Reklama

"Troja": KONIE

By pozostać w zgodzie z realiami historycznymi, aktorzy w Troi musieli jeździć na koniach na oklep, co okazało się dużym wyzwaniem dla nawet najlepszych jeźdźców. Szczególnymi umiejętnościami musiał wykazać się zwłaszcza Bana, który był przywódcą elitarnej trojańskiej straży apolińskiej. W jednej ze scen towarzyszy mu 80 jeźdźców, niezmierne ważne więc było, by aktor potrafił dobrze powodować koniem. – Hektor to urodzony jeździec – wyjaśnia Petersen. – Ale to Hektor, Eric nie miał pojęcia o jeździe konnej, musiał uczyć się od podstaw. Teraz jest już chyba doświadczonym jeźdźcem.

Reklama

- Szkolenie rozpocząłem jeszcze w Australii, całe miesiące przed rozpoczęciem zdjęć – mówi Bana, - kontynuowałem je w trakcie realizacji całego filmu. Atakowało mnie sześciu czy ośmiu ludzi, starających się zepchnąć mnie z konia, dzięki temu uczyłem się nie ulegać panice gdyby, w panującym na planie zamieszaniu koń stał się narowisty lub gdybym z niego spadł. Ale w trakcie kręcenia zdjęć zdarzały się wspaniałe chwile. Razem z Orlando całymi godzinami galopowaliśmy po plaży na naszych koniach.

Szkoleniem aktorów zajął się znawca koni Jordi Casares, jego autorstwa są także wszystkie sceny trikowe z wykorzystaniem tych zwierząt. Szkolenie koni, które uczono poszczególnych zadań, trwało sześć tygodni.

- Najtrudniejsze było poradzenie sobie z rydwanami, ciągniętymi przez konie – przypomina sobie Casares. – W trakcie walk na planie znajdowało się około 500 osób, spora część z nich miała długie włócznie i kopie. Konie, w całkiem naturalny sposób, boją się galopować w takim otoczeniu. Przestraszony koń może ponieść, wyrzucić aktora z rydwanu i wpaść w szał. Takie oszalałe zwierzę może stratować statystów, kamery, nic go nie powstrzyma.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Troja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy