Reklama

"Skarb narodów": TROPY WIODĄ DO AMERYKI

Niektórzy poszukiwacze skarbów są głęboko przekonani, że bajeczny majątek templariuszy trafił do Ameryki. Istnieje nawet teoria, że sam Krzysztof Kolumb był templariuszem – mówili scenarzyści. – Prawdą jest, że podczas Rewolucji Amerykańskiej i wojny o niepodległość rozkwitały tajne organizacje, a wiele pism było szyfrowanych, lub pisanych atramentem sympatycznym. Istniała wielka obawa przed zagrożeniem ze strony szpiegów, spiskujących na szkodę Ameryki. Działały liczne stowarzyszenia masońskie i dążono do ukrywania bogactw, potrzebnych do ewentualnej dalszej walki, gdyby rewolucja upadła. Wielu z Ojców Założycieli – jak Benjamin Franklin i Jerzy Waszyngton – było rzeczywiście masonami. A masoni, ze względu na zbieżność niektórych rytuałów, byli uważani przez część badaczy za kontynuatorów tradycji templariuszy. Istnieje podobno wiele świadectw, według których nawet młody Franklin Delano Roosevelt poszukiwał skarbów ukrytych ponoć w Ameryce i wierzył w potęgę tajnych bractw.

Reklama

Z inspiracji Bruckheimera odbyto wiele spotkań ze współczesnymi poszukiwaczami skarbów, by poznać ich mentalność i sposób myślenia. Zaproszono też do współpracy i szczegółowych konsultacji grono znanych kryptografów. Użyte w filmie tajne szyfry były zatem zbliżone do istniejących naprawdę.

Konsultowano się też z wybitnymi ekspertami od technologicznych zabezpieczeń, by skomplikowana sekwencja wielkiego włamania do siedziby National Archives w Waszyngtonie wypadła wiarygodnie. Opisywali oni szczegółowo supernowoczesne zabezpieczenia i alarmy oraz możliwe sposoby ich ominięcia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Skarb narodów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy