Reklama

"Strażnik": SEKRETY SECRET SERVICE

Aby pokazać na ekranach wewnętrzny świat Secret Service, producenci zwrócili się o konsultacje do byłego agenta. Gerald A. Calvis, ceniony ekspert ds. ochrony i zabezpieczeń, jeszcze do niedawna służył w Secret Service. W czasie swojej kariery Calvis, na którego doświadczeniu opiera się wizerunek formacji w filmie, zajmował się ochroną takich wydarzeń jak kampanie prezydenckie i inauguracje prezydentury w 2001 i 2004 roku, szczyt z okazji 50-lecia NATO w Waszyngtonie, wizyta Jana Pawła II w St. Louis. Konsultował też szczyt G-8 na Sea Island w Georgii, debaty prezydenckie i olimpiadę w Atenach.

Reklama

Cavis był także agentem operacyjnym, specjalizującym się w przesłuchaniach, pracy na wykrywaczu kłamstw oraz pracy utajnionej. W latach 1994-97 pracował w Dystrykcie Columbia, w elitarnym oddziale ochrony prezydenckiej Billa Clintona, dowodząc jednym z czterech zespołów ochrony. Był także odpowiedzialny za ochronę drugiej inauguracji Clintona.

Obecnie specjalista ds. bezpieczeństwa i wykładowca, Cavis zaprosił do współpracy grupę podobnych profesjonalistów, w tym swego kolegę Kevina Billingsa, który ochroniał prezydenta i innych dygnitarzy przez ponad 20 lat.

Cavisa ujęło pragnienie filmowców, by przedstawić prawdziwy wizerunek Secret Service. „Geral Petievich, autor książki, sam był agentem Secret Service – mówi Cavis. – Ale George Nolfi, scenarzysta, też wykonał godną podziwu pracę. Jego znajomość realiów pracy Secret Service jest zdumiewająca”.

Scenariusz jest naszpikowany środowiskowym żargonem. „Dużo rozmawialiśmy o dialogach z Georgem i Clarkiem – mówi Cavis. – I udało mi się ich przekonać, by na ekranie agenci rozmawiaku tak jak w życiu”.

Wygląd pomieszczeń rządowych – konsole radiowe, biurka, komputery – musiał być jak najbliższy rzeczywistości, chociaż dopuszczono kilka odstępstw, aby ułatwić ruch kamery. Na przykład, gabinet Garrisona powinien być bardzo funkcjonalny, ale z mnóstwem papierzysk do podpisu na biurku. Tymczasem biurko szefa ochrony powinno być czyste, ponieważ ma sekretarkę, która zajmuje się papierami.

Aby nadać właściwy kształt pismom i raportom, Cavis objaśnił ich wygląd asystentom scenografa, pomagał też kostiumologom w wyborze obuwia: agenci Secret Service chętniej noszą buty ze sznurówkami niż mokasyny, „bo nie zsuwają się z nóg w trakcie pościgu” - wyjaśnił. Pomagał też wybrać właściwe okulary przeciwsłoneczne, słuchawki w uszach i mikrofony. A poza scenografią, kostiumami i rekwizytami Cavis zajął się organizacją orszaku limuzyn i innych pojazdów opancerzonych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Strażnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy