"Tłumaczka": THRILLER POLITYCZNY XXI WIEKU
Pełna suspensu akcja rozgrywająca się w siedzibie ONZ
W korytarzach siedziby ONZ – gdzie rozmowy o wojnach, katastrofach i światowych kryzysach są na porządku dziennym – liczy się każde słowo. Nikt nie zdaje sobie z tego sprawy lepiej niż świetnie wyszkoleni tłumacze, którzy spędzają całe dnie w dźwiękoszczelnych kabinach pilnując, aby starannie przygotowane przemówienia światowych przywódców nie zostały źle zrozumiane w trakcie prowadzenia negocjacji pokojowych, które mają wpływ na życie milionów ludzi. Zwykle tłumacze po prostu słuchają i tłumaczą. Nie wolno im się w nic angażować. Ale co się stanie, kiedy tłumacz usłyszy coś zagrażającego bezpieczeństwu świata i nie będzie po prostu mógł zachować tego w sekrecie? Co się stanie, kiedy wyjawienie prawdy stanie się dla tłumacza śmiertelnym zagrożeniem?
Taki właśnie scenariusz stanął u podstaw najnowszego filmu w reżyserii Sydneya Pollacka Tłumaczka, który łączy w sobie klasyczną, trzymającą w napięciu historię dwojga ludzi uwikłanych w spisek oraz temat globalnej łączności, terroru, niebezpieczeństw wynikających z błędnej interpretacji oraz potrzeby mówienia prawdy.
Dla Pollacka – który już wcześniej zajął się tematem operacji CIA w filmie Trzy dni kondora (Three Days of the Condor) z Robertem Redfordem i Faye Dunaway; eksplorował miłość, zemstę i siłę mediów w Absence of Malice z Paulem Newmanem i Sally Field; oraz pokazał mroczne strony bycia prawnikiem korporacji w Firmie (The Firm) z Tomem Cruise i Gene Hackmanem – scenariusz Tłumaczki miał w sobie wszystkie elementy współczesnego thrillera politycznego – złożoność, tempo i emocjonalną prawdę.
Reżyser był bardzo rozczarowany, kiedy dowiedział się, że żaden film nigdy nie był realizowany we wnętrzach siedziby ONZ znajdującej się we wschodniej części Manhattanu. Dostępu do siedziby ONZ odmówiono nawet Alfredowi Hitchcockowi podczas kręcenia klasycznego filmu Północ, północny-zachód (North By Northwest). Dzięki swoim zdolnościom dyplomatycznym, Pollack był jednak w stanie wynegocjować dostęp ekipy Tłumaczki do wnętrz nigdy wcześniej nie pokazywanych na dużym ekranie.
Koncepcja filmu Tłumaczka po raz pierwszy przyszła do głowy producentom Working Title Films - Ericowi Fellnerowi i Timowi Bevanowi. Chcieli osadzić akcję opowieści w świecie międzynarodowej dyplomacji, w którym działania jednej osoby – lub jej słowa – mogą mieć znaczenie dla ludzi po przeciwnej stronie globu. Tak wspomina o tym Bevan, “Eric i ja już wiele lat temu myśleliśmy o pokazaniu na ekranie tłumaczki, kogoś, kto na stałe związany jest ze światem przywódców i polityków i kto pewnego dnia znajduje się w sytuacji mogącej na zawsze zmienić losy świata.”
W tym samym czasie, Kevin Misher, wtedy szef produkcji Universal Pictures, poszukiwał do realizacji thrillera politycznego, czegoś w rodzaju klasycznej opowieści w stylu Hitchcocka, pełnej zwrotów akcji i intryg. Misher zwrócił się właśnie do Bevana i Fellnera, “Miałem bowiem nadzieję, że posiadają coś takiego w swojej bibliotece. Myślałem o thrillerze pokazującym współczesną, polityczną rzeczywistość.” Firma Working Title przedstawiła swój pomysł na scenariusz i projekt zaczął nabierać kształtów.
Od samego początku ekipa realizacyjna wiązała swój projekt z siedzibą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jeszcze przed rozpoczęciem prac nad scenariuszem producenci udali się do ONZ, aby zebrać jak najwięcej potrzebnych informacji. “Spotkaliśmy się z oficerami ochrony, personele, tłumaczami, a także dokładnie przyjrzeliśmy się wnętrzu siedziby, co okazało się być bardzo inspirujące,” wspomina Misher.
W tym czasie producenci rozpoczęli także poszukiwania odpowiedniego reżysera. Już od samego początku ich najpoważniejszym kandydatem był Sydney Pollack. Dzięki zbiegowi okoliczności, nagrodzony Oskarem® reżyser niezależnie przeczytał scenariusz i skontaktował się z producentami.
Pollack szybko rozpoczął współpracę ze scenarzystami i zaangażował się w zbieranie informacji o procedurach ONZ, życiu tłumaczy i afrykańskich polityków.
Podczas prac nad scenariuszem podjęto decyzję, aby główna bohaterka Silvia Broome oraz zagrożona głowa państwa pochodzili z całkowicie fikcyjnego afrykańskiego kraju. Pollack tak to wyjaśnia, “Nie chcieliśmy wykorzystać w scenariuszu istniejącego państwa, gdyż mogło powstać ryzyko, że nasz film zostanie potraktowany przez widzów jako dokument, a nie fikcyjny thriller. Staraliśmy się jednak być jak najbardziej autentyczni w tworzeniu historii fikcyjnego państwa i jego języka.”
Kraj “Matobo” został stworzony w Afryce Południowej w sąsiedztwie Zimbabwe i Mozambiku – dwóch państw, które podobnie jak Matobo, zmagają się z wojną i niepokojami społecznymi. Charles Randolph wykreował całą polityczną rzeczywistość fikcyjnego państwa – walki post-kolonialne, zwalczające się plemiona i wszechobecna korupcja. Następnie, pracując z lingwistami, filmowcy wykreowali narodowy język Matobo - “Ku”, który dla wielu uszu będzie brzmiał bardzo realnie.
Sydney Pollack wyjaśnia, “Udaliśmy się do centrum językowego w Anglii i wspólnie ze specjalistami pracowaliśmy, aby stworzyć język, który brzmiałby podobnie do Swahili i Shona – dwóch najpopularniejszych afrykańskich języków we wschodniej i południowej Afryce. Język Ku posiada elementy obu języków, ale także zawiera w sobie sporo bardzo unikalnych elementów… których Nicole Kidman nauczyła się płynnie używać.”
Podczas, gdy stworzenie fikcyjnego afrykańskiego państwa było dla filmowców stosunkowo łatwe, kiedy doszło do pokazania na ekranie świata związanego z ONZ, Pollack chciał być tak autentyczny jak to tylko mogło być możliwe. Reżyser nie zrezygnował nawet wtedy, gdy ekipa otrzymała zwyczajowy już zakaz filmowania wewnątrz siedziby ONZ. Dzięki różnym powiązaniom, reżyser otrzymał w końcu możliwość porozmawiania z Sekretarzem Generalnym ONZ Kofi Annanem.
“Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się od razu wziąć udział w realizacji Tłumaczki była możliwość kręcenia scen wewnątrz siedziby ONZ. Na początku, naiwnie myślałem, że właśnie nasza ekipa będzie mogła cieszyć się tym przywilejem,” wspomina Pollack. “Potem dowiedzieliśmy się, że nikomu nie wolno wnosić kamer do wnętrza budynku i nigdy wcześniej nie zrobiono pod tym względem żadnego wyjątku. Ponieważ zbliżała się data rozpoczęcia zdjęć, zaczęliśmy przygotowywać miniatury i komputerowo generowane obrazy. Czułem jednak, że muszę jeszcze coś zrobić. Zacząłem dzwonić do każdego, o kim wiedziałem, że ma jakieś znajomości. W końcu udało mi się zaaranżować spotkanie z Kofi Annanem.”
Annan był zaintrygowany spotkaniem z Pollackiem, który od samego początku był uczciwy, co do swoich zamiarów. Reżyser wyjaśnia, “Chciałem, aby było jasne, że nie zamierzam robić reklamówki ONZ, że rozmawiamy o fikcyjnym filmowym świecie. Powiedziałem mu także, że główna bohaterka grana przez Nicole Kidman jest bardzo oddana zasadom ONZ, że Silvia Broome to osoba, która dorastała obserwując polityczną przemoc i zawsze marzyła o pracy w dyplomacji. Wyjaśniłem również, że nasza historia opowiada o używaniu słów zamiast strzałów. To było naprawdę ważne spotkanie.”
Ostatecznie Kofi Annan wydał zgodę na realizowanie zdjęć w budynku ONZ. Ekipa filmowa miała jednak uzyskać także zezwolenie od piętnastoosobowej Rady Bezpieczeństwa. Pollack jako pierwszy filmowiec uzyskał dostęp do takich sal jak sala Zgromadzenia Ogólnego, którą można czasem oglądać w wiadomościach. “Atmosfery tam panującej nie można oddać w inny sposób niż będąc tam na miejscu,” stwierdza Pollack.