Reklama

"Skazani na siebie": REALIZACJA

Bracia Farrelly zasłynęli komediami, które zdobyły sobie uznanie widzów i krytyków. Ich "Sposób na blondynkę" w samej tylko Ameryce przyniósł wpływy przekraczające 170 milionów dolarów i zdobył dwie nominacje do Złotego Globu, w tym dla najlepszej komedii. Za rolę w "Sposobie na blondynkę" Cameron Diaz otrzymała nagrodę nowojorskich krytyków filmowych dla najlepszej aktorki roku i nominację do Złotego Globu. W sumie ich filmy – Głupi i głupszy”, ”Kręglogłowi”, ”Sposób na blondynkę”, ”Ja, Irena i ja” oraz ”Płytki facet” – przyniosły ponad miliard dolarów wpływów światowych.

Reklama

Bracia Farrelly przyznają, że zależy im, by widzowie utożsamiali się z bohaterami ich filmów – w tym bowiem upatrują klucz do sukcesu. Peter Farrelly mówi: Widzowie muszą szczerze przejmować się losem naszych bohaterów. Gdy przystępujemy do pracy nad kolejnym scenariuszem, zaczynamy od wykreowania postaci, które budzą sympatię, a dopiero potem koncentrujemy się na gagach. Chcemy, by nasi bohaterowie nie tylko bawili, lecz także wzruszali, bo dzięki temu wydadzą się bardziej prawdziwi. Komedia, która nie oferuje nic oprócz śmiechu, musi wydać się płaska.

Bohaterami ”Skazanych na siebie” są dwaj bracia, Bob i Walt Tenorowie, którzy mimo szczególnego kaprysu losu prowadzą normalny tryb życia. Pomysł filmu narodził się wiele lat temu, wkrótce po tym, jak bracia Farrelly napisali scenariusz ”Głupiego i głupszego”.

Trzynaście lat temu nasz ówczesny współscenarzysta Bennet Yellin wpadł na pomysł filmu o braciach syjamskich. Peterowi, Charlie’emu Wesslerowi i mnie spodobał się ten pomysł, postawiliśmy tylko jeden warunek: bracia nie mogą być obiektami żartów, muszą być panami całej sytuacji – mówi Bobby Farrelly.

Chcieliśmy zrealizować film o braciach syjamskich, którym udaje się odnieść sukces. Nie nakręcono zbyt wielu filmów o takich braciach, a już na pewno nie było wśród nich komedii niosącej ze sobą pozytywne przesłanie. Przez pięć lat próbowaliśmy skierować film do produkcji, ale wszyscy byli przerażeni naszym pomysłem. W końcu udało nam się przekonać kilka osób, ale z różnych powodów za każdym razem scenariusz odkładano na półkę – mówi Peter Farrelly.

Mimo iż bracia zawsze uważali ”Skazanych na siebie” za swój ulubiony scenariusz, do realizacji doszło dopiero w roku 2002, po ukończeniu ”Płytkiego faceta”. Sprawy potoczyły się błyskawicznie. Peter wziął kilka wcześniejszych szkiców scenariusza i w mgnieniu oka napisał wersję ostateczną – mówi Bradley Thomas, producent od lat związany z braćmi.

Wyzwaniem okazało się znalezienie aktorów, którzy wcieliliby się w role braci nierozerwalnie związanych ze sobą od 32 lat.

Kluczem do sukcesu ”Skazanych na siebie” była trafna obsada dwóch głównych ról – mówi Bobby Farrelly. – Początkowo wątpiliśmy, czy uda nam się znaleźć odpowiednich aktorów. Musieli oni utworzyć wyjątkowo zgrany duet: scenariusz wymagał, by byli fizycznie złączeni przez trzy miesiące, a miało to pozostać bez wpływu na ich aktorstwo. Mieliśmy wielu potencjalnych kandydatów, ale nic z tego nie wychodziło, dopóki moja siostra Cindy nie zasugerowała Grega Kinneara i Matta Damona. Peter i ja uznaliśmy ich za wymarzony duet.

Początkowo Walt miał wyglądać na starszego od Boba o dwadzieścia lat, mieli bowiem wspólną wątrobę i Walt szybciej się starzał. Pomysł upadł, gdy w rolach głównych obsadzono Damona i Kinneara. Wspólna wątroba pozostała, ale Matta i Grega dzieli mniejsza różnica wieku, dzięki czemu łączące ich więzi wydają się dużo bardziej przekonywające – mówi producent Charles B. Wessler.

Bracia Farrelly i Bradley Thomas polecieli do Nowego Jorku, by podczas kolacji przekonać Matta Damona do przyjęcia roli Boba Tenora. Matt nigdy wcześniej nie zagrał w zwariowanej komedii, ale wychodziliśmy z założeniu, że dobry aktor potrafi zagrać wszystko, a Matt jest właśnie takim aktorem.

Słyszałem, że Peter i Bobby chcą powierzyć mi rolę w filmie o braciach syjamskich. Początkowo byłem nieco sceptyczny, bo bałem się, że możemy kogoś urazić. Kiedy przeczytałem scenariusz, zmieniłem zdanie. Zdałem sobie sprawę, że możemy nakręcić film mądry i wzruszający, a zarazem śmieszny jak diabli – mówi Matt Damon. – W trakcie naszej wspólnej kolacji Peter, Bobby i Bradley doprowadzali mnie do łez. Zaprosiłem ich do swojego mieszkania. Moja dziewczyna akurat przyjmowała kilku znajomych. Peter spytał: ”Gdzie jest łazienka?”. Dwie minuty później wrócił, cały mokry, z szamponem na włosach, okręcony tylko ręcznikiem, pytając: ”Macie moją odżywkę?”. Chciał przez to powiedzieć: ”Jeśli cię to nie bawi, daj sobie spokój. Jeśli uważasz, że to zabawne, zagraj w naszym filmie”. Nie wiedział, że na tym etapie wystarczyłoby, żeby skinął palcem...

Greg Kinnear od lat przyjaźni się z braćmi, oszczędzono mu więc podobnego rytuału – aktor przyjął rolę natychmiast po tym, jak mu ją zaproponowano.

Uwielbiam Petera i Bobby’ego za ich entuzjazm i pasję – mówi. – Napisali przezabawny scenariusz o braciach, z których każdy żyje własnym życiem, mimo iż fizycznie są nierozerwalnie ze sobą związani. Niełatwo było opowiedzieć ich historię, ale jeśli ktoś miałby to zrobić, to tylko Peter i Bobby.

Peter Farrelly mówi: Uważam, że Greg to niedoceniony aktor, zwłaszcza w komedii. Podobnie jak Walt jest beztroski i pełen optymizmu. Bohater Matta jest z kolei bardziej praktyczny i powściągliwy. Matt i Greg świetnie się sprawdzili w swych rolach, mało tego: są do siebie podobni niczym rodzeni bracia.

Bob i Walt dorastali w Martha’s Vineyard, gdzie otaczała ich atmosfera akceptacji i miłości. Są właścicielami baru szybkiej obsługi, w którym sami pracują. Mimo takich a nie innych uwarunkowań cieszą się życiem i tworzą jedyną w swoim rodzaju drużynę baseballową, futbolową, tenisową, bokserską i hokejową.

Mimo niewątpliwych sukcesów Walt nie chce dłużej zwlekać z realizacją swego największego marzenia – postanawia wyruszyć do Hollywood i spróbować swych sił w aktorstwie. Bob jest temu przeciwny, ale w końcu ulega namowom brata...

Matt Damon mówi: Walt marzy, by zostać aktorem i namawia brata, by wyruszyli w nieznane. Bob ma 90% ich wątroby, więc Walt szybciej się starzeje. Walt czuje, że ma ostatnią szansę, by coś osiągnąć. Bob poświęca się dla brata, bo widzi jak bardzo chce on zostać aktorem. ”Skazani na siebie” to opowieść o braterskiej miłości i największym poświęceniu w ciągu 32 lat ich wspólnego życia.

Po przyjeździe do Hollywood bracia zamieszkują w obskurnych ”apartamentach dla wschodzących gwiazd” i zaprzyjaźnią się ze swą sąsiadką April, seksowną młodą aktoreczką, która marzy, by zostać gwiazdą. W roli April oglądamy Evę Mendes, jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia Hollywood.

Gdy Eva zjawiła się na przesłuchaniu, nie znaliśmy jej – mówi Bobby Farrelly. – Była jedną z 50 kandydatek do roli April i dosłownie zwaliła nas z nóg. Gdy wyszła z sali, doszliśmy do wniosku, że nie musimy oglądać nikogo więcej i zaproponowaliśmy jej rolę.

Eva Mendes mówi: Natychmiast pokochałam April. Nie jest może fizykiem atomowym, ale ma swoje ambicje i dobre serce. Nie przeszkadza jej, że Walt i Bob są braćmi syjamskimi, bo uważa, że dzięki temu są niepowtarzalni. Może wyglądać jak typowa laseczka z Los Angeles, ale tak naprawdę jest nieco ekscentryczna i lubi się otaczać ekscentrykami. Bohaterowie filmów braci Farrelly budzą sympatię niezależnie od tego, kim są.

Dzięki April chłopcy poznają sędziwego agenta Morty’ego O’Reilly, w którego wciela się Seymour Cassell. Aktor mówi: Bob i Walt to przystojni faceci, Morty sądzi więc, że bez trudu pomoże im zarobić parę groszy. Zgadza się im pomóc, bo uważa ich za niesamowity duet.

Morty szybko znajduje dla Walta pierwszą rolę – niestety w filmie porno. Sprawy przybierają zaskakujący obrót, gdy Walt przypadkowo spotyka na swej drodze Cher, która wybiera go na partnera w swym nowym serialu TV ”Honey and the Beaze”. Powód? Cher chce, by serial okazał się klapą, co pozwoli jej wyzwolić się z kontraktu. Gdy jej plan spala na panewce i serial staje się przebojem, Cher postanawia sprowadzić Walta na ziemię pokazując mu, gdzie jego miejsce...

Początkowo bohaterką filmu miała być nie Cher, a fikcyjna gwiazda filmowa. W ostatniej chwili postanowiliśmy obsadzić prawdziwą aktorkę, która sparodiowałaby na ekranie samą siebie. Nasz wybór padł na Cher – mówi Bobby Farrelly.

Cher spodobał się scenariusz, podczas naszego pierwszego kontaktu byłem jednak nieco zdenerwowany. W filmie gra groteskową wredną zdzirę, a życiu prywatnym jest jej zaprzeczeniem. Wychowywałem się słuchając jej piosenek i obserwowałem jej karierę, zdawałem więc sobie sprawę, że jest jedną z najfajniejszych kobiet pod słońcem. Czułem, że nie będzie mieć nic przeciwko temu, by zabawić się swoim własnym kosztem i pozwoli nam posunąć się naprawdę daleko – mówi Peter Farrelly.

W życiu braci pojawia się jeszcze jedna kobieta, May Fong, którą Bob poznaje na Internecie. Gra ją debiutantka Wen Yann Shih. Bob i May korespondują ze sobą przez trzy lata, aż w końcu Walt bierze sprawy w swoje ręce i po kryjomu organizuje ich pierwsze spotkanie. Szybko jednak przekonuje się, że Bob przemilczał przed May pewne sprawy – w tym fakt, że ma brata syjamskiego.

W scenariuszu May była niepewną siebie dziewczyną, którą prześladują napady nieuzasadnionego lęku. Każda z aktorek, które stawiły się na przesłuchanie, była pewna swego i widzowie nigdy by nie uwierzyli, że grana przez nią postać może czuć lęk przed spotkaniem z Bobem. Postanowiliśmy więc, że May będzie cudzoziemką zagubioną w obcym dla niej świecie. Przesłuchaliśmy wiele aktorek różnych narodowości, aż w końcu trafiliśmy na Wen, która miała w sobie wszystkie cechy, których szukaliśmy – mówi Bobby Farrelly.

Wen Yann Shihi przyznaje, że nie mogła uwierzyć własnym uszom, gdy powiedziano jej, że dostała rolę u boku Matta Damona i Grega Kinneara: Doznałam prawdziwego szoku. Jeszcze niedawno nie mogłam dostać roli w byle sitcomie, aż tu nagle dostaję propozycję wystąpienia w filmie braci Farrelly! – mówi.

Akcja filmu toczy się w Hollywood, przez pierwsze trzy tygodnie zdjęć ekipa kręciła więc w plenerach Los Angeles, po czym przeniosła się na tydzień na wschód, do Nowej Anglii (tradycja braci Farrelly), by ostatecznie wylądować w Miami, gdzie zrealizowano kiedyś ”Sposób na blondynkę”. W Miami do ekipy dołączyła Cher, która z radością oprowadzała ekipę po mieście.

Eva Mendes po raz czwarty kręciła film w Miami: To wspaniałe miasto, ale szczerze mówiąc zaczynam go mieć trochę dosyć. Gdyby nie bracia Farrelly, wybrałabym rolę w filmie, którego akcja toczy się gdzie indziej – mówi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Skazani na siebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy