Reklama

"Taxi 2": TWÓRCY FILMU

GÉRARD KRAWCZYK, REŻYSER „TAXI 2”

Ma tytuł magistra z ekonomii i administracji oraz dyplom realizacji i filmowania z IDHEC. Pierwszy film zrealizował w 1981 r. - był to film krótkometrażowy. Wkrótce potem nakręcił dwa następne. W 1988 r. miał na swoim koncie już trzydzieści filmów reklamowych. W 1992 r. został nagrodzony Brązowym Lwem na festiwalu filmów reklamowych w Cannes. Napisał scenariusz do filmu telewizyjnego „Strangers dans la nuit”, zrealizowanego przez Daniela Pennaca, współpracował z przy adaptacji „La petite marchande de prose”, oraz z Thierrym Jonquet nad „La vie en rose”. Trzy filmy długometrażowe poprzedzają „TAXI 2”: „Je hais les acteurs” z 1986 r., „L’été en pente douce” z 1987 r. i „Héroïnes” z 1997 r.

Reklama

Krawczyk opowiada: „Z ‘TAXI 1’ to było tak: wracałem z wakacji z Korsyki, Luc wysłał mi scenariusz na lotnisko w Bastii, był piątek. Gerard Pires leżał unieruchomiony w szpitalu, a film musiał ruszyć w poniedziałek. Scenariusz przeczytałem w samolocie. Jak tylko doleciałem do Paryża, wyraziłem zgodę. Pierwsze trzy tygodnie zdjęć do ‘TAXI 1’ były ciężkie, ale to pestka w porównaniu z drugą częścią. Gdy jeden z największych reżyserów zostaje producentem, media koncentrują się na nim. Wielu widzów myśli, że ‘TAXI 1’ wyreżyserował Luc, zresztą że ‘TAXI 2’ też... chciałem więc tylko powiedzieć, że to niezwykły producent. Gdy raz komuś zaufa, zostawia mu całkowicie wolną rękę.

W filmie mamy trzy rodzaje akcji. Po pierwsze, wyczyny kaskaderskie, kiedy samochody fruwają w powietrzu i wybuchają. Po drugie, szybka jazda samochodem po mieście i nie tylko. Za tę część filmu dziękuję Remy’emu Julienne. Po trzecie sceny walk w reżyserii Philippe’a Gueguana. Podczas kręcenia scen wybuchów i pościgów na planie zawsze znajdują się statyści, którzy nie są prawdziwymi statystami, ale kaskaderami, którzy wiedzą, kiedy uciekać. Chciałem, żeby widz, siedząc w kinowym fotelu, miał wrażenie, że jedzie w samochodzie obok kierowcy rajdowego na torze wyścigowym. I to udało nam się osiągnąć. Ale sama akcja byłaby niczym, gdyby nie aktorzy, którzy ją ożywiają. Mój pierwszy film nazywa się „Je hais les acteurs” (Nienawidzę aktorów). Tak naprawdę to ja ich uwielbiam. Dużo się napracowali. Nie pozwalałem im spocząć, póki nie dali z siebie wszystkiego. Każdy aktor ma inny sposób pracy, który reżyser musi odkryć. Niektórzy są świetni od pierwszego razu, a przy kolejnych ujęciach zamykają się, inni z każdym ujęciem są coraz lepsi. Jeszcze inni działają instynktownie, raz im wychodzi od pierwszego ujęcia, później kiepsko, a potem przechodzą sami siebie za piątym razem. Zadaniem reżysera jest wypracować odpowiednie tempo, by pracowali jak najlepiej. Aby osiągnąć ten cel, wszystkie środki są dozwolone. Niektórzy prowokują konflikty, ja wolę pracować w zgodzie i skłaniam się raczej ku fortelom. Na przykład w scenie porodu w taksówce uczyniłem kierowcę Jean-Louisa Schlessera moim wspólnikiem: „Pojedź tak, żeby Michel Muller (aktor, który grał męża) uwierzył, że żona ciebie zostawiła, że jesteś załamany i że nie masz po co żyć...” Samochód rusza i nabiera prędkości, i zanim zdążyłem powiedzieć ‘akcja’, widzę, że Michel jest w kompletnej panice, że w ogóle nie ufa kierowcy. Zupełnie zapomniał o mnie i o kamerze, już nie grał, ale naprawdę miał niezłego pietra.

Nie uznaję półśrodków, powtarzaliśmy z aktorami sceny, dopóki nie byłem w pełni zadowolony. Nie mogliśmy zawieść publiczności, która przywiązała się do postaci. Widzowie mieli oczekiwania i należało im sprostać. Aktorzy też byli tego świadomi, byli bardzo skoncentrowani.”

LUC BESSON - SCENARIUSZ I PRODUKCJA

Uważany za francuskiego Stevena Spielberga, Luc Besson cieszy się sławą twórcy dynamicznych, wystylizowanych filmów o bardzo wysokim budżecie, które niezmiennie cieszą się olbrzymią popularnością u widzów. Jest on pomysłodawcą, scenarzystą i producentem obu części „Taxi”.

Syn instruktorów nurkowania urodził się 18 marca 1959 roku. Większą część dzieciństwa spędził nad Morzem Śródziemnym. Zaczął wcześnie nurkować i kiedy miał 10 lat spotkał pod wodą dzikiego delfina, ufnego i skorego do zabawy z człowiekiem. To doświadczenie tak mocno zapisało mu się w pamięci, że postanowił poświęcić swoje życie obserwacji morskich ssaków i zostać biologiem. Życie w harmonii z morzem wywarło duży wpływ na reżysera; pomysł na film „Wielki błękit” narodził się po obejrzeniu transmisji z mistrzostw świata w nurkowaniu bez aparatu tlenowego, gdy Jacques Mayol zszedł na 92 metry pod wodę na jednym wdechu.

W wieku lat siedemnastu przyszły biolog miał wypadek, który uniemożliwił mu dalsze nurkowanie. Besson przeprowadził się do Paryża i odkrył dla siebie telewizję i kino. Te nowe pasje wkrótce zastąpiły mu nurkowanie. Besson postanowił zostać filmowcem.

Zaczął kręcić swoje własne, eksperymentalne filmy. W wieku 19 lat wyjechał do Hollywood, gdzie przez trzy lata pracował w amerykańskim przemyśle filmowym. Wpływ tego można do dzisiaj odnaleźć w dziełach reżysera. Jeden z krytyków określił jego filmy jako rdzennie amerykańskie, tylko że kręcone we Francji.

W 1980 r. Besson został asystentem reżysera. Pracował tak 3 lata. Eksperymentował z różnymi typami filmów i nakręcił parę wideoklipów. Jednym z nich był film krótkometrażowy „L’Avant-dernier”, na podstawie którego nakręcił swój debiut reżyserski, mroczny dramat science-fiction „Le Dernier Combat” („The Last Battle”, 1983). Prawie zupełnie pozbawiony dialogów film zdobył dwie najwyższe nagrody na prestiżowym Avoriaz Science-Fiction Film Festival, nominację do Cesara i 12 nagród na innych międzynarodowych festiwalach filmowych. Debiut liczącego sobie 24 lata reżysera odbił się szerokim echem na całym świecie. Mniej więcej w tym samym czasie Besson założył własną firmę produkcyjną „Films of the Wolf”.

Drugi film Bessona „The Subway” (1985) był przewrotną i zabawną opowieścią o punkach i bezdomnych, którzy zamieszkują stacje metra. Film ten został porównany do rockowego klipu i stał się filmem kultowym dla większości francuskich nastolatków. Główną rolę zagrał w nim Christopher Lambert - otrzymał za tę rolę Cesara, i Isabelle Adjani. Film dostał 13 nominacji do Cesara.

Następnym filmem reżysera był „Wielki błękit” (1988) Jest to najbardziej osobisty film reżysera, odzwierciedlający dwanaście lat jego pracy, jak też jego wielką fascynację postacią nurka Jacquesa Mayola. Film otrzymał 7 nominacji do Cesara, odniósł wielki sukces kasowy i stał się filmem kultowym. Besson zrobił film w języku angielskim, z międzynarodową obsadą - Jean Reno, Rosanna Arquette, Griffin Dunne.

Po niespotykanym sukcesie w Europie, film szturmem zdobył rynek amerykański, głównie dzięki wprowadzonym zmianom w montażu i ścieżce dźwiękowej. Zmieniono także zakończenie, pomimo protestów Bessona. Ale pomimo tak odmienionej formy film zachowuje styl wielkiego reżysera, któremu wkrótce oddano sprawiedliwość przedstawiając widzom trwającą trzy godziny wersję autorską.

Dwa lata później reżyser nakręcił kolejny wieli przebój, czyli „Nikitę” (1990), opowieść o młodej kobiecie, która staje się wynajętym przez rząd zabójcą. W roli głównej wystąpiła ówczesna żona Bessona, Anne Parillaud, a obok niej Jeanne Moreau i Jean Reno. Na podstawie tego filmu nakręcono amerykański remake z Bridget Fondą, Gabrielem Byrnem, Anne Bancroft i Harveyem Keitelem, jak też serial telewizyjny.

W 1991 r. powstaje „Atlantis”, film nazwany „podmorską fantazją”. Zdjęcia do niego Besson kręcił w różnych częściach świata, przez prawie dwa lata. Film nie ma w ogóle dialogów, ale piękna muzyka Erica Serry mówi wszystko.

W 1994 r. Besson zrealizował „Leona zawodowca”, w którym wystąpili Jean Reno, Natalie Portman i Gary Oldman. Film otrzymał dwie nominacje do Cesara - za najlepszy film i dla najlepszego reżysera. Dla młodej aktorki - Natalie Portman, rola ta okazała się przełomową

W trzy lata później powstał „Piąty element”, baśń science-fiction, z udziałem takich gwiazd jak: Bruce Willis, Gary Oldman i Milla Jovovich. Film ten cieszył się niezwykłą popularnością na całym świecie i przyniósł reżyserowi nagrody Cesara i a Lumicre de Paris d’Unifrance. Dwa lata później reżyser nakręcił kolejny film z Millą Jovovich - „Joanna d’Arc”. Był to film kostiumowy, jedna z największych produkcji nie tylko w kinie francuskim, ale i w europejskim. Nie powtórzył on jednak sukcesu poprzednich filmów Bessona.

Oprócz „Taxi” i „Taxi 2” Luc Besson wyprodukował szereg innych filmów, w tym debiut reżyserski Gary Oldmana, „Nic doustnie”. Film ten przyniósł Bessonowi nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej.

W 1994 roku reżyser nakręcił film dokumentalny „Antarctica”, który poświęcony jest życiu stworzeń, żyjących pod lodem polarnym.

REMY JULIENNE - KOORDYNATOR SCEN KASKADERSKICH

Pracował m.in. przy filmach o Bondzie - „GoldenEye” Martina Campbella, „Licencja na zabijanie” Johna Glena oraz przy „Frantic” Romana Polańskiego.

WYWIAD

Jak Samy Naceri przygotował się do roli?

Sami Naceri jest utalentowanym i zapalonym kierowcą, prawidłowe gesty przychodziły mu naturalnie po niewielu próbach. Ale to zawodowy kierowca miał kontrolę nad autem i siedział z prawej strony, a Samy, z lewej, powtarzał precyzyjnie jego gesty. Widać jednak było, że chciałby jak najwięcej prowadzić sam. W „TAXI 1” i „TAXI 2” występują najsłynniejsi kierowcy rajdowi: Pescarolo, Jabouille, Rubbiau, Ragnotti, Kleinschmidt, Alliot, Schlesser, Touroule, Neugarten, Pompidou, Larousse.

Czy żeby być kaskaderem samochodowym trzeba być mistrzem rajdowym?

Na szczęście nie trzeba być mistrzem Francji w wyścigach czy zwycięzcą rajdu Paryż-Dakar, by być kaskaderem samochodowym. Prawdą natomiast jest, że świetnemu kierowcy łatwiej jest wykonywać popisy kaskaderskie. Ma wiedzę techniczną, która pozwala mu dobrze opanować sztukę prowadzenia, poznać swoje możliwości i ograniczenia. Z drugiej strony dobry kaskader nie zawsze będzie dobrym kierowcą. Warunkiem koniecznym jest zdrowie, zarówno w sensie fizycznym i psychicznym. Uprawianie takiego sportu na wysokim poziomie to sięganie granic możliwości. Trzeba odznaczać się żelazną dyscypliną i mnóstwem dobrej woli, bo sekunda triumfu nadchodzi po miesiącach żmudnych ćwiczeń: „Nareszcie, udało się!”. Ale żeby udało się jeszcze raz, trzeba znowu pracować długie miesiące. Praca z takimi asami kierownicy była przyjemnością, ufałem im całkowicie. Byli różni, każdy miał swoją specjalność - niektórych pociąga prędkość, innych akrobacje. Aby być dobrym koordynatorem samochodowych scen kaskaderskich, trzeba przede wszystkim być i dobrym kierowcą, i kaskaderem oraz wykorzystywać całą swą wiedzę, by tworzyć filmy dobrej jakości przy zapewnieniu pełnego bezpieczeństwo. Trzeba też znać się na robieniu filmów: dlaczego taki obiektyw, taki kąt, taka pozycja, dlaczego taka prędkość i co by było, gdyby zmienić ogniskową.

Jak się panu pracowało z Gerardem Krawczykiem?

Chcieliśmy stworzyć film spektakularny, pełen efektów, zaskakujący widza prędkością jazdy samochodów, żeby poczuł się on, jakby sam siedział za kierownicą. Dla uzyskania takiego efektu Gerard Krawczyk stosował krótką ogniskową; należało jak najbardziej zbliżać się do kamery, na odległość kilku centymetrów. Taki rodzaj jazdy wymagał dużych umiejętności, stąd udział mistrzów rajdowych. Możliwości techniczne i talent tego reżysera pozwoliły zrobić ogromy krok do przodu w dziedzinie filmowania popisów kaskaderskich. Zasługą Luca Bessona zaś jest urządzenie tego typu akcji w takich warunkach. Efekt, jak już wiemy, jest doskonały.

Jakiego postępu życzyłby pan sobie w pańskim zawodzie?

Od wielu lat chcę się podzielić moją wiedzą i wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie bezpieczeństwa, nawiązać współpracę z konstruktorami samochodów i osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na drogach. Niestety, trwa to bardzo długo i wolno się posuwa. Rządy się zmieniają, a z nimi ministrowie transportu. Za każdym razem trzeba zaczynać od nowa. Dla mnie bezpieczeństwo wiąże się z edukacją i wychowaniem, które się nabywa od dziecka.

Jakie sceny kaskaderskie były najtrudniejsze do zrealizowania?

Wszystkie były trudne. Często bywa tak, że mało widowiskowa scena zabiera dużo czasu

i trudno ją ustawić. Doświadczenie pozwala się zorganizować, przewidywać trudności z większa dokładnością, ale za każdym razem konfiguracje są inne, co zmusza nas do ciągłej czujności.

Trudno tu nie wspomnieć o wypadku na planie. Śledztwo określi jego przyczyny. Niedociągnięcia, niesprzyjający zbieg okoliczności, błąd człowieka, niedopilnowanie wcześniejszych ustaleń - te czynniki będą wzięte pod uwagę. Dopiero po ich rozpatrzeniu można osądzać.

JEAN LOUIS SCHLESSER - DUBLER W SCENACH POŚCIGÓW

Jean Louis Schlesser, kierowca rajdowy pomagał twórcom w scenach pościgów, w czasie których prowadził samochód Daniela. Choć sceny te wyglądają bardzo realistycznie, aktor Samy Naceri jedynie naśladował mistrza kierownicy, który przy nim siedział.

Jean Louis Schlesser jest uznanym kierowcą rajdowym, który wielokrotnie z sukcesami występował w wyścigach Formuły I, jak też w Pucharze Świata samochodów terenowych. W 1995 roku kierowca był trzeci w Pucharze Świata, podobnie jak rok później. W 1997 roku Schlesser zajął trzecie miejsce w rajdzie Paryż-Dakar i czwarte w Pucharze. Schlesser znany jest z podejmowania nowych wyzwań, dlatego zdecydował się na udział w przebojowej komedii o najnowocześniejszej na świecie taksówce.

Jak sam mówi: „Interesują mnie nowe wyzwania. Szukałem czegoś, co pozwoliłoby mi rozszerzyć skalę moich możliwości. I czegoś, przy czym dobrze bym się bawił.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Taxi 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy