Reklama

"Terminator 2: Dzień sądu": KAMERA RUSZYŁA

Zdjęcia zaczęły się na pustyni Palmdale 9 października 1990 roku. Trwały do 4 kwietnia 1991. Ekipa licząca chwilami ponad 200 osób przemieszczała się przez dziesiątki kolejnych lokalizacji położonych w całych Stanach Zjednoczonych.

Współpracując z koordynatorami kaskaderów Joelem Kramerem i Garym Davisem, koordynator efektów specjalnych Tommy Fisher i jego ludzie przeprowadzili na planie setki wybuchów, począwszy od zwykłych petard i efektów małych eksplozji do scen wypełnionych ogniem koszmaru nuklearnego.

Do pustego dwupiętrowego biurowca we Fremont dobudowano fasadę 3 piętra, którą ludzie Fishera podpalili przy pomocy benzyny i w końcu wysadzili.

Reklama

Adam Greenberg z ekipą na Terminal Island Freeway w Long Beach położyli ponad 16 kilometrów kabli, żeby oświetlić nocną scenę pościgu, w której miało dojść też do rozbicia prawdziwego helikoptera.

We wspomnianej już walcowni pracowały ekipy oświetleniowców i scenografów, by stworzyć iluzję płonącej, czynnej odlewni stali. Budowali i oświetlali wielkie kadzie wypełnione płynną stalą i inne elementy, dodając efekty iskier, dymów, pary i ognia. Najważniejsze było bezpieczeństwo: zdjęciom zawsze towarzyszyli strażacy, lekarze i policja.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Terminator 2: Dzień sądu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy