Reklama

"To my": MÓWI: WALDEMAR SZAREK

Temat filmu wziął się z życia. Zbieraliśmy z Jackiem Janczarskim informacje prasowe o kolejnych przekrętach związanych z maturą. Gdzieś, od początku lat 90-tych, co roku w jakimś mieście w Polsce działy się różne dziwne rzeczy z egzaminem maturalnym. Nas bardzo ciekawiło to, co dzieje się później. Jak na wszystko zareagowali nauczyciele, rodzice i sami uczniowie? Czy ta matura była powtarzana, czy nie? Śledziliśmy informacje do 1995 roku, potem wszystko jeszcze raz przestudiowaliśmy i wzięliśmy się do pisania scenariusza. Historia filmowa nie jest bezpośrednio związana z konkretnym wydarzeniem. Relacje prasowe były tylko swego rodzaju inspiracją. Akcja osadzona jest w Warszawie, bo dobrze znam to miasto, a nie dlatego, że tu wydarzyło się coś faktycznie.

Reklama

W filmach fabularnych 90 procent ról wiodących to role męskie. Dla mnie i Jacka przy pisaniu scenariusza do filmu "To my" było ważne, by główni bohaterowie - dziewczyna i chłopak byli równie ważni

Marta i Rafał są naprawdę fantastyczni, doskonale potrafili wejść w role swych bohaterów. Lubię pracować z młodymi ludźmi. Nie zastanawiam się wtedy, czy ta praca jest trudna, czy łatwa - zawsze jest przyjemna.

W filmie ważna jest prawda, którą ci młodzi ludzie pokazali. Myślę, że jeszcze nie raz widzowie zobaczą w kinach zarówno Rafała Cieszyńskiego jak i Martę Dąbrowę.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: To my
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy