"Spragnieni miłości": TWÓRCA O FILMIE
„Długi czas szukaliśmy angielskiego tytułu dla tego filmu. Przez przypadek wszedłem kiedyś do sklepu muzycznego i trafiłem na płytę Briana Ferry, na której jest piosenka ‘In the Mood for Love’. Pomyślałem wtedy, że szukamy właśnie określenia nastroju tego filmu. Nie samego filmu, ale jego nastroju, nastroju pewnych czasów. Pracowałem już wcześniej z Maggie Cheung i Tonym Leungiem, dobrze mnie znają. Oboje grali w moim drugim filmie ‘Days of Being Wild’, który był także osadzony w latach sześćdziesiątych. Tym razem moje podejście było inne. Tamten film był próbą odtworzenia lat sześćdziesiątych w Hongkongu, natomiast w tym filmie zadanie było odmienne. Chciałem stworzyć atmosferę tego okresu, koncentrując się na szczegółach. Dużo czasu poświęciliśmy na odtworzenie odpowiednich elementów - sposobu w jaki bohaterowie filmu chodzą, rozmawiają… Potrzebne to było nie tylko aktorom. Także mnie, po to, aby cofnąć się do tamtych czasów. We wszystkich moich filmach zawsze było wiele postaci. Tym razem chciałem zrobić film tylko z Maggie i Tonym. Wydaje mi się, że są oni najlepszymi aktorami w Hongkongu, zresztą moim zdaniem nie tylko w Hongkongu. Pomyślałem, że byłoby bardzo ciekawe zrobić film, w którym wszystkie postaci grane są przez ich oboje. Również postaci drugoplanowe, czy też kogoś przelotnie pojawiającego się przed kamerą. Przede wszystkim, powinni grać drugą parę opowieści, czyli współmałżonków głównych bohaterów. Wprawdzie nie pokazujemy ich twarzy w filmie, były jednak ujęcia, kiedy Maggie i Tony użyczali im swych sylwetek.
Przed robieniem własnych filmów pisałem scenariusze. Nienawidzę pisania. Wydaje mi się, że pisanie scenariusza i kręcenie według niego filmu jest bardzo nudne. W głowie kreujesz wszelkie detale. Zapisywanie tego, to proces, którego nie cierpię. A na przykład taki architekt: buduje dom i potem przychodzi mu do głowy pomysł, że przed wejściem powinno być drzewo. I je sadzi. Ja wolałbym najpierw mieć to drzewo, mieć kawałek ziemi i dopiero wtedy wpadam na pomysł, że za tymi drzewami powinien stać dom. Staram się, aby proces robienia filmu był w miarę możliwości ciekawy i fascynujący. Dlatego zawsze robię dużo ujęć, które dopiero potem składam w opowieść. Czasami zdarza się, że kiedy zaczynam film, fabuła jest zupełnie inna niż na początku. ‘Spragnieni miłości’ - to najtrudniejszy i przy tym najważniejszy film w mojej dotychczasowej karierze. Jestem z niego bardzo dumny”.
(Wong Kar-Wai)