Reklama

"Torque: Jazda na krawędzi": SZKOLENIE

Przez cztery tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć aktorzy uczyli się tajników prowadzenia motocykli, nauka miała miejsce na olbrzymim parkingu stadionu Dodgersów w Los Angeles. Rozpoczęto od niewielkich motorów krosowych, po czym stopniowo przechodzono do coraz silniejszych maszyn, ukoronowaniem nauki była przesiadka na potwory, jakich aktorzy mieli dosiadać na planie. Z wyjątkiem Hendersona żaden z aktorów nie miał wcześniej żadnych doświadczeń związanych z jazdą na motorze. Dzięki ciężkiej pracy udało im się jednak nauczyć nie tylko dobrze jeździć, poznali także kilka sztuczek, jak palenie gumy, gwałtowne hamowanie czy efektowne zakręty w miejscu.

Reklama

Koordynator kaskaderów Lance Gilbert sprawował pilną opiekę nad aktorami w trakcie uczenia ich potencjalnie niebezpiecznych manewrów. – Jedną z rzeczy, o których bez przerwy przypominałem instruktorom, był fakt, by zwracali baczną uwagę na to, czy aktorzy słuchają tego, co im się mówi. Kiedy uczy się ich czegoś, trzeba pilnować, czy słuchają i uważają. W przypadku pracy z tego rodzaju motorami jest bardzo ważne, by czuli do nich respekt. W innym przypadku dodadzą zbyt gwałtownie gazu lub puszczą sprzęgło w złym momencie i mamy wypadek. Mogą skrzywdzić siebie, innego aktora, członka ekipy. Mogą zderzyć się z kamerą, mogą spowodować mnóstwo różnych wypadków. Ale na szczęście nie mieliśmy żadnych kłopotów tego rodzaju. Aktorzy naprawdę ciężko pracowali i widać to w filmie.

- Nauczyliśmy się, jak agresywnie prowadzić motocykl, nauczyliśmy się dawać sobie radę w sytuacjach, jakie występują w scenariuszu – mówi Cube. – Musieliśmy nauczyć się hamować w dowolnych warunkach. Czasami, w niektórych scenach kaskaderskich, było nieco strasznie. Musieliśmy też cały czas pamiętać nie tylko o graniu, ale i o otaczających nas ludziach, sprzęcie, itd., Naprawdę zależało nam, żeby wszyscy dożyli do zakończenia zdjęć – uśmiecha się aktor.

Aktorzy nie tylko musieli nauczyć się doskonałego prowadzenia motocykla, musieli także wyglądać tak, jakby nie zajmowali się niczym innym od wielu lat i przejechali już dziesiątki tysięcy mil. Dbaniem o to, by wszystko wyglądało wiarygodnie zajmował się Gilbert. – Nawet kiedy widzimy ich jadących po prostu na motorze, a nie w jakiejś super scenie, musieli wyglądać wiarygodnie, jakby lata całe spędzili na siodełku – w przeciwnym widzowie nie uwierzyliby w całą historię. Dbałem o to, by ich mowa ciała, sposób w jaki się poruszają i mówią, żeby wszystkie te niepozorne elementy składały się na wizerunek osoby, dla której prowadzenie motocykla jest całym życiem. Wiele czasu spędziliśmy po prostu na nauce takich rzeczy, pokazywałem im jak wyglądają motocykliści, jak zsiadają z motoru. Na ekranie musiało to wyglądać tak, jakby zsiadali z niego milion razy wcześniej, a nie dwadzieścia czy trzydzieści, jak to naprawdę miało miejsce.

Aktorzy przekonali się również, że niebezpieczne są nie tylko motocykle. Podobnym wyzwaniem była choreografia walk. Weteran filmów z tego rodzaju scenami, Cube, nie potrzebował zbyt wielu instrukcji, wolał zachować swą energię na czas kręcenia zdjęć. Z drugiej strony Henderson nigdy wcześniej nie brał udziału w realizacji scen tego rodzaju, co prowadziło czasami do dość nieoczekiwanych zachowań.

- To coś w rodzaju tańca – wspomina Henderson. – Nie zamierzam sugerować, że ja i Cube tańczyliśmy tango – mówię po prostu, że te sceny są bardzo pracowicie opracowane, bierze się w nich pod uwagę układ ciał aktorów i położenie kamery lub kamer. Zdarzyło się jednak, że gdy przygotowywaliśmy się do jakiejś sceny, źle oceniliśmy odległość między nami i skończyło się tak, że przyłożyłem Cube’owi prosto w twarz. Popatrzył na mnie przez chwilę. Wiesz, to przecież ojciec gangsta rapu, a ja po prostu walnąłem go w nos. Ale rozegrał to na spokojnie, powiedział po prostu – Ok., na przyszłość odsuńmy się trochę od siebie. I ponownie zabraliśmy się do realizacji tej sceny. A już błagałem go w myślach, żeby nie robił mi krzywdy. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Monet Mazur i Jaime Pressly wspólnie ćwiczyły swoje umiejętności prowadzenia motocykla i walki, ponieważ w trakcie realizacji filmu miały nakręcić scenę pojedynku na śmierć i życie, toczonego z siodełek pędzących motorów. Nakręcenie tej sceny zajęło dwa tygodnie.

- Nikt mnie nigdy wcześniej tak nie pobił – mówi Mazur. – Gdyby nie kaskaderzy, którzy z nami pracowali, nie dałabym rady zrobić połowy tego, co widać na ekranie, czasami musiałam stawać na siodełku motoru jadącego z prędkością 50 kilometrów na godzinę. Nie jest to zbyt wiele, ale kiedy dookoła ciebie jest tylko pusta przestrzeń, gdy nie ma się czego złapać, ma się wrażenie, że jest to naprawdę przerażająca szybkość. Pierwsze kilka razy po prostu nie mogłam tego zrobić. Moje ciało po prostu odmawiało mi posłuszeństwa, nie mogłam wstać. W takich chwilach trzeba ufać swoim współpracownikom, partnerowi, kaskaderom, kierowcom i całej ekipie.

Pressly na nowo zdefiniowała pojęcie zaufania. – Było takie ujęcie, w którym próbowaliśmy stanąć na motorach – mówi aktorka. - Monet miała trudności z pokazaniem tego, że mnie uderza, ponieważ kamera byłą ustawiona pod niedogodnym kątem. W końcu po prostu powiedziałam – Wiesz co? Po prostu mnie naprawdę uderz. Nic mi nie będzie. I nakręcimy to ujęcie. No i uderzyła mnie, nakręciliśmy ujęcie i wszystko wyglądało idealnie. Czasami zdarza się, że dostaje się przez pomyłkę. W tym wypadku naprawdę chciałam dostać.

- Naprawdę cieszę się, że potrafię teraz jeździć na motorze - przyznaje Mazur. – Kiedy zobaczę teraz kogoś z fajną maszyną, mogę powiedzieć – Pozwól, że pokażę ci parę sztuczek. Wiem, jak jechać, by z piskiem opon zatrzymać się tuż przed nim.

Kahn nie podziela entuzjazmu aktorki. - Za skarby świata nie wsadzisz mnie na motor. Z tego filmu dowiedziałem się, że ci ludzie uwielbiają jazdę na motorze, ponieważ kochają życie na krawędzi. Po tym, jak widziałem co na tych motorach wyprawiają kaskaderzy i aktorzy zdecydowałem, że ja wolę być cały i zdrowy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Torque: Jazda na krawędzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy