Reklama

"Terytorium wroga": REŻYSER O FILMIE

Większość zdjęć powstała w Tadżykistanie, kraju graniczącym z Afganistanem, który go przypomina, a spektakularne widoki od początku były częścią pomysłu na film. Chociaż wszyscy - począwszy od moich współpracowników - próbowali mnie od tego odwieść ze względu na trudności i przeszkody, które były nieuniknione. Jednak ten element wydawał się kluczowy w filmie, który sobie wymarzyłem. Nie wyobrażałem sobie kręcenia zdjęć w Maroku. W Tadżykistanie aktorom najłatwiej było wczuć się w odpowiednią atmosferę. Byłem przekonany, że kiedy zbliżymy się maksymalnie do tej rzeczywistości, kiedy znajdziemy się pośród tych krajobrazów i gór, historia opisywana w filmie pochłonie obsadę i ekipę filmu bez reszty, dzięki temu, iż taka wyprawa pociąga za sobą niezwykłe przeżycia. Wiedziałem też, że przyniesie to korzyści stronie wizualnej filmu. Chciałem osiągnąć spektakularny efekt, ale bez oszukiwania. Byłem przekonany, że przeżycia, związane z realizacją zdjęć w tym miejscu, jakimś sposobem przebiją się do fabuły. Po prostu musieliśmy kręcić w Himalajach. Jednak nie mogliśmy tego zrobić w Afganistanie, z powodu toczącej się tam wojny. Z różnych przyczyn odpadał także Nepal, Kaszmir, Pakistan i Tybet. A tu mamy ten mały kraj, Tadżykistan, jedyne miejsce, gdzie w Himalaje można się dostać drogą. Jest to historyczny Jedwabny Szlak, na przecięciu Chin, Afganistanu i Pakistanu. Tadżykistan jest bardzo ubogim krajem, a ten słynny Jedwabny Szlak służy teraz do przerzutu opium i heroiny. Czasem ma porządną, asfaltową nawierzchnię, a czasem, zupełnie niespodziewanie zmienia się w zaniedbaną ścieżkę, po której nie da się przejechać ciężarówką i trzeba wjechać samochodem na zbocze, jeśli ma się taką możliwość. Była to więc prawdziwa przygoda. Kręciliśmy w łańcuchu górskim Pamir, którego mieszkańcy są niezwykle mili i gościnni. W Duszanbe stacjonuje francuskie wojsko. Stolica Tadżykistanu jest bazą Francuzów, wspierających Afganistan. Obecnie nie jest już tak ważna, ale służy jako miejsce do międzylądowań sił powietrznych, zwłaszcza w przypadku ewakuacji. Dla nas był to dodatkowy element zabezpieczający - mimo iż filmowaliśmy o dwadzieścia godzin jazdy od Duszanbe. Na długo przed rozpoczęciem zdjęć, w grudniu, pojechałem nakręcić trochę materiału w Kabulu i zostałem tam pięć czy sześć dni, żeby wstępnie rozejrzeć się za plenerami. Chciałem się przekonać na własne oczy, czy można tam zabrać 65 Francuzów, w tym aktorów. Wróciłem głęboko przekonany, że wszystko będzie w porządku. Wiedziałem, że z punktu widzenia życia codziennego będzie trudno, ale że będzie warto, ponieważ nawet najmniejszy szczyt, na który się wspinasz jest tam wspaniały, a każda twarz jaką widzisz na ulicy, mogłaby istnieć tylko tam. Zdjęcia w Tadżykistanie trwały pięć tygodni, po czym przez trzy tygodnie filmowaliśmy w Dżibuti początek i koniec całej fabuły, toczący się w głębokiej dolinie. Zakończyliśmy tygodniem na Mont Blanc, kręcąc sceny w wysokich górach.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Terytorium wroga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy