Reklama

"Terminator 3: Bunt maszyn": ROBOTY, EFEKTY WIZUALNE I DŹWIĘKOWE

Jedną z osób kluczowych dla końcowego efektu „Terminatora 3: Bunt maszyn” był Stan Winston, uznany w branży filmowej specjalista w zakresie specjalnych efektów charakteryzacyjnych i animatroniki, czarodziej, który tchnął życie w stworzonego w wyobraźni Jamesa Camerona mechanicznego mordercę z przyszłości - „Terminatora”. Wiedza i talent Winstona w tej dziedzinie zostały docenione przez Amerykańską Akademię Filmową, która uhonorowała go dwoma statuetkami Oscara (za Najlepszą Charakteryzację i Najlepsze Efekty Wizualne) za kontynuację pierwszego filmu - „Terminatora 2: Dzień Sądu”. „Stan Winston jest absolutnym geniuszem”, deklaruje Arnold Schwarzenegger . „Jest on w stanie zwizualizować takie rzeczy, które nam nigdy nie przyszłyby do głowy. Na podobieństwo malarza tworzy w swojej wyobraźni wizję, którą stara się potem wcielić w życie, co zwykle przynosi niesamowite efekty. Rezultaty jego pracy przy „Terminatorze 3” niejednego wprawią w osłupienie siłą przekazu i rozmachem.”

Reklama

Producent Andy Vajna potwierdza tę krótką, ale precyzyjną charakterystykę: „Stan jest osobą o niezwykłej wyobraźni, jest inżynierem, który potrafi połączyć w spójną całość emocje i mechaniczną precyzję. Tym sposobem jego postaci robotów wydają się być niezwykle ludzkie, a jednocześnie przerażająco groźne.”

„Jestem niezwykle dumny z faktu, że mogłem po raz kolejny uczestniczyć w powołaniu do życia Terminatora”, mówi Winston, znany i ceniony nie tylko za wkład w kreację cyborgów, ale również innowacyjne rozwiązania w filmach z serii „Jurassic Park” oraz niedawno „A.I. Sztuczna inteligencja” (A.I. Artificial Inteligence). „Zależało mi na tym żeby, po raz kolejny mieć swój udział w projekcie wskrzeszenia Terminatora (to już mój trzeci film z tej serii), a przy tym móc być obecnym przy narodzinach postaci T-X i T-1.”

Przez cały okres opracowywania i produkcji, zespół 150 artystów Stan Winston Studios na czele z samym jego twórcą do granic możliwości technicznych doprowadziło prace z zakresu robotyki i animatroniki. „W pierwszym filmie z serii Terminator pokazaliśmy obnażony szkielet T-101 przy pomocy nieskomplikowanych zabiegów lalkarskich i przy wykorzystaniu minimalnej porcji animatroniki” wspomina twórca postaci cyborgów. „Przy kręceniu T2 skorzystaliśmy z nieco bardziej zaawansowanych form robotyki i animatroniki, czego efektem były modele cyborgów o skomplikowanej budowie, które miały imitować metalicznego T-1000, poddane następnie obróbce komputerowej. W przypadku Terminatora 3 udało nam się stworzyć efekty bazujące na technologii robotyki, nigdy wcześniej nie wykorzystywanej w świecie filmu, a nawet przez NASA. Jest to absolutnie najbardziej zaawansowana technologia XXI wieku.”

Reżyser Jonathan Mostow prowadził ścisłą współpracę z Winstonem, której celem było opracowanie ostatecznego wyglądu T-1, poprzednika modelu cyborga T-101, granego przez Schwarzeneggera. „Zależało mi na pokazaniu pierwszej generacji robotów z gatunku Terminator, aby widzowie mieli możliwość zobaczenia, jak to wszystko wyglądało na początku”, tłumaczy Mostow. „Zadawaliśmy sobie zatem pytanie jakim rodzajem broni powinien on dysponować? Jak powinien wyglądać jego system postrzegania otoczenia i artykulacji dźwięku? W jaki sposób powinien się poruszać? Koniec końców doszliśmy do dość prymitywnego, ale jednocześnie bardzo zmechanizowanego modelu, który po części przypomina swoim ruchem czołg, po części zaś jest robotem.”

W momencie, kiedy ogólny zarys wyglądu i funkcji T-1 zostały już określone, w rękach zespołu Winstona pozostawało już tylko skonstruowanie pięciu z tych hydraulicznie sterowanych urządzeń, wyposażonych w kompletny zakres ruchów głowy, szyi, oczu i rąk i posiadających kontrolę nad wbudowanymi w ich system miotaczami pocisków. Po zakończeniu prac nad trójwymiarowym wyobrażeniem T-1, wykonanych za pomocą komputerów, kosmetyczna część ich wykończenia została wykonana ręcznie.

Winston podkreśla z dumą: „W naszym filmie nie ma żadnych cyfrowo wykonanych, ani też miniaturowych wyobrażeń T-1. Każdy z egzemplarzy, które widzowie zobaczą na ekranie to całkowicie prawdziwy, w pełni sprawny robot.”

Oprócz stworzenia ‘prymitywnych’ Terminatorów w rodzaju T-1, Winston ze swoją ekipą wzięli również na warsztat super-zaawansowany model T-X, który pod niezwykle atrakcyjna powłoką pięknej kobiety, skrywa metalowe wnętrze. Częścią opracowania była również broń tego cyborga - plazmowy karabin, umieszczony w prawej ręce. Jak opisuje to Winston: „Mechaniczny projekt T-X jest o wiele bardziej wyrafinowany niż model T-101, w przypadku którego urządzenia mechaniczne i hydrauliczne pozostają na widoku. Jeśli chodzi o T-X wszystko zostało pomyślane tak, żeby nie było tego widać na zewnątrz. Naszym zamierzeniem było również, żeby była to postać prosta do powielenia i połączenia z animatronicznymi i komputerowymi (graficznymi) jej odpowiednikami. Wydaje mi się, że udało się nam stworzyć naprawdę seksownego, zaawansowanego technologicznie robota, który z artystycznego punktu widzenia jest jednym z naszych największych osiągnięć w Stan Winston Studio.”

Z uwagi na fakt, iż niektóre sekwencje wybuchów ognia i eksplozji były zbyt niebezpieczne, aby ryzykować zdrowie aktorów - Schwarzeneggera i Kristanny Loken, Winston i jego zespół stworzyli absolutnie doskonałe, pełnowymiarowe repliki granych przez nich postaci. „Kiedy zrobiliśmy zdjęcia mojej osoby stojącej obok robota T-101 wykreowanego przez Stana, to praktycznie niemożliwe było rozpoznanie, która z tych postaci jest prawdziwa, a która jest wykreowaną maszyną. Nigdy w życiu nie widziałem takiej podobizny siebie samego!”, wspomina Schwarzenegger.

Stwierdzenie to potwierdza również Mostow: „Stawiając obok siebie ramię w ramię Arnolda i robota, idę o zakład, że niemożliwe byłoby ich odróżnienie.”

Na potrzeby sekwencji, w której Terminator rozpruwa swoją klatkę piersiową i wyciąga zużytą baterię, prowadząc jednocześnie ciężarówkę, zespół Winstona sięgnął do niecodziennych rozwiązań i stworzył iluzję efektów wygenerowanych komputerowo, posługując się jak to sami jego twórcy określili pewnym ‘gagiem’.

„Stworzyliśmy najpierw ciało umieszczone na siedzeniu kierowcy, a następnie poprosiliśmy Arnolda, żeby usiadł z tyłu ciężarówki, przekładając ręce i głowę przez siedzenie, w taki sposób, że wydają się one połączone z resztą ‘ciała’”, mówi Winston, pod kierownictwem, którego powstał pełnowymiarowy odlew Schwarzeneggera w pozycji siedzącej, wykorzystany jako replika ciała Terminatora w tej zaawansowanej artystycznie, a nieskomplikowanej technologicznie symulacji.

„Za każdym razem, kiedy postać Terminatora powraca na ekran, trzeba to pokazać w sposób odmienny od tego co było wcześniej, bardziej spektakularny”, wykłada swoją filmową filozofię Winston. „Jeśli chodzi o pokazanie tej postaci w Terminatorze 3, to staraliśmy się ze sobą zintegrować elementy zaawansowanej charakteryzacji, grafiki komputerowej, technologii animatronicznej w taki sposób, w jaki widzowie nigdy wcześniej nie mieli okazji zobaczyć na ekranie.”

Wszystkie projekty i modele opracowane przez Winstona i jego Studio na potrzeby „Terminatora 3” stały się podstawą do dalszej obróbki przez specjalistów z Industrial Light & Magic, którzy z wielkim wysiłkiem i zaangażowaniem starali się przełożyć na język filmu najbardziej skomplikowane efekty wizualne. Nadzorujący prace nad tymi wysiłkami Pablo Helman i jego zespół w ILM w sposób całkowicie płynny zintegrowali ze sobą liczne elementy tej skomplikowanej mozaiki: animatronikę Winstona, ujęcia ruchu postaci, ich wygenerowane komputerowo wizerunki, grę aktorów i tło ich działań.

„Jeszcze pięć lat, czy nawet rok temu praktycznie nie możliwe byłoby nakręcenie filmu, o takich środkach wyrazu”, mówi reżyser Mostow. „Wykorzystaliśmy w swojej pracy bowiem najnowsze osiągnięcia absolutnie nowatorskich efektów technologii wizualnej.”

W niektórych przypadkach, Helman wraz z zespołem ILM zmuszeni byli wprost wymyślać pewne technologie, aby móc w odpowiedni sposób oddać efekty, które zrodziły się w głowie Mostowa. Specjalistom od efektów specjalnych zajęło sześć miesięcy opracowanie specjalnej metody, która symulowałaby sekwencję pokazującą jak płynna powłoka T-X zostaje namagnetyzowana do takiego stopnia, że zostaje zerwana, ukazując tym samym wewnętrzny szkielet jej właścicielki. Jak tłumaczy Helman: „Nie mieliśmy po prostu żadnej aplikacji, która pozwoliłaby nam stworzyć, a następnie kontrolować strumień ciekłego metalu. Stąd też musieliśmy zacząć nasze prace od określenia gęstości, wagi, kształtu i masy tego materiału, jak również określić w jaki sposób metal będzie się zachowywał w pokazanych przez nas warunkach. Był to naprawdę pracochłonny i skomplikowany proces.”

Kręcąc końcowe sceny brutalnej rozgrywki pomiędzy Terminatorem i T-X, Helman i jego współpracownicy skorzystali z technik grafiki komputerowej, umożliwiającej częściowe, jak również całkowite symulowanie ujęć robotów w różnych pozach, jak również wyostrzenie elementów destrukcji sianej przez nie w miejscu stoczenia boju - eleganckiej łazience. Helman wspomina jak wyglądała wizja Mostowa dotycząca tej sceny: „Jonathan powiedział mi: Na początku konfrontacji, chcę, żeby łazienka była elementem widocznym, pod koniec ma całkowicie zniknąć. Żeby osiągnąć taki efekt trzeba było włożyć ogromną ilość pracy z zakresu efektów wizualnych, a wspomnijmy, że w niektórych ujęciach duże części łazienki są całkowicie stworzone przez możliwości komputera.”

Jak mówi Mostow: „Z technicznego punktu widzenia sekwencja ta była o wiele bardziej skomplikowana niż widzowie mogliby przypuszczać.”

Zespół efektów specjalnych odpowiedzialny był również za stworzenie symulacji 100-tonowego dźwigu, przewracającego się w kulminacyjnym punkcie sceny szaleńczego rajdu tej wielkiej maszyny po mieście. Po przeprowadzeniu wstępnych konsultacji z koordynatorem układów kaskaderskich, Simonem Cranem, na temat tego, jak powinna wyglądać ta sekwencja z użyciem animacji komputerowej, do akcji wszedł Helman, sprawiając, że niemożliwe stało się możliwe. Kiedy okazywało się, że pewne ujęcia z wykorzystaniem dźwigu są zbyt niebezpieczne dla aktorów, czy też po prostu niepraktyczne Helman mówił: ‘Damy radę to zrobić cyfrowo’. Jak sam zresztą wspomina: „Naszym zadaniem było zapewnienie tej scenie maksymalnej wiarygodności. Chcieliśmy mieć pewność, że nasz dźwig będzie wyglądał jak prawdziwy i że ujęcie, w którym przewraca się on na ulicy, również będzie zgodne z prawami mechaniki i grawitacji. Wykorzystując zdjęcia rzeczywistych dźwigów i prowadząc zakrojone na szeroką skalę studia nad ruchem i mechaniką, udało nam się zakończyć tę scenę z dużym sukcesem.”

Prawdopodobnie najbardziej wymagającą sekwencją z punktu widzenia zespołu efektów wizualnych była scena eksplozji na cmentarzu. Wtedy to właśnie T-X porzuca 'tożsamość' zapożyczoną od narzeczonego Kate Brewster i z powrotem przyjmuje swoją kobiecą postać. W procesie tej transformacji widzowie mają możliwość uważnego przyjrzenia się przemianie szkieletu cyborga. Żeby móc uchwycić wszystkie elementy niezbędne do skomponowania tej sceny, Helman z zespołem wykorzystali urządzenie kontroli ruchu, powtarzające te same ruchy kamery wiele razy, wychwytując w ten za każdym powtórzeniem różne ‘warstwy’ wizualne. „Praca z efektami wizualnymi polega tak naprawdę na kontroli jaką mamy nad różnymi obrazami i wyobrażeniem scen, a jedynym sposobem na osiągnięcie tego jest wydzielenie najdrobniejszych elementów, co naturalnie zabiera mnóstwo czasu, wymaga pomysłowości oraz precyzyjnego planowania”, mówi Helman, który aby nakręcić wspomnianą scenę musiał spędzić przed komputerem niezliczoną wręcz liczbę godzin.

O ile seria „Terminator” jest najbardziej znana z wyszukanej fabuły, niezapomnianych postaci i spektakularnych efektów wizualnych, to na końcowy efekt jaki film wywiera na widzów w dużym stopniu ma wpływ również dźwięk. Mostow, którego film „U-571” nominowany był do Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii Najlepszy Mix Dźwięku, a zdobył to wyróżnienie w kategorii Najlepszego Montażu Dźwięku, dumny jest również ze stworzenia dynamicznego projektu dźwiękowego także i przy tym przedsięwzięciu. Przy „Terminatorze 3” zatrudnieni zostali: nadzorujący dźwięk montażysta Stephen Hunter Flick oraz specjaliści w zakresie miksowania dźwięku Kevin O’Connell i Greg P. Russell. (O’Connell jest posiadaczem rekordowej liczby 16 nominacji do Oscara w kategorii miksowania dźwięku). Podobnie jak artyści w Stan Wilson Studio i ILM, tak i zespół dźwiękowców musiał zaprojektować i wykreować charakterystyczne tony dla postaci T-X i T-1, naturalnie obok wszystkich pozostałych dźwiękowych elementów filmu.

Mostow ujawnia: „W filmie mamy sekwencje, w których wykorzystywaliśmy jednocześnie tysiąc ścieżek dźwiękowych. Wykonanie takiej pracy oznaczało 24-godzinny wysiłek grupy specjalistów przez ponad pięć miesięcy.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Terminator 3: Bunt maszyn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy