"Transylwania": GŁOSY PRASY
Tony Gatlif, cygański wodzirej francuskiego kina, w Transylwanii powraca do Rumunii i ponownie odkrywa kraj, w którym nakręcił swój największy jak dotąd hit – Gadjo Dilo. Gatlif po raz pierwszy umieszcza w centrum swojej opowieści postać kobiecą i buduje wokół niej film drogi z gorącokrwistymi kochankami, rumuńskimi amatorami w rolach epizodycznych i muzyką, która stała się specjalnością tego reżysera.(…) Nikt nie idzie na Gatlifa dla skrzących dowcipów albo wyszlifowanego scenariusza. Za to ci, którzy lubią romantyzm tkwiący w życiu na krawędzi na pewno odnajdą w tym filmie więcej, niż można dostać za równowartość biletu do kina.
Leslie Felperin, „Variety”
Najnowsze przedsięwzięcie Gatlifa – kolejna podróż do Europy Wschodniej i świata Cyganów – to równocześnie romans, film drogi, ludowa celebra i niczym nieskrępowana hulanka emocji, które przynosi na ekran Asia Argento, grająca w tym filmie „na pełnych obrotach”.(…) Transylwania, tak jak poprzednie filmy Gatlifa, opowiada o ludziach, którzy nie będąc Cyganami, doświadczają czegoś w rodzaju „cyganizacji duszy” – uczą się żyć bez paszportu, bez granic, bez jednoznacznie ustalonej tożsamości. Zingarina najpierw po prostu przywdziewa cygański strój, a potem uczy się, jak pokochać życie w drodze, która pozbawiona jest celu. Film jest nie tyle opowieścią o Cyganach, co portretem szczególnej hybrydy – tożsamości Europy Wschodniej i wyrazem zachwytu dla Transylwanii, piorunującej mieszanki różnych kultur.
Jonathan Romney „Screen Daily”
Film Tony’ego Gatlifa jest pięknym filmem drogi umiejscowionym w pustych, ośnieżonych i jakby odrealnionych pejzażach Rumunii. W tym krajobrazie reżyser umieszcza dwoje znakomitych aktorów – Asię Argento w roli impulsywnej, gotowej na wszystko awanturnicy i posępnego Birola Ünela, znanego z niemieckiego filmu Głową w mur. Potraktowana dosyć skrótowo historia jest tu jedynie pretekstem dla awanturniczej wyprawy i hymnu na cześć cygańskiej muzyki. Autor Latcho-Drom i Exils oddaje jej cześć z oddaniem i wirtuozerią. Gdzieś na styku fabuły i dokumentu Gatlif tworzy pochwałę dla rytmu i diabelskich tańców, wspólnoty i samotnych ludzi-mieszańców, egzorcyzmów i oczyszczającego transu.
Jean-Luc Douin, „Le Monde