Reklama

"Sztuczna inteligencja": PRZYGOTOWANIA

Steven Spielberg spędzał do sześciu godzin dziennie z działem artystycznym, przeglądając storyboardy i pracując z modelami. Wszystko musiało być zaprojektowane, wykonane, wymyślone i kontrolowane przez niego. Podczas pierwszego zebrania Spielberga z nadzorującymi efekty specjalne Denisem Murenem i Scottem Farrarem oraz scenografem Ricka Cartera spędzono wiele godzin nad storyboardami, tworząc z nich obraz, jaki miał pojawić się w filmie. „Steven pokazał mi ponad tysiąc ilustracji, które Stanley zgromadził, odkąd zaczął pracę nad tym projektem" - przypomina sobie Dennis Muren. „Steven podobnie jak Stanley, miał wizję tego filmu i chcieliśmy, aby to, co robimy, dopasowywało się do niej. Steven czuł, że powinien przekazać to prawdziwie, bo Stanley miał tą koncepcję przyszłości dokładnie wyklarowaną. Stało się to wspaniałym połączeniem ich pomysłów".

Reklama

Wkrótce skonstruowano ponad sto rzeczywistych modeli, jak również sto komputerowych, służących do synchronizacji i powołania światów „Sztucznej Inteligencji” do życia.

W Los Angeles scenograf Rick Carter podzielił film na trzy jednolite i łączące się ze sobą części. „Myślałem o tym filmie jako o czymś w rodzaju ewolucji filmów”, wyjaśnia Carter. „Zaczyna się jako dramat dziejący się w domu, następnie staje się rodzajem kina drogi, łącząc prawdziwe i elektroniczne wyobrażenia, a ostatecznie staje się czymś prawie nierealnym, elektronicznym światem. Ale te trzy części stanowią jedną podróż, kształtując doświadczenia Davida w filmie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy