Reklama

"Uchwycić rzeczywistość": WYWIAD Z REŻYSERKĄ

Pepita Ferrari od 15 lat zajmuje się dokumentem. Jej filmy dostrzeżono na Festiwalu Filmów Kobiecych w Bordeaux, otrzymała nagrodę Kanadyjskiego Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych oraz Międzynarodową Nagrodę Columbus Film&Video Award. Jej wcześniejsze filmy to: By Woman's Hand, The Petticoat Expedition, Joseph Giunt: A Silent Triumph oraz The Unsexing of Emma Edmonds.

Pepita Ferrari od 15 lat zajmuje się dokumentem. Jej filmy dostrzeżono na Festiwalu Filmów Kobiecych w Bordeaux, otrzymała nagrodę Kanadyjskiego Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych oraz Międzynarodową Nagrodę Columbus Film&Video Award. Jej wcześniejsze filmy to: By Woman's Hand, The Petticoat Expedition, Joseph Giunt: A Silent Triumph oraz The Unsexing of Emma Edmonds.

Co Panią pociągało w pracy nad dokumentem Uchwycić rzeczywistość?

- Przez całą moją karierę nauczyłam się doceniać niezwykłą elastyczność formy dokumentalnej. To gatunek, który otwiera przed filmowcami nieskończone pole twórczych możliwości. Praca nad filmem była możliwością spotkania z najwybitniejszymi dokumentalistami aktywnymi zawodowo, okazją prześledzenia zależności pomiędzy rozwojem kina dokumentalnego a jego kulturowym kontekstem. Pracując nad filmem, czułam się jak dziecko w wielkiej cukierni.

Fascynuje mnie rzemiosło jako takie - wszystkie twórcze i techniczne aspekty robienia dokumentu, które zostają uruchomione w trakcie pracy nad filmem. Dzięki pracy jurora na wielu festiwalach filmowych zauważyłam, że mniejszą uwagę przywiązuje się właśnie do kunsztu filmowego - pracy kamery, świecenia, jakości dźwięku. Film był możliwością rozmowy o rzemiośle z prawdziwymi mistrzami formy filmowej.

Reklama

Na poziomie bardziej emocjonalnym zdałam sobie sprawę ze skali wytrwałości i poświęcenia, do jakich zmusza nas nasz zawód. Poprzez ten film potwierdzamy kulturowy wkład wnoszony przez autorów i ich filmy - pokazujemy, w jaki sposób pomagają zrozumieć świat.

Jak przebiegała droga do ostatecznego kształtu filmu?

- To był złożony proces. To, co z początku wydawało się niewielkim projektem filmowym, rozrosło się nagle w coś znacznie ambitniejszego. Stało się jasne, że projekt wzbudził powszechne zainteresowanie wśród filmowców na całym świecie. Kiedy brytyjski reżyser Kim Longinotto włączył się do pracy, uznaliśmy to za gest zaufania i zaczęliśmy postrzegać nasz projekt w innym świetle.

Od początku liczyliśmy na to, że Albert Maysles, jedna z najważniejszych postaci w historii kina dokumentalnego, będzie jedną z międzynarodowych sław biorących udział w projekcie, i byliśmy szczęśliwi, że nam nie odmówił. Ale inni wielcy również zainteresowali się filmem - reżyserzy tacy jak Nick Broomfield, Errol Morris, Werner Herzog i Patricio Guzmán. Wszyscy w nim wystąpili.

Pracę musieliśmy uzależnić od ograniczeń budżetu, od tego, kto z rozmówców był dostępny i kiedy, ograniczały nas też zdjęcia zagraniczne. Do nagrania wywiadów korzystaliśmy z takich sytuacji, jak festiwale, na których w sposób naturalny pojawiają się filmowcy.

Zależało nam na całościowym obrazie - pokazaniu tego, jak dokumentaliści pracują w Pakistanie, Brazylii, Algierii, oraz tego, jak czynniki historyczne i kulturowe wpływają na późniejszy kształt filmów. Kanada, zaangażowana produkcyjnie w realizację, ma swoją własną, szalenie bogatą historię gatunku. Wielu znakomitych twórców kanadyjskich również było zainteresowanych współpracą. Ostatecznie porozmawialiśmy z ponad trzydziestoma reżyserami z czternastu krajów i sześciu kontynentów. I choć film nie miał stać się przeglądem postaw we współczesnym dokumencie - na koniec okazało się, że zebraliśmy niezwykłą grupę, reprezentującą najważniejsze trendy i postawy w sztuce dokumentalnej.

Zależało nam na rozmowie z prawdziwymi ekspertami, specjalistami od różnych metod dokumentalnych. Na przykład Errol Morris dokonał przełomu w dokumentalnych rekonstrukcjach. Velcrow Ripper w innowacyjny sposób pracuje z dźwiękiem. Molly Dineen ma niezwykłą zdolność do zgłębiania tematów w oparciu o pracę z bohaterami. Jednym z naszych głównych kryteriów było zebranie filmowców, którzy wnoszą coś szczególnego do dokumentalnego fachu. Chcieliśmy też znaleźć rozmówców, których obecność przywołałaby najważniejsze debaty w historii całego gatunku. Przykładem może być temat cinéma vérité. Wiadomo było, że reżyserzy tacy jak Albert Maysles, Michel Brault i Lara Poitras widzą francuski przełom inaczej niż np. Werner Herzog i Stan Neuman. Twórcze napięcie, jakie mogło wyniknąć z takiej dyskusji, uważaliśmy za bardzo ciekawe.

Jak przygotowywała się Pani do tej realizacji?

- Chciałam być doskonale zorientowana w dokonaniach reżyserów, mieć w pełni przemyślaną opinię na temat ich filmów, zanim doszło do spotkania i rozmowy. Obejrzałam więc co najmniej po trzy lub więcej filmów każdego z nich. Tak więc bez przesady powiem, że miałam do obejrzenia około stu dwudziestu filmów. Przygotowywałam się też, czytając wywiady, artykuły i recenzje ich dzieł.

- Razem z Michelle zajęłyśmy się skrojeniem pytań do charakteru i stylu kina uprawianego przez każdego z reżyserów. Rozmowę z Errolem Morrisem chciałyśmy rozpocząć od pytania o to, jak udało mu się zarejestrować tak niezwykły wywiad z Robertem McNamarą do Mgieł wojny (The Fogs of War). W rozmowie z Kevinem Macdonaldem interesowało nas, w jaki sposób udało mu się odtworzyć wypadek w trakcie wspinaczki górskiej w Andach, o którym opowiedział w Czekając na Joe (Touching the Void). Od Nicka Broomfielda chciałyśmy usłyszeć, dlaczego na realizowane przez siebie wywiady zjawia się z włączoną kamerą. Wiedziałyśmy, że Alanis Obamsawin będzie miała bardzo wiele ciekawego do powiedzenia na temat zdobywania zaufania bohaterów i że Jean-Pierre Lledo będzie chciał powiązać swój styl z sytuacją we współczesnej Algierii. Opracowałyśmy każdy z wywiadów tak, aby odnosił się do charakteru pracy każdego z rozmówców.

- To niezwykle rozległe pole tematów zmusiło nas do przygotowania struktury, która pozwoli na późniejsze włączenie wszystkich wywiadów do filmu. Od początku główną osią dokumentu miało być obserwowanie procesu twórczego. Zaczynaliśmy od wyjaśnienie sensu sztuki dokumentalnej, mówiliśmy o pierwotnej inspiracji i o kolejnych etapach produkcji. W trakcie tej rozmowy można było dotknąć wszystkich kluczowych kwestii: pracy kamery, techniki przeprowadzania wywiadu, pracy nad ścieżką dźwiękową, montażu. Struktura narzuciła też swój własny porządek, pozostawiła miejsce na rozmowę o etyce i podejściu autorów do prawdy w dokumencie.

Czy film powstawał z myślą o określonej widowni?

- W ostatnich latach kino dokumentalne przeżywa prawdziwy renesans dzięki nowym możliwościom rozpowszechniania i dystrybucji kinowej. Istnieje więc żywe zainteresowanie dokumentem wewnątrz całej dzisiejszej kultury. Gdy ludzie dowiadują się o tym, że jestem dokumentalistką, od razu mówią o tym, jak bardzo kochają ten gatunek i że moja praca musi być fascynująca. Mam nadzieję, że film zainteresuje ich na równi z filmowcami, studentami, nauczycielami i miłośnikami kina.

Jak wyglądała praca nad montażem filmu?

- Na początku była niezwykle wymagająca, ale szybko okazało się, że opłaciło się dobre przygotowanie. Ponadto pracowaliśmy ze świetną i doświadczoną montażystką, Barbarą Brown. Materiał stworzył wiele wyzwań - zebraliśmy blisko czterdzieści wywiadów, mogliśmy z nich wybrać tysiące ciekawych elementów i niezliczone tematy. Należało znaleźć sposób na nadanie tym różnorodnym elementom spójności. Z drugiej strony trzeba było pamiętać o zachowaniu ogólnego przebiegu narracji, z jej własnym charakterem i liryką. Niektóre z najlepszych wywiadów nie trafiły do ostatecznej wersji filmu właśnie z tego powodu. Stara prawda o tym, że najlepsze kawałki lądują na podłodze montażowni, całkowicie się tu potwierdziła. Na szczęście część z nich znalazła się w dodatkach wydania DVD.

Czy nauczyła się Pani czegoś w trakcie pracy nad tym filmem?

- Słuchanie tego, jak kolejni twórcy wyjaśniają swój warsztat, i oglądanie ich filmów otworzyło przede mną nieskończoną ilość twórczych postaw, które tworzą cały gatunek dokumentalny. W dokumencie jest coś szczególnego i wyrazistego, coś, czego nie da żadne inne medium. Czy było to bardzo nowatorsko ujęte Realms of Unreal Jessiki Yu, mądre i poetyckie Un fleuve humain Sylviana L'Espérance, całkowicie osobne Lekcje ciemności (Lessons of darkness) Wernera Herzoga, czy też zaangażowana politycznie opowieść Patricio Guzmana o chilijskiej rewolucji - w nieunikniony sposób wyszłam z tego spotkania zachwycona i zainspirowana do dalszego zgłębiania kunsztu i sztuki w mojej własnej pracy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Uchwycić rzeczywistość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy