahniuka. Bratanek zobaczył u mnie scenariusz do "Udław się" - powiedział, że to fantastyczna powieść. Już po pierwszym przeczytaniu scenariusza byłam zachwycona. Po trzecim wiedziałam, że muszę w tym zagrać."
Mimo, że w opowieści nie brakuje mrocznych momentów, Anjelica dostrzegła w niej to samo, co Gregg - historię miłosną. "Według mnie "Udław się" opowiada o miłości, jej wynaturzeniach i o tym, czego po niej oczekujemy. Victor i Ida bez wątpienia bardzo się kochają, choć nie jest to prosta i cukierkowa miłość. Victor postrzega życie w taki, a nie inny sposób, bo ma chorą psychicznie matkę."
Huston od razu zafascynowała postać Idy - dawnej rewolucjonistki bez zdolności wychowawczych, która popadła w demencję. "Jest twarda, a jednocześnie wrażliwa, łatwo ją zranić." - zauważa Huston. "To fantastyczna rola. Zagranie zarówno młodej, jak i starszej Idy było nie lada wyzwaniem."
Do podjęcia ostatecznej decyzji skłoniło ją to, że od razu zaufała Clarkowi Greggowi, mimo że to jego reżyserski debiut. "To wrażliwy, ale i pewny siebie facet. Nam, jako aktorom, świetnie się z nim pracowało." - wspomina. Cieszyła ją także możliwość zagrania z Samem Rockwellem. "Przypomina mi współczesnego Humphreya Bogarta. Jest pełen energii, to fascynujący aktor."
Matka nie jest jedyną kobietą, z którą Victor Mancini ma problemy. Uwielbia je, ma na ich punkcie obsesję, ale nigdy nie był typem, który się zakochuje. Aż nagle poznał doktor Paige Marshall, gotową na wiele, by ocalić Idę.
Do roli Paige, twórcy szukali aktorki, która tchnie w tę postać zarówno humor, jak i rozbrajającą szczerość; będzie potrafiła kłamać jak z nut, ale i nie stroni od prawdy, a przy tym jest naprawdę seksowna. Wciąż przewijało się nazwisko Kelly Macdonald - szkockiej aktorki, która zdobyła uznanie rolą w "Trainspotting" Danny'ego Boyle'a, nominowano ją do Złotego Globu za rolę w "Dziewczynie z kawiarni" ("Girl from the cafe"), a ostatnio wystąpiła w nagrodzonym Oscarem "To nie jest kraj dla starych ludzi" ("No country for old men") braci Coehn.
Gregg mówi "Zostałem jej fanem, gdy tylko obejrzałem "Trainspotting". Gdy zabieraliśmy się do "Udław się", Kelly pracowała w Stanach nad "To nie jest kraj dla starych ludzi". Od razu uznałem, że jest stworzona do roli Paige i będzie potrafiła zbudować silną, kobiecą postać, która uwolni Victora od duchów przeszłości. To świetna aktorka, a jedną z kluczowych spraw było to, by widzowie czuli, że Paige jest zupełnie inna od ludzi, których spotykał na swojej drodze Victor."
Do przyjęcia roli przekonał ją tkwiący w filmie humor. "Czytając scenariusz śmiałam się do rozpuku" - wspomina Macdonald. "Mieszkałam wtedy u przyjaciółki i wciąż pytała, co czytam, bo słyszała mój śmiech zza ściany. Urzekł mnie humor i ekscentryzm historii, a przede wszystkim jej przesłanie."
Zaintrygowało ją także to, że Paige skrywa tajemnicę, a łączący ją z Victorem związek jest nietypowy. "Ona bardzo przypomina Victora - też jest skryta, ma problemy z zaufaniem. Są dziwną parą, ale łączy ich prawdziwe uczucie, które dopadło ich znienacka i zmieniło."
Macdonald była wniebowzięta mogąc zagrać u boki swej idolki, Anjelici Huston, ale większość scen, w których wystąpiła to aktorskie pojedynki między nią, a Rockwellem.
Sam Rockwell uważa, że Macdonald stworzyła w tym filmie niebywałą kreację - "Dzięki niej, Paige ma w sobie kobiecą słodycz, mimo że według scenariusza to silna, trochę oschła osoba. Kelly dodała jej wdzięku."
Również Brad William Henke wniósł do swojej postaci coś od siebie. Znamy go z ról w "Ty i ja, i wszyscy których znamy" ("Me and you and everyone we know"), czy "Dalekiej północy" ("North Country"). W "Udław się" wciela w się Denny'ego - uzależnionego od masturbacji kiepskiego aktora, który uświadamia sobie jaką siłę ma miłość.
Clark Gregg od początku widział w tej postaci potencjał. "Początkowo wydaje się, że Denny to idiota, przygłupi kumpel Victora. Z czasem jednak okazuje się, że przechodzi nie mniejszą metamorfozę, a wręcz umożliwia Victorowi dalszy rozwój" -wspomina reżyser. "Od razu wyobraziłem go sobie jako dużego, choć wrażliwego faceta. Spodobał mi się kontrast między nim, a drobnym Victorem. Dzięki Bradowi między tymi dwoma postaciami wytworzyła się prawdziwa więź. Uchwycił więcej, niż oczekiwałem."
Dorfman dodaje "Dla mnie Brad okazał się największym zaskoczeniem. Stworzył fantastyczną postać z krwi i kości."
Obsadę uzupełniają fantastyczni aktorzy drugoplanowi - między innymi Joel Grey (zdobywca Oscara, a prywatnie - teść Clarka Gregga) w roli Phila, Heather Burns, w roli szefowej Victora, Jonah Bobo, jako młody Victor, Viola Harris, która wcieliła się w rolę chorej psychicznie Evy, Bijou Philips - filmowa Ursula, Matt Malloy w roli detektywa, czy Gillian Jacobs wcielająca się w dziewczynę Denny'ego - striptizerkę o pseudonimie Cherry Daiquiri.
"Brawa należą się także Clarkowi za to, że umiał poprowadzić tych wspaniałych aktorów. Moim zdaniem, głównym atutem filmu są niebanalne postaci - to zasługa aktorów, ale i reżysera."
Gregg wcielił się także w rolę Lorda High Charliego pracującego w tej samej wiosce, co Victor. Reżyserował w kostiumie historycznym i jak sam przyznaje - "Czasem nie traktowano mnie serio. Nie dziwne, miałem na sobie pantalony i koszulę z żabotem."