"The Ring 2": O PRODUKCJI
W 1998 roku japoński reżyser Hideo Nakata pokazał szerszej publiczności swoją produkcję „Ringu”, wprowadzając tym samym nowy gatunek japońskiego horroru do azjatyckiego kina i pop kultury. Gatunek ten, charakteryzujący się specyficznym stylem, bazującym bardziej na emocjonalności opowiadanej historii i odpowiednio zarysowanych postaciach bohaterów, niż na efektach specjalnych i spływających krwią scenach, zyskał sobie od razu ogromną popularność. Nakręcony w oparciu o serię powieści japońskiego autora horrorów Koji Suzuki, film „Ringu” okazał się najbardziej dochodową produkcją tego gatunku w historii japońskiego kina i dał początek jeszcze dwóm kolejnym produkcjom, z których „Ringu 2” również była wyreżyserowana przez Nakatę.
Film „Ringu” łączył w sobie tradycyjne elementy azjatyckiej mitologii i historii o duchach z technologią filmową dwudziestego wieku, odchodząc jednocześnie od formuły ‘krwistych’ produkcji, jak można określić większość horrorów nakręconych w ostatniej dekadzie.
Idąc za międzynarodowym sukcesem oryginalnego „Ringu”, wytwórnia DreamWorks wypuściła amerykańską wersję filmu „Ring” /The Ring”/ z Naomi Watts w roli głównej, który na jesieni 2002 roku stał się nieoczekiwanie dużym przebojem. Wtedy to właśnie amerykańscy widzowie po raz pierwszy mieli okazję odkryć i zapoznać się ze zjawiskiem nowego rodzaju horroru, wcześniej przyprawiającego o dreszcz emocji widownię azjatycką.
Do nakręcenia amerykańskiej wersji „Ringu 2” producenci Walter F. Parkes i Laurie MacDonald zdecydowali się zatrudnić Hideo Nakatę, wracając tym samym niejako do „źródeł” całego zjawiska. Dla japońskiego reżysera jest to debiut na amerykańskim rynku filmowym. Wcześniej Nakata wyreżyserował oprócz wspomnianych „Ringu” i „Ringu 2” również „Kaosu” /”Chaos”/ i „Honogurai mizu no soko kara” /znany pod angielskim tytułem „Dark Water”/, oba mają być wkrótce przeniesione również na amerykańskie ekrany.
Sam Nakata i jego produkcje zdążyły już zdobyć sobie renomę filmów subtelnych pod względem artystycznym, wyczarowujących niejako atmosferę strachu i skupiających się głównie na takich tematach jak zemsta i zło, spowite niejasnym przeczuciem czającego się wszędzie niebezpieczeństwa. Warto wspomnieć, że w specjalnym dodatku magazynu Time z 26 kwietnia 2004 roku, na liście „100 najbardziej wpływowych osób na świecie” znalazło się również nazwisko Nakaty, w kategorii Artyści&Rozrywka. Wyróżnienie to można przypisywać ogromnemu wpływowi, jaki artysta wywarł na kształt azjatyckich filmów z gatunku horroru.
W „Ringu 2” Nakata nawiązuje do wielu charakterystycznych dla jego stylu technik i powracających stale tematów przewodnich, takich jak: samotne matki, osierocone dzieci, mściwe duchy, woda i wpływ techniki na społeczeństwo. W pracach filmowych reżysera z pozoru banalne i rutynowe działania dnia codziennego – dzwonek telefonu, czy też odkręcanie kranu - nabierają zupełnie nowej, przyprawiającej o dreszcze wymowy. Normalność znamionuje trwogę.
W 2002 roku, kiedy powstała pierwsza część „Ringu”, widzowie mieli okazję zapoznać się z Rachel Keller i jej synkiem Aidanem, którzy nieświadomie stali się ofiarami enigmatycznej siły zła, odpowiedzialnej za śmierć czworga nastolatków w oddalonym od cywilizacji domku w górach. W filmie duch Samary Morgan, dziewczynki, która utonęła w studni 25 lat wcześniej, uwięziony został pomiędzy dwoma światami, żywych i umarłych. Stamtąd też dziewczynka zaczyna wykorzystywać swoje umiejętności telepatyczne, aby znaleźć dostęp do świata żywych. Staje się tak za sprawą współczesnej technologii, która tym razem przybrała postać kasety wideo. W momencie, kiedy niczego nie spodziewająca ofiara obejrzy dwuminutowy zapis na taśmie surrealistycznych obrazów przeniesionych na kasetę bezpośrednio z wyobraźni Samary, dzwoni telefon. Złowieszczy głos w słuchawce wypowiada krótkie – „siedem dni”, co znaczy ni mniej ni więcej, że oglądająca kasetę osoba ma przed sobą zaledwie siedem ostatnich dni życia.
Po tym jak Aidan obejrzał w telewizorze tajemniczy zapis, a zegar siedmiu ostatnich dni zaczyna powoli tykać, Rachel odkrywa, że tajemnica ocalenia jej dziecka, a jednocześnie przerwania złowróżbnego kręgu śmierci polega na skopiowaniu kasety. Rachel i Aidanowi udaje się ostatecznie uniknąć niebezpieczeństwa, ale kaseta nadal istnieje...
W drugiej części filmu, ponownie zobaczymy Rachel Keller i Aidana, w rolach tych Naomi Watts i David Dorfman. W obsadzie nowego filmu znalazł się również australijski aktor Simon Baker, znany amerykańskiej widowni z jednej z głównych ról w serialu stacji CBS „The Guardian”. Baker wcielił się w rolę Maxa Rourke, właściciela i wydawcy lokalnej gazety w miasteczku Astoria, The Daily Astorian, w której redakcji Rachel znajduje nową pracę. Początkowo sceptycznie odnoszący się do obaw Rachel, Max z czasem sam zostaje wciągnięty w rozszerzający się, zataczany przez Samarę krąg panicznego strachu i śmierci.
Podczas prowadzonych przez siebie poszukiwań mających na celu dotarcie do pochodzenia Samary, Rachel spotyka tajemniczą kobietę o imieniu Evelyn, która jest pacjentką szpitala psychiatrycznego w Seattle. W rolę Evelyn, która ubrana w biała sukienkę, z rozpuszczonymi czarnymi, długimi włosami przypomina dorosłą Samarę, wcieliła się laureatka Oscara®, aktorka Sissy Spacek. Nazwisko Spacek doskonale znane jest wielbicielom filmowego gatunku horroru, a to dzięki jej niezapomnianej kreacji w filmie Briana DePalmy „Carrie”, w którym zagrała rolę tytułową. Film nakręcony został w 1973 roku na podstawie powieści Stephena Kinga.
Elizabeth Perkins, gwiazda między innymi takich produkcji jak „Duży” /Big/ oraz „Flinstonowie”, w „Ringu” wcieliła się w postać doktor Emmy Temple, psychiatry ze szpitala w Astorii, mocno zaniepokojonej stanem Aidana, który trafa na oddział z dziwnymi objawami poważnej hipotermii. Z kolei Emily VanCamp, która przez trzy lata z rzędu grała rolę Amy Abbott w produkcji Warner Bros „Everwood”, zagrała w filmie rolę Emily, nastolatki, która miała nieprzyjemność doświadczyć traumatycznego kontaktu z przeklętą kasetą wideo.
Przekleństwem Rachel i czarnym charakterem obu części „Ringu” jest, naturalnie, Samara Morgan, topielica o długich, czarnych, matowych włosach, przerażającym spojrzeniu i spowita w niepokojąco białą sukienkę. W „Ringu 2”, Samarę widzimy jedynie w jej najbardziej wrogim, potwornym wydaniu, które wymagało specjalnego makijażu, nad którego stworzeniem specjaliści każdego dnia spędzali po pięć godzin. W roli Samary twórcy filmu obsadzili Kelly Stables, aktorkę, która w pierwszej części „Ringu” była jedną z trzech dublerek „złej” Samary.
Sześciokrotnie nominowany do Nagrody Akademii® artysta specjalizujący się w efektach wizażu, Rick Baker, jeden ze współtwórców wyglądu Samary oraz groteskowych, zniekształconych twarzy jej ofiar w pierwszej części filmu, powraca ponownie na plan filmowy ze swoim zespołem. Bakerowi przypadła rola dokonania transformacji atrakcyjnej, 20-kilkuletniej twarzy Kelly Stables w wizerunek młodej dziewczyny, która od dłuższego czasu przebywa w świecie ciemnej, zawilgoconej studni. Długie godziny, które Stables spędzała codzienne na krześle makijażystów zaczynały się od pokrycia jej twarzy białym sprayem, co miało wywołać trupią bladość jej oblicza. Zespół specjalistów wizażu następnie dokonywał zarysu żył oraz innych dodatkowych szczegółów, po czym następowało osadzenie chyba najbardziej charakterystycznego elementu wyglądu Samary – jej czarnych, długich włosów. W tym celu wykorzystano dwie peruki wykonane z prawdziwego ludzkiego włosa. Jedna mogłaby się okazać niewystarczająca, biorąc pod uwagę możliwość skołtunienia jej podczas kręcenia wielu scen w wodzie. Stables dla uwydatnienia przerażającego wizerunku zakładała również białe szła kontaktowe, które sprawiały, że wyglądała jak osoba niewidząca. Charakterystyczna dla Samary biała, powłóczysta szata dopełniała efektu, sprawiając, że Stables przeistaczała się dosłownie w złowieszczego, przerażającego ducha dziewczyny-topielicy.
Produkcja „Ringu 2” rozpoczęła się 13 maja 2004 roku. Przez pierwsze trzy tygodnie zdjęcia kręcone były w różnych plenerach Los Angeles i jego okolicach. Newsroom historycznego już, byłego budynku redakcji Los Angeles Herald Examiner, „wystąpił” w filmie jako biuro redakcji gazety The Daily Astorian, w którym jej właściciel Max Rourke (Simon Baker) zatrudnia Rachel Keller na stanowisko nowego redaktora. Kierownictwo The Daily Astorian, gazety istniejącej w rzeczywistości jako codzienne wydawnictwo w miejscowości Astoria w stanie Oregon, było na tyle uprzejme, że zezwoliło na wykorzystanie w filmie swojej nazwy, jak również służyło pomocą przy tworzeniu jej filmowego wizerunku.
Inne charakterystyczne lokalizacje Południowej Kalifornii pokazane w filmie, to między innymi szpital Św. Łukasza w Pasadenie, a także rezydencja Mary Andrews Clark, kompleks historycznych apartamentów pochodzących mniej więcej z 1912 roku, a zlokalizowanych w Mid-Wilshire. W filmie rozgrywają się tu sceny, w których Rachel poszukuje jakichś znaków, które pomogłyby jej rozwiązać zagadkę tajemniczej przeszłości Samary.
Po zakończeniu zdjęć w Kalifornii ekipa filmowców przeniosła się do Astorii w stanie Oregon, miejsca wybranego do filmu nie przypadkowo, ze względu na dość charakterystyczną dla niego, ponurą pogodę. To właśnie warunki atmosferyczne tej okolicy, w połączeniu z opowiadaną historią, dały w rezultacie efekt dość przerażający w swoim wyrazie. Wzniesiona na mierzei Astoria, geograficznie nieodłącznie związana jest z wodą – kolejnym charakterystycznym aspektem całej historii – wydawała się miejscem idealnym na potrzeby filmu, właśnie ze względu na swoje położenie. Zdjęcia kręcono w miasteczku między innymi w samym historycznym centrum, jak również wielu innych okolicznych miejscach, a także sąsiadującym z Oregonem stanie Waszyngton.
Przez pierwsze trzy dni główną lokalizacją były okolice zbudowanego w 1904 roku drewnianego kościoła St. Mary of McGowan nad rzeką Columbia w miejscowości Chinook, w scenerii szarego, deszczowego nieba. Miejsce to znajduje się parę kilometrów na północ od mostu Astoria Bridge łączącego Astorię ze stanem Waszyngton. Trawiasta polana przylegająca do kościoła przeszła szybką transformację, przybierając postać lokalnego Targu w Astorii, miejsca, w którym Rachel po raz pierwszy ma okazję spotkać się z Maksem, a także kilkoma barwnymi lokalnymi postaciami. Wielu ze sprzedawców na targu, a także lokalnych artystów i rzemieślników mających swoje budki w Astorii zostało uwiecznionych na filmie. Z kolei około 250 mieszkańców miasteczka wystąpiło w filmie w roli statystów.
Jedna z bardziej zapadających w pamięć i znaczących scen filmu, w której Rachel i Aidan napotykają na swojej drodze stado jeleni została sfilmowana na przepięknej, obsadzonej drzewami leśnej drodze parku stanowego Fort Stevens. Ten największy z nadmorskich parków w stanie Oregon znajduje się kilkanaście kilometrów od Astorii.
Przypominająca jedną ze scen z pierwszej części „Ringu”, kiedy to konie dokonują zniszczenia na promie, scena z udziałem jeleni wzmacnia efekt wszechobecnej grozy, a także zwiastującej nieszczęście więzi pomiędzy zwierzętami i energią zła uosabianą przez Samarę. Wybór jeleni do jednej ze scen nie był kwestią przypadkową i miał wielkie znaczenie z punktu widzenia Hideo Nakaty i ekipy filmowców. W Japonii, jeleń odgrywa bardzo istotną rolę, w dawnych czasach zwierzę to było czczone jako święte. Nadawano mu znaczenia boskiego posłannika, któremu należało oddać pokłon. Dzisiaj jelenie nadal są uważane w Japonii za skarb narodowy i podlegają szczególnej ochronie. Scena z ich udziałem jest dość szczególna z innych jeszcze względów, a mianowicie z uwagi na fakt, że żaden prawdziwy jeleń nie został w niej wykorzystany. Stworzenie stada jeleni należało do jednych z najbardziej trudnych sekwencji efektów specjalnych, kiedy to te imponujące rogacze zostały zaprojektowane komputerowo i umieszczone w materiale filmowym na etapie postprodukcji. Było to możliwe dzięki wygenerowanym przez komputer wizerunkom, stworzonym pod nadzorem Betsy Paterson z Rythm&Hues oraz dzięki wysiłkom utalentowanego zespołu animatorów komputerowych.
Po zakończeniu etapu zdjęciowego w Astorii, zespół produkcyjny ponownie skierował się do Los Angeles, gdzie kontynuowano kręcenie materiału, tym razem na scenach dźwiękowych wytwórni Universal Studios oraz LA Center Studios.
Do jednych z bardziej skomplikowanych scen, wymagającej wysiłku zarówno ekipy efektów specjalnych, jak i efektów wizualnych, z pewnością zaliczyć należy tę, kręconą w łazience Maxa, w której został zamknięty kąpiący się właśnie Aidan. Jak gdyby miejsce to nie podlegało działaniu grawitacji, woda zalewa ściany i sufit, jest wszędzie, oprócz wanny, w której tak naprawdę powinna się znajdować. Jest to preludium do zalania z ogromną siłą, na podobieństwo ulewnego deszczu, Rachel i Aidana.
Do nakręcenia tej sceny koordynator efektów specjalnych, Peter Chesney i jego zespół zbudowali pomieszczenie łazienki „do góry nogami”. Umieszczono w nim około 100 cienkich drucików podtrzymujących zasłony oraz ręczniki w odwrotnej do naturalnej pozycji. Następnym krokiem było zrobienie z sufitu swego rodzaju małego basenu wypełnionego odpowiednią ilością wody. Kolejno dokonywano „przekręcenia” tego miejsca do góry w prawo, jednocześnie filmowanego przez specjalnie zamontowane szyby, co pozwalało na odpowiednie doświetlenie planu. Kolejno rejestrowano zdjęcia z jednej i drugiej strony pokoju, aby uchwycić stopniowe spływanie wody z jednego końca łazienki na drugi.
W scenie tej obraz rejestrowany był przez kilka kamer jednocześnie, kilka z nich pracowało w trybie umożliwiającym uchwycenie sceny w zwolnionym tempie.
Dla wielu widzów filmy w rodzaju „Ringu” pozostają synonimem produkcji o niezapomnianych, przejmujących obrazach, ale również charakteryzujących się siłą opowiadanej historii. Połączenie bardzo wysmakowanych, stylowych ujęć i specyficznego oświetlenia z obrazami takimi jak studnia, owalne lustra, zatrzymane na ekranie kadry z telewizji, drabiny, owady, spływająca woda i powyginane drzewa stają się niejako symbolami na długo zapadającymi w pamięć większości fanów horrorów. Dla wielu z nich strona wizualna filmu jest bowiem równie ważna jak postaci w nim przedstawione i opowiedziana historia.
Na potrzeby drugiej części filmu „Ring”, scenograf Jim Bissel, znany między innymi z takich swoich wcześniejszych produkcji jak: „E.T.”, „Jumanji” i „Arachnofobia”, sięgnął do niebieskiej i zielonej palety barw, charakterystycznej dla regionu zachodnio-północnej części wybrzeża Pacyfiku. Zabieg taki miał wzmocnić powracający stale w filmie motyw wody, a zielono-niebieskie tony przewijają się przez cały film, poczynając od scenerii, w której rozgrywa się akcja, po oświetlenie, garderobę bohaterów i wystrój wnętrz.
Autorem zdjęć do filmu jest Gabriel Beristain, znany widowni ze swoich wcześniejszych filmów „Caravaggio” i „Dolores Clairborne”. Jego zadaniem, w trakcie rejestrowania materiału filmowego było między innymi utrzymanie spójności charakteru zdjęć kręconych w plenerach. Podczas trwającego dwa tygodnie etapu zdjęciowego w plenerach, pogoda zdawała się płatać figle, przechodząc od deszczowej do pogodnej i słonecznej. Beristain musiał w tym czasie dokonywać natychmiastowych poprawek w schemacie oświetlenia, tak aby nakręcone wcześniej mokre powierzchnie dróg korespondowały odpowiednio z zarejestrowanymi później ujęciami.
W ostatnich dniach kręcenia „Ringu 2”, ekipa filmowa zajęła się rejestrowaniem scen w pobliżu i w środku studni Samary. Symboliczna, owiana mgłą tajemnicy studnia i otaczająca ją polana, obrazy pojawiające się na początku złowieszczej kasety wideo, zostały odtworzone na scenie dźwiękowej L.A. Center Studios. Scenograf Jim Bissell oraz jego zespół projektantów wypełnili po brzegi całą Scenę nr. 1 świeżą darnią i około 220 drzewami, a następnie otoczyli ją olbrzymim zielonym ekranem, na który rzucony został obraz urwistego klifu, znajdującego się na skraju polany. Otwór studni został umiejscowiony w taki sposób, że schodził pod scenę, co pozwoliło Kelly Stables oraz Naomi Watts wspinać się po drabinie i wychodzić bez większych trudności na polanę.
Z kolei na scenach dźwiękowych Universal Studios powstała sceneria, w której rozegrały się sekwencje gonitwy w głębi studni – zarówno suchej, jak i wypełnionej wodą. Przy zastosowaniu wszystkich niezbędnych środków ostrożności, w tym także specjalnych uprzęży i platform, Naomi Watts większość scen wspinania się po ścianach studni była w stanie wykonać sama, pod czujnym okiem koordynatora efektów kaskaderskich Keitha Campbella.
Dla zespołu kaskaderskiego przygotowanie sekwencji wspinania się w studni oznaczało pracę metodą prób i błędów, przed dopuszczeniem do kręcenia zdjęć z udziałem aktorki. Z kolei w scenach ukazujących szaleńczą wspinaczkę Samary, która na podobieństwo pająka pełznie w górę studni, twórcy filmu zdecydowali się skorzystać z pomocy Bonnie Morgan, profesjonalnej kontorsjonistki, której talent wcześniej wykorzystany był przy kręceniu takich filmów jak „Raport mniejszości” i „Faceci w czerni 2”. W scenie tej Morgan w nienaturalny sposób wygina swoje kończyny, starając się przywołać obraz nienaturalnych, szaleńczych ruchów Samary