"Terminator: Ocalenie": O PRODUKCJI
Dramat rodzaju ludzkiego przedstawiony w filmie "Terminator: Ocalenie" rozgrywa się w post-apokaliptycznej scenerii Ameryki z 2018 roku.
Jak mówi reżyser: "Opowiadamy historię o świecie, który nastąpił po Dniu Sądu. To jednocześnie historia o 'stawaniu się' Johna Connora i jednoczesnym rośnięciu w siłę Skynetu. Pojawia się też pytanie o to, gdzie leży nasze człowieczeństwo i w jaki sposób rodzaj ludzki będzie w stanie oprzeć się coraz bardziej ekspansywnym maszynom".
Planując przeniesienie na ekran długo oczekiwanej historii przyszłości "Terminatora" McG chciał stworzyć wizję, która z punktu widzenia widza będzie bardzo realna. Jak mówi: "Nie chciałem kręcić scen z udziałem aktorów na sztucznym tle. Chciałem, żeby mieli fizyczny kontakt z Terminatorami i żeby widać było jak bardzo wyludniony jest Amerykański Zachód, przestrzeń, w której można poczuć ogrom trudności i zmagań rodzaju ludzkiego. Ponieważ nastąpiły intensywne wybuchy bombowe, które zniszczyły powłokę ozonową, niebo ma nieco inny kolor. Również ziemia nie wygląda tak, jak zwykliśmy ją postrzegać i widać od razu, że coś w tej scenerii jest nie tak."
Reżyserujący "Terminatora: Ocalenie" McG deklaruje, że od dawna jest fanem serii filmów z Terminatorem. Pierwszy "Terminator", który powstał na podstawie scenariusza i został wyreżyserowany przez Jamesa Camerona, wszedł na ekrany kin w 1984 roku, pokazując całemu światu supernowoczesny model robota - Cyberdyne Systems Model 101 T-800, grany przez Arnolda Schwarzeneggera. W pierwszej części serii T-800 zostaje wysłany do przeszłości przez sterujący nim system sztucznej inteligencji - Skynet, w celu pozbycia się przyszłego lidera Ruchu Oporu zanim jeszcze zdąży się on narodzić. Lider ten wysyła w tym samym czasie jednego ze swoich żołnierzy - Kyle'a Reese'a (Michael Biehn) aby chronił Sarę Connor (Linda Hamilton) i jednocześnie stał się ojcem dziecka, które w przyszłości zostanie największym wrogiem Skynetu.
Jak mówi McG: "Z pierwszej części Terminatora dowiadujemy się, że jest on sztucznie stworzoną bestią, której nie sposób powstrzymać. To maszyna stworzona do tego, żeby tropić swój cel do końca, nawet pozbawiona wielu części nie spocznie zanim nie unicestwi swojej ofiary."
Wraz z nakręceniem w 1991 roku sequela "Terminator 2: Dzień Sądu"(Terminator 2: Judgement Day), Cameron na nowo zdefiniował znaczenie i charakter gatunku będącego połączeniem filmu science fiction i kina akcji, a ponownie obsadzając w głównej roli Arnolda Schwarzeneggera stworzył jedną z najbardziej charakterystycznych, rozpoznawalnych i 'uwielbianych' postaci w historii kinematografii. W drugiej części serii widzimy Sarę Connor z nastoletnim synem Johnem Connorem (Edward Furlong), na którego życie czatuje wysłany przez Skynet Terminator T-1000 (Robert Patrick). Jednak Connor z przyszłości wysyła przeprogramowanego T-800 (Schwarzenegger), który ma tym razem chronić młodego Connora.
Trzecim filmem serii "Terminator 3: Bunt maszyn" /Terminator 3: Rise of the Machines/ reżyser Jonathan Mostow dokończył w 2003 roku zapoczątkowana przez Camerona trylogię. Tym razem rozgrywka toczła się już nie tylko o życie Connora (Nick Stahl) ale również istnienie całej cywilizacji, przed którą stoi widmo ostatecznego Dnia Sądu - nuklearnej wojny rozpętanej przez Skynet.
Pracujący również przy trzeciej części "Terminatora" scenarzyści, John Brancato & Michael Ferris, tak tłumaczą założenia prezentowanego obecnie filmu: "Kończąc oryginalną trylogię 'Terminatorów' w momencie zagłady świata, zdawaliśmy sobie sprawę, że z tego punktu nie było już powrotu do przeszłości. Nowy film musiał opowiadać o tym, co nastąpiło po próbie unicestwienia rodzaju ludzkiego. Chcieliśmy napisać scenariusz o długo oczekiwanej bitwie pomiędzy ludźmi i maszynami, co również dawało nam możliwość zmiany charakteru dotychczasowych filmów o Terminatorze. Wcześniejsze obrazy pokazywały w zasadzie znany nam, współczesny świat. Prezentowany obecnie film to obraz pokazujący wojnę, przedstawiony w dużo bardziej mrocznej, post-apokaliptycznej scenerii przyszłości. W niej właśnie Connor staje się przywódcą ruchu oporu skierowanego przeciwko maszynom".
Jak mówi grający rolę Connora Christian Bale: "W najnowszej części Skynet jest siłą dominującą, ale nadal jest w stadium ewolucji. Rodzaj ludzki z pewnością jest w odwrocie. Ludzie zostali przyparci do muru i żyją w przerażających warunkach. Jedynym wyjściem w tej sytuacji jest podjęcie ostatniego wysiłku, który jest jedyną nadzieją na ocalenie rodzaju ludzkiego".
"Każdy aspekt codziennego życia jest dla ludzi ogromnym wyzwaniem", dodaje McG. "Trudno jest zdobyć jakiekolwiek pożywienie czy energię. Wszystko jest na wykończeniu. A do tego ludzie zawsze czują na swoich plecach oddech tropiących ich maszyn".
Jednak musi być jakaś nadzieja. Musi być sposób, żeby pokazać, że jest przyszłość nawet po zmierzającym do zagłady ataku maszyn. Oczywiście, tą nadzieją jest John Connor...