"Skazani na siebie": "BONNIE I CLYDE: MUSICAL"
W finale ”Skazanych na siebie” oglądamy musicalową wersję ”Bonnie i Clyde” z udziałem Walta Tenora (Greg Kinnear) i Meryl Streep, która wystąpiła w filmie gościnnie i nie jest wymieniona w czołówce. Chcieliśmy, by widzowie opuszczali kino w znakomitych nastrojach. Peter miał w głowie piosenkę, którą chciał wykorzystać w finale i zapytał mnie: ”A może byśmy tak zakończyli numerem musicalowym?” – mówi Bobby Farrelly.
Choreografię sekwencji finałowej opracował Adam Shankman, reżyser (”Wszystko się wali”, ”Pokojówka na Manhattanie”), który zaczynał karierę jako choreograf. Jak mówi: Z radością powróciłem do choreografii, bo uwielbiam komedie i jestem wielkim fanem braci Farrelly. Nieczęsto zdarza mi się dziś pracować nad numerami musicalowymi, propozycję opracowania układów tanecznych do sekwencji z udziałem Grega Kinneara i Meryl Streep uznałem więc za prawdziwy przywilej.
Zdjęcia do sekwencji, w której obok Kinneara i Streep wystąpiło osiemnastu tancerzy w kostiumach z epoki, nakręcono w ciągu dwóch dni w The Manuel Artime Community Theater w kubańskiej dzielnicy Miami zwanej ”Małą Hawaną”.
To ”Chicago” w wykonaniu kiepskiego teatrzyku ogródkowego – mówi producent Bradley Thomas. – Adam Shankman dał z siebie wszystko. Dzięki niemu nasz musical nabrał widowiskowego, niemal spektakularnego charakteru.
Greg Kinnear przyznaje, że nigdy dotąd nie śpiewał na ekranie. Jak mówi: Chcę, by wszyscy wiedzieli, że śpiewam w tej scenie własnym głosem. Przez sześć godzin siedziałem w studio nagraniowym i próbowałem śpiewać. Inżynierowie i technicy musieli strasznie cierpieć, bo wyraz ich twarzy mówił: ”Greg, spróbuj jeszcze raz, błagam”.
Zadanie przekształcenia domu kultury Miami w teatr broadwayowski powierzono scenografowi Sidneyowi J. Bartholomew, który od dawna współpracuje z braćmi Farrelly: Postanowiliśmy, że scena przypominać będzie melinę, bo ten właśnie styl zdawał się pasować do starego jazzbandu i wielkiego numeru tanecznego. Zależało nam, by wszystko wyglądało jak robota amatorów, tyle że na skalę godną Broadwayu. Na naszej scenie naprawdę można było wystawić musical! – mówi.