Reklama

"Synowie mafii": ZABAWA SCHEMATAMI

Najbardziej zabawnym elementem „Synów mafii” jest swoboda, z jaką twórcy tego filmu igrają z klasycznym wizerunkiem gangsterów. Wiszący nad barem, wiecznie podchmielony ojciec Matta, gapowaty i nierozgarnięty Johny czy karykaturalnie diaboliczny wujek Teddy, każą traktować z przymrużeniem oka nie tylko opowiedzianą historię, ale także całe zjawisko wielkiej bohaterskiej gangsterki.

Także wątek młodych członków rodzin mafijnych, którzy nie mogą zaadaptować się w tym środowisku okazuje się świetną pożywką dla filmowej ironii i prowokacją dla komicznych rozwiązań. W mafii, tak jak w każdej rodzinie, dzieci realizują oczekiwania i ambicje rodziców. Tutaj jednak konflikt pokoleń będzie wyglądał nieco bardziej burzliwie niż w przeciętnych rodzinach.

Reklama

Ciekawym zabiegiem okazało się również wyprowadzenie akcji filmu z wielkiego miasta i umieszczenie jej na amerykańskiej prowincji. Wizerunek gangstera jakoś automatycznie kojarzony jest z ogromnymi metropoliami, podejrzanymi dzielnicami i zakazanymi spelunkami. Bohaterowie „Synów mafii” wyjęci ze swojego naturalnego otoczenia wydają się jeszcze bardziej komiczni i jakby trochę bezbronni.

„Synowie mafii” mają nie tylko sensacyjną fabułę, ale także szereg ciekawych rozwiązań formalnych. Akcja filmu, prowadzona wielowątkowo, na różnych płaszczyznach sprawnie opowiada historię, a dynamiczny montaż sprawia, że projekt cechuje się niezwykłą energią i jakąś malowniczą bezczelnością.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Synowie mafii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy