"Transporter": REALIZACJA
Brytyjski aktor Jason Statham zyskał sławę dzięki filmom Guya Ritchie ”Porachunki” i ”Przekręt”, nigdy jednak nie zagrał głównej roli w hollywoodzkim filmie akcji. Rolę w ”Transporterze” zdobył po spotkaniu z Lucem Bessonem, które zaaranżował agent Stathama, Steven Chasman, jeden z producentów filmu. Chasman współpracował z Bessonem przy ”Pocałunku smoka” i wiedział, że lubi on odkrywać ”nowe twarze” (jednym z jego okryć była Natalie Portman, której powierzył rolę w filmie ”Leon zawodowiec”). Besson zachwycił się Stathamem na tyle, że wraz z Robertem Markiem Kamenem postanowił napisać scenariusz specjalnie dla niego.
Jason Statham mówi: Od dawna jestem wielkim fanem Bessona, nie mogłem więc uwierzyć, że postanowił powierzyć mi główną rolę w swoim kolejnym filmie. Czego więcej może chcieć aktor?
Współautor scenariusza Robert Mark Kamen, który pracował z Bessonem przy ”Pocałunku smoka” i ”Piątym elemencie”, mówi: Jason Statham ma w sobie coś, czego brak innym bohaterom kina akcji: mimo iż grany przez niego Frank jest prawdziwym twardzielem, dostrzegamy w nim ludzkie odruchy i wrodzoną uczciwość. Luc Besson wiedział, że uda mu się stworzyć postać, z którą widzowie będą się identyfikować na poziomie emocjonalnym. Gdy zobaczyłem Jasona w filmach Guya Ritchie, uświadomiłem sobie, że potrafi on zachować niezmącony spokój - niewiele mówi, stoi bez ruchu - a dzięki temu, gdy wkracza do akcji, bez reszty przykuwa uwagę widza.
Jason Statham przyznaje, że wewnętrzny spokój, którym emanuje Frank, wyróżnia go na tle innych bohaterów kina akcji: Frank lubi spokój. Wiedzie ciche życie na południu Francji, bo odciął się od świata, a co najważniejsze ma kilka reguł, których nigdy nie łamie. Nie jest mordercą ani zabójcą, a kimś zupełnie innym. Bez trudu mógłby skręcić kark swemu wrogowi, ale zamiast trwale okaleczyć woli go czasowo ”unieruchomić”. Jest człowiekiem myślącym, a nie maszyną do zabijania, bo stosuje bardzo nietypowe metody. Nie chce nikogo zabijać, a walka wcale nie sprawia mu przyjemności - mówi.
Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że Statham jest aktorem bardzo wysportowanym: od lat trenuje bowiem boks, wschodnie sztuki walki, kickboxing i nurkowanie. Jason jest nie tylko utalentowany, ale i niezwykle sprawny fizycznie - mówi reżyser Cory Yuen, światowej sławy choreograf scen walki, który pracował na planie filmów takich jak ”X-Men” czy ”Pocałunek smoka”. Cieszę się, że w końcu mogłem się popisać umiejętnościami zdobytymi podczas treningu. Guy Ritchie nigdy nie dał mi takiej szansy... - żartuje Jason Statham.
Przed rozpoczęciem zdjęć do ”Transportera” Jason Statham przez osiem tygodni intensywnie trenował pod okiem wybranych przez reżysera choreografów scen walki. Cory Yuen osobiście opracował choreografię dwóch kluczowych scen akcji: w jednej z nich Frank używa... ropy, by odeprzeć atak śmiertelnie groźnych zabójców, w drugiej na oczach widza zmienia... sweter w groźne narzędzie broni. W każdym kolejnym filmie chcę pokazać widzom coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli. Sceny akcji muszą pełnić określoną rolę dramaturgiczną, puste efekciarstwo mnie nie interesuje - mówi.
Luc Besson pełnił przy filmie funkcję producenta, na planie pojawiał się więc tylko sporadycznie. Osobiście jednak nakręcił sekwencję podwodną (wyreżyserował w końcu ”Wielki błękit” i ”Atlantis”), w której poznajemy największą pasję Franka: nurkowanie.
Przed nakręceniem tej sceny Jason Statham trenował pod kierunkiem byłego nurka marynarki wojennej w podwodnych grotach niedaleko Marsylii. Aby przetestować możliwości aktora, trener zabrał mu latarkę każąc nurkować w kompletnych ciemnościach. Jason Statham mówi: Kiedy nurkujesz, musisz się zrelaksować. Nawet w skrajnie trudnych warunkach nie możesz wpadać w panikę. Stathamowi partneruje nieznana widowni europejskiej i amerykańskiej gwiazda kina azjatyckiego Shu Qi, której producenci powierzyli rolę Lai. Aby ją poznać, Steven Chasman odbył podróż do Malezji, gdzie Shu kręciła swój najnowszy film: Shu Qi to prawdziwa gwiazda. Jest piękna i ma niezwykłą charyzmę - mówi.
Shu wykonuje w filmie szereg karkołomnych popisów kaskaderskich, najtrudniejszym z nich była jednak... nauka angielskiego: To najcięższe wyzwanie, przed którym dane mi było dotąd stanąć - przyznaje.
Role Tarconiego, detektywa, który podejrzewa Franka o nielegalną działalność ”transportową”, gra weteran francuskiego kina Francois Berleand (”Do zobaczenia, chłopcy”), role złoczyńców - bezwzględnego zabójcy znanego jako ”Wall Street” i ”ojca chrzestnego” azjatyckiej mafii pana Kwai - producenci powierzyli Mattowi Schulze (”Szybcy i wściekli”) i Ricowi Youngowi (”Alias”). Robert Mark Kamen mówi: Wall Street i Kwai to typowe pasożyty, ludzie, którzy nie cofną się przed niczym. Gotowi są na wszystko, by kontynuować swoje ciemne interesy.
Akcja filmu toczy się na południu Francji, które w ”Transporterze” w niczym nie przypomina raju, jaki znamy z setek innych filmów. To kraina kontenerów, beczek z ropą, obskurnych małych domków i łodzi, a daleko jej do scenerii filmów z Jamesem Bondem - mówi Robert Mark Kamen.
Kamen i Besson współpracują ze sobą od dziesięciu lat. Robert Mark Kamen mówi: Nad scenariuszem ”Transportera” pracowaliśmy jak ”szybcy i wściekli”. Nic tylko pisaliśmy, spaliśmy i jedliśmy, Luc emanuje bowiem twórczą energią. Nie oznacza to bynajmniej, że we wszystkim się zgadzaliśmy. Lucowi nie podobał się na przykład tytuł ”Transporter”, który we francuskim nasuwa skojarzenia z półświatkiem. Udało mi się go jednak przekonać - w końcu nasz bohaterem tym się właśnie zajmuje: dostarcza przesyłki pod wskazany adres nie zadając przy tym żadnych pytań.