"Turistas": O PRODUKCJI
Turistas to amerykańska produkcja w całości filmowana w Brazylii. Oglądać tu można między innymi wspaniały, bujny las tropikalny i przepiękne plaże w Ubatuba oraz niesamowite podwodne jaskinie znajdujące się w pobliżu Lencois, których nikt dotąd nie filmował.
Reżyser John Stockwell, który sam z zamiłowania jest podróżnikiem, zafascynowany był debiutanckim scenariuszem Michaela Arlena Rossa, opowiadającym, jak wakacje w raju zamienić się mogą w nadzwyczaj niebezpieczną przygodę.
"Kiedy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz Michaela Rossa Turistas, byłem nieco zszokowany. Może dlatego, że niedługo wcześniej grupa niedoszłych rabusiów, trzynastolatków, strzelała do mnie w niewielkim miasteczku w północnym Peru. A może ta opowieść odzwierciedlała moje lęki - lęki Amerykanina po wydarzeniach z 11 września, który obawia się, co może czekać Amerykanów poza bezpiecznymi granicami naszego kraju. W każdym razie zobaczyłem w tym scenariuszu możliwość zebrania grupy amerykańskich, angielskich i australijskich aktorów, zawiezienia ich do dżungli i nakręcenia filmu w stylu "Wybawienia" (z Johnem Voightem i Burtem Reynoldsem). Wszyscy wiedzieli od początku, że będziemy tam mieszkali w namiotach, a nie w przyczepach dla gwiazd.
Zrobiłem właśnie trzy filmy kręcone w studio i miałem ogromną potrzebę nakręcenia czegoś w zupełnie innej skali i o innej strukturze. Opowieść oryginalnie umiejscowiona była w Gwatemali, ale została przeniesiona do Brazylii, bo wydawało mi się to bardziej odpowiednim miejscem, w którym cudowna wycieczka zamienia się w podróż przez piekło. Kręcenie w Brazylii z ekipą złożoną niemal wyłącznie z Brazylijczyków było wspaniałe. Pracowali z pełnym oddaniem i działali elastycznie. Jeśli cię polubili, mogli pracować godzinami nie wspominając nawet o dodatkowych dopłatach (w Brazylii właściwie nie ma czegoś takiego jak nadgodziny). Jeśli się ich wkurzyło, to po prostu uznawali, że na dziś mają dość kręcenia.
Wiele tego, co pokazaliśmy na ekranie można przełożyć na osobiste doświadczenia aktorów i tej niewielkiej części zagranicznej ekipy. Brazylia doświadczyła nas na różne sposoby. I chociaż wyjechaliśmy stamtąd z naszymi portfelami i nienaruszonymi organami wewnętrznymi, wszyscy mieli wrażenie, że jeden fałszywy ruch, jedno nieporozumienie, jeden zepsuty autobus, a ta nasza przygoda życia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej".