Reklama

"Świadectwo": ROZMOWA Z REŻYSEREM

Rozmowa z Pawłem Piterą, reżyserem i współautorem scenariusza "Świadectwa".

Rozmowa z Pawłem Piterą, reżyserem i współautorem scenariusza "Świadectwa".

Czy scenariusz filmu opiera się na książce, czy idzie dalej? A może zmierza w innych kierunkach?

Scenariusz bazuje oczywiście na książkowym "Świadectwie". Rzadko jednak się zdarza, aby książka była gotowym materiałem, z którego automatycznie powstanie film. Scenariusz naszego filmu w kilku punktach idzie znacznie dalej niż książka - opowiada o latach młodzieńczych Jana Pawła II, o których pierwowzór mówi stosunkowo niewiele. Film więcej wyjaśnia w obszarze wyborów czynionych przez Papieża, czego książka zasadniczo nie robi. Ukazuje też wiele momentów prywatnych z życia Jana Pawła II, które nie znalazły odzwierciedlenia w książce.

Reklama

Czy poszukiwał Pan źródeł i inspiracji poza książkowym "Świadectwem"?

Oczywiście. Współpracowałem z dziennikarzem i watykanistą Gian Franco Svidercoschim, którego rozmowy z kardynałem Dziwiszem stanowią treść książkowego "Świadectwa". Jest on ekspertem, jeśli chodzi o życiorys Karola Wojtyły. Ja również dobrze znam tę biografię. Staraliśmy się sięgać jak najszerzej i czerpać informacje z wielu źródeł. Opieraliśmy się na informacjach publicznych, kilku pracach omawiających poszczególne lata oraz aspekty pontyfikatu Jana Pawła II.

Czy praca nad filmem odróżniała się w jakiś sposób od Pana poprzednich projektów watykańskich?

Odróżniała się w sposób zasadniczy, co wynika z formuły tego obrazu. To bodaj pierwszy film kinowy, który ma formę paradokumentalną. W naszym kinie mieliśmy dotychczas do czynienia niemal wyłącznie z formami fabularnymi. Dokumentalne filmy pełnometrażowe to ułamek procentu w polskiej produkcji. "Świadectwo" - to bodaj pierwsza próba połączenia w pełnym metrażu formy dokumentalnej z elementami fabuły. Elementy te - to przede wszystkim odtwarzane sceny parafabularne, które łącznie można opatrzyć etykietą "kamery przy tym nie było" - bo też być nie mogło. To sytuacje bardzo precyzyjnie odtworzone na podstawie opowieści kardynała Dziwisza, z uwzględnieniem pewnej licentia poetica, dającej konieczny cudzysłów, ponieważ w stu procentach rzeczywistości minionej odtworzyć w filmie się nie da.

Czy to zatem bardziej dokument, czy fabularyzowana wizja artystyczna?

Ani jedno, ani drugie. Ku naszemu zaskoczeniu - zrodziła się forma zupełnie nowa, w której nie wszystko było z góry zaplanowane. Forma fabularyzowanego dokumentu w swej ostatecznej konstrukcji powstała w trakcie prac. Być może sama opowieść kardynała dopominała się nowej formy - i tak też się stało.

Jakie są Pana wrażenia z filmowego spotkania z kardynałem Stanisławem Dziwiszem?

Choć nie jest to pierwszy kardynał, z jakim zdarzyło mi się rozmawiać, wrażenie było wielkie. Kardynał Stanisław Dziwisz jest znakomitym rozmówcą. Dyskretnym, dowcipnym - ale i bardzo "filmowym". Opowiada o takich faktach i czyni to w taki sposób, że jego narrację łatwo jest przełożyć na język filmu. Spotkanie z kardynałem to największa przyjemność dla filmowca.

Jak układała się praca z Michaelem z Yorkiem, kreującym w filmie postać narratora?

Z Yorkiem pracuje się tak jak z profesjonalną gwiazdą hollywoodzką. To była prawdziwie kreatywna praca. Praca, która nie rozprasza, nie stresuje, służy dobru filmu, a nie rozgłosowi wokół. To bardzo cenne godziny.

Warto pamiętać, że w przeciwieństwie do wielu znanych aktorów z "fabryki snów" Michael York jest człowiekiem doskonale wykształconym, co znakomicie ułatwia kontakt. Jest absolwentem wydziału historii literatury Uniwersytetu w Oksfordzie.

Po studiach przez sześć lat grywał w teatrach szekspirowskich, a swą karierę filmową zaczął dopiero po trzydziestce. Jest absolutnym profesjonalistą, co powoduje, że skupia się na pracy. W jego przypadku nie ma mowy o fochach czy awanturach na planie. York nie występuje w kolorowych czasopismach, a mimo to jest powszechnie znany. Jego wartość jest z nieco innego świata niż tabloidy i plotkarskie magazyny.

Czy "Świadectwo" to film dla katolików? Jaką wartość może przedstawiać film dla ludzi spoza Kościoła?

"Świadectwo" jest opowieścią o całej epoce w historii Polski, Europy i świata. To historia o XX wieku i przełomie milenijnym. Jeśli ateista lub agnostyk odrzuca w części czy całości kwestię wiary i roli, jaką Jan Paweł II odegrał w tym obszarze, nie może pominąć tej ogromnej postaci w kontekście świeckim - historycznym, politycznym. Nie sposób nie dostrzec znaczenia tego pontyfikatu dla przemian dziejowych w Polsce i na świecie. Osoba spoza Kościoła, jeśli chce żyć świadomie, nie może odrzucać Jana Pawła II również w kontekście socjologicznym - jako postaci, która swą myślą i słowem porwała tłumy - i pomijać jego znaczenia dla przemian społecznych w tej części Europy. Wielkość Jana Pawła II zasadza się również na tym, że nie można jego oddziaływania ograniczać do kontekstów religijnych - czy jakichkolwiek innych. Motorem działań Papieża była wiara i związane z nią posłannictwo, ale ten pontyfikat przebiegał także w wielu innych rejestrach, o których trzeba mówić. O tym również jest nasze "Świadectwo". Film nie jest gazetką religijną, ale obrazem i analizą przeznaczoną dla nas wszystkich - świadków i uczestników wydarzeń przełomu wieków, a także naszych następców.

Rozmawiał Piotr Wosik

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Świadectwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy