"Studentki": UNIWERSYTUCJA
Sponsorzy lubią stosunki międzynarodowe. Sponsorki zaś rekreację i turystykę. Warunek konieczny - ci sponsorowani muszą mieć indeks wyższej uczelni. To gwarantuje tani i schludny seks zakończony czasem konwersacją o teatrze. Krainę uniwersytucji penetrują dziś tysiące studentów.
(...). Badania profesora Jacka Kurzępy wskazują, że prostytucję uprawiają głównie studentki wydziałów humanistycznych, przede wszystkim filologii (blisko 25 procent tych, którzy świadczą seksusługi) i pedagogiki (18 procent). Ciekawostka - przyszłe nauczycielki często podkreślają w anonsach erotycznych, że "lubią dzieci".
Z kolei wśród studentów dominują kierunki ścisłe oraz akademie wychowania fizycznego (po 13,5 procent), z tym że studenci uczelni nastawionych na kulturę fizyczną i sport (więc w pewnym sensie na kult ciała) w zasadzie nie decydują się na sponsoring homoseksualny. Natomiast najrzadziej prostytuują się studentki i studenci prawa (3,8 i 4 procent) oraz medycyny (2,7 procent). Powód? - Sądzę, że ma to związek z tym, iż zarówno zawód lekarza, jak i prawnika to zawody z misją, z założenia etyczne - uważa profesor Kurzępa.
Co istotne, w uniwersytucję (pojęcie ukute przez socjologa) częściej wchodzą młodsi: studentki w wieku 21 lat (29 procent) i 20-letni studenci (32 procent). Starsi już rzadziej. (...)
- Raju nie będzie - ostrzega profesor Jacek Kurzępa. - Czy nazwiemy to sponsoringiem, czy bardziej wprost prostytucją, tak czy siak to po prostu rujnuje psychikę. Bardzo trudno jest później młodym ludziom odbudować wiarę w normalne związki i relacje nieoparte na przekonaniu, że wszystko, nie tylko ciało, jest na sprzedaż
