Reklama

"StreetDance 3D": STREETDANCE W 3D

Ten film jest nie tylko pierwszym filmem tanecznym zrealizowanym w 3D, ale też pierwszym europejskim filmem aktorskim zrobionym w tej technice. Specjalista od stereografii i guru 3D Max Penner z przyjemnością oderwał się od brutalnych masakr "Krwawych Walentynek 3D" i "The Hole 3D" na rzecz filmu muzyczno-tanecznego.

"3D to nie rewolucja, lecz ewolucja - wyjaśnia. Dopiero teraz stało się to ekonomicznie wykonalne, bo istnieje cyfrowe obrazowanie. Mamy cyfrowe ekrany, cyfrowe odtwarzacze i możemy łatwiej manipulować parami stereo. Aby filmować w 3D potrzebujemy kamery składającej się z dwóch obiektywów i dwóch czujników, które są tak połączone, że możemy lewy i prawy obraz wyświetlić na 12 metrowym ekranie. Daje to efekt obrazu w 3D na płaskiej płaszczyźnie bez wzbudzania mdłości. Realizowanie filmu we wcześniejszej technologii 3D było bardziej długotrwałe i kosztowne. Teraz jest ono nieopłacalne. Obecnie używamy cyfrowych kamer Red i Silikon Imaging w połączeniu z technologią 3D - tak jest łatwiej i taniej".

Reklama

Reżyserzy Max i Dania nigdy dotąd nie pracowali w 3D. "Rzucono nas na głęboka wodę" - śmieje się Max. "To nowe medium, które w przyszłości będzie potęgą, dlatego fajnie jest znaleźć się na pierwszej fali filmowej rewolucji - dodaje Dania. Od początku wiedzieliśmy, że film będzie kręcony w 3D, dlatego tak bardzo chcieliśmy wejść w ten projekt. Widz poczuje, jakby był na parkiecie z tancerzami, zanurzy się w akcji".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: StreetDance 3D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy