Reklama

"Świat wielorybów (IMAX 2 D)": JAK POWSTAWAŁ FILM

Nic nie pasuje lepiej do największego na świecie formatu filmowego niż największe na świecie zwierzęta. Wieloryby, których niektóre gatunki przerastają dinozaury, mają tajemnicze cechy, blisko łączące je z ludźmi.

W nowym filmie wielkoekranowym "Świat wielorybów", Państwowe Towarzystwo Ochrony Przyrody (National Wildlife Federation), Destination Cinema i Zephyr Productions pokazują na gigantycznym ekranie oszałamiające połączenie sztuki i nauki, przedstawiając nowe spojrzenie na te morskie olbrzymy. Dzięki funduszom przekazanym przez amerykańską Państwową Fundację Nauki (National Science Foundation, NSF) na produkcję filmową i materiały edukacyjne, film zgłębia życie społeczne wielorybów, ich zwyczaje rozrodcze i wędrówki, zwracając szczególną uwagę na porozumiewanie się waleni. Ekipa towarzyszyła tym zwierzętom na liczących tysiące kilometrów trasach corocznych wędrówek, pokonując drogę ze wschodniego Pacyfiku do brzegów Argentyny.

Reklama

„Nie ma nic bardziej niesamowitego niż bliskie spotkanie z tak majestatycznym zwierzęciem jak wieloryb” – mówi producent filmu Christopher Palmer z National Wildlife Federation. „Niemal równie niezwykłe jest takie spotkanie za pośrednictwem filmu wielkoekranowego.”

ALASKA

"Bąbelki po prawej!" Wyćwiczony ruch obrócił kamerę, która objęła teraz duży krąg pęcherzyków powietrza, pękających na powierzchni. Z wnętrza kręgu zaczęły wyskakiwać przerażone ryby i nagle dziewięć wielorybów wyłoniło się z sieci z bąbelków, którą same stworzyły. Ich rozdziawione pyski zagarnęły otoczoną przez sieć masę kryla i ryb.

Niełatwo nakręcić takie zdjęcia. Wieloryby są nieprzewidywalne i często trudno je znaleźć. Wymaga to doświadczenia, wiedzy i szczęścia. Poza tym, wytworzoną przez długopłetwce sieć z pęcherzyków powietrza można dostrzec tylko wtedy, gdy morze jest bardzo spokojne, co na nękanej sztormami Alasce nie zdarza się zbyt często.

Szczęście uśmiechnęło się do ekipy. Pogoda była piękna i pojawiło się znacznie więcej wielorybów, niż widziano w poprzednich latach. Mimo to, ich filmowanie nie było łatwe.

„Musieliśmy prowadzić skoordynowane działania, by wiedzieć, kiedy i gdzie wieloryby wypłyną na powierzchnię” – mówi współreżyser i współproducent filmu David Clark, dwukrotny laureat nagrody Emmy. „Choć często szukaliśmy na chybił-trafił, nauczyliśmy się nieźle to przewidywać. Jedna osoba sterowała pontonem, dwie obsługiwały kamerę, a jeszcze jedna wsłuchiwała się w hydrofon. Wypatrując pęcherzyków powietrza i słuchając wydawanych przez wieloryby odgłosów, potrafiliśmy oszacować czas i miejsce, w którym się wynurzą, by zaczerpnąć oddechu.”

Znaczną część ujęć na Alasce nakręcono z Odysei, jachtu badawczego Instytutu Ochrony Wielorybów (Whale Conservation Institute). Okazało się, że to doskonała baza do życia i pracy. Aby jednak uzyskać nieodzowne zbliżenia, ekipa stosowała ponton z zamontowanym z przodu mocowaniem żyroskopowym, stabilizującym kamerę w wodzie. Ale podpływanie do waleni wiązało się z pewnym ryzykiem. Podczas jednego z ujęć wieloryb podpłynął przypadkiem pod ponton i uniósł go nad wodę.

Zanurzenie w lodowatych wodach Alaski było możliwe w każdej chwili, ale przy argentyńskim wybrzeżu ekipa napotkała już zupełnie inne warunki.

ARGENTYNA

Wiatr na stumetrowych klifach Patagonii dochodził w porywach do 90 kilometrów na godzinę. Kłujący piach przysłaniał pole widzenia kierowcy, prowadzącemu starą ciężarówkę przez krzaki i zapadliska do tymczasowej bazy na szczycie. Ostatni dzień udanych zdjęć w tej dzikiej okolicy zapowiadał się więc ponuro.

Nieoczekiwanie sztorm osłabł, a prędkość wiatru spadła do 20 kilometrów na godzinę, z czym można już sobie poradzić. Konsultant naukowy filmu, Roger Payne, szybko włączył głośnik umocowany w przybrzeżnej wodzie, odtwarzając w stronę oceanu nawoływania wielorybów biskajskich. Payne, który pomagał reżyserować kluczowe fragmenty filmu, był współodkrywcą pieśni długopłetwców i pomysłodawcą wielu metod stosowanych w badaniach wielorybów.

Nie minęło 10 minut odtwarzania, gdy u podstawy klifu zgromadziła się grupa wielorybów. W jej pobliżu z łodzi wyskoczyła Kim, młoda miłośniczka nurkowania. Raz za razem bezskutecznie próbowała podpłynąć do nieuchwytnych wielorybów.

„Potem to się stało” – mówi Payne. „Zauważyłem ciekawskiego, młodocianego osobnika, który odwrócił się w stronę płynącej Kim. Powiedziałem jej, by nie podążała za nim, tylko przestała się poruszać i czekała, aż sam podpłynie. Młody wieloryb krążył wokół niej, coraz bardziej się przybliżając. Potem podpłynęły pozostałe osobniki, wliczając matkę, która spojrzała Kim w oczy (najpierw jednym okiem, potem drugim). Matka obserwowała dziewczynę ponad swoją głową, a młode zbliżyło się z ciekawością. W tym momencie z dołu kadru powoli wyłonił się ogromny, samotny wieloryb. Drugi wypłynął tymczasem z lewej i w końcu wokół Kim było tyle osobników, że straciłem rachubę. Wszystkie zmieściły się w kadrze. Pośrodku znalazła się Kim, wszędzie było pełno morskiej piany. Ten obraz ma w sobie niewiarygodną magię.”

W jednym z ujęć podwodnych kamera zostaje przez przepływającego wieloryba wyrzucona na powierzchnię uderzeniem ogona. Wśród sekwencji z Patagonii znalazło się rzadkie ujęcie młodego wieloryba biskajskiego o białym ubarwieniu (jednocześnie żyje na ziemi zaledwie kilka takich osobników), a także pełne dynamizmu zdjęcia wielorybów wyskakujących nad wodę, bawiących się i machających płetwami ogonowymi.

Jedne z najbardziej efektownych podwodnych zdjęć wielorybów zostały jednak nakręcone w przejrzystych, błękitnych wodach Hawajów. Ekipa podążyła za samicami długopłetwca z zimnego morza do tego ciepłego, tropikalnego raju, gdzie przychodzą na świat małe wieloryby.

HAWAJE

Pływając wokół pracującej kamery, młode chlapało wodą i bawiło się wśród fal. Współreżyser i autor zdjęć Al Giddings unosił się na wodzie, oddychając płytko przez fajkę do nurkowania. Gdy młody wieloryb zanurkował, Al cicho podążył za nim, wstrzymując oddech i schodząc ze specjalnie wyposażoną, 120-kilogramową kamerą podwodną na głębokość 20 metrów, gdzie czekała matka.

Giddings, znany producent, reżyser i operator, pracował przy uhonorowanych nagrodą Emmy programach telewizyjnych, a także filmach fabularnych, takich jak "Otchłań" i "Głębia". Ponieważ odgłos wypuszczanego powietrza drażni wieloryby, Giddings nurkował nie korzystając z akwalungu.

„Była to wspaniała technika, która dała nadzwyczajne rezultaty” – mówi. „Z technicznego punktu widzenia, były to zapewne najtrudniejsze zdjęcia, jakie nakręcono, ale dzięki nim możliwe były niewiarygodne spotkania. Kiedy wieloryb podpływał blisko, napięcie sięgało zenitu. Młode wtulało się pod brodę matki i mogłem obserwować więź, łączącą tę parę osobników”.

Giddings filmował tak długo, jak tylko mógł, a następnie zostawił kamerę i pomknął na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza. Kamera, cechująca się niewielką pływalnością, wypłynęła mniej więcej minutę później.

Na Hawajach nastąpiło wiele spotkań z wielorybami. Pracujący na miejscu naukowcy Mark i Debbie Ferrari powiedzieli, że rok ten zaliczał się do najlepszych pod tym względem od 20 lat.

„Filmowanie należało do najwspanialszych podwodnych przygód w mojej karierze” – twierdzi Giddings. „Trzydzieści lat temu nakręciłem Gentle Giants. Przez trzy miesiące napotkaliśmy wieloryby tylko dwunastokrotnie. Tym razem w ciągu 30 dni przebywałem wśród wielorybów 107 razy. Zrobiłem wiele filmów i nieraz myślę, że widziałem już wszystko. Ale przeżycia na Hawajach były często tak oszałamiające, że musiałem wracać na łódź i przez parę minut patrzyć na swoje płetwy, by w ogóle móc o tym mówić.”

Do filmowania delfinów ekipa zaprojektowała specjalne mocowanie kamery. Kamera do zdjęć podwodnych została umiejscowiona na dziobie płynącej Odysei, by odtworzyć to, co widzą delfiny.

„Raz przez cały dzień mieliśmy wokół siebie stada delfinów, liczące do 200 osobników” – mówi Clark. „W prowizorycznej ciemni, wyposażonej w magnetowid i monitor, Al (Giddings) patrzył na zwierzęta, przepływające przed naszą podwodną kamerą i włączał ją wtedy, gdy wyglądały najlepiej. Nakręciliśmy niezwykłe ujęcia delfinów plamistych i długodziobych, pływających pod dziobem Odysei. Chwilami mieliśmy w obiektywie nawet dziesięć osobników.”

Oprócz wielorybów i delfinów, na Hawajach sfilmowano inne niezwykłe zwierzęta morskie, między innymi manty o rozpiętości od 3 do 4 metrów. Nakręcone nocą zdjęcia pokazują manty, które żerując w ogromnych ławicach kryla, wykonują pełne pętle i wyłaniają się z mroku z rozdziawionymi pyskami, płynąc prosto na kamerę.

POŁUDNIOWA KALIFORNIA

Płetwal błękitny, większy nawet od sejsmozaura, to największe zwierzę, jakie kiedykolwiek żyło na Ziemi. Sfilmowanie tych wielorybów miało zasadnicze znaczenie dla naukowej roli filmu.

„Kilka lat temu na świecie pozostało 2500 płetwali błękitnych, żyjących w czterech lub pięciu populacjach. Nigdy nie przypuszczałem, że któregoś zobaczę” – mówi Giddings. „W tym roku u wybrzeży Kaliforni naliczono ponad 2000 osobników. Filmowanie wielorybów to zawsze trudne zadanie, a płetwale błękitne szczególnie dużo wędrują, wykonaliśmy więc pionierską pracę”.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy