Reklama

"Showtime": PRODUKCJA

- Oglądałem Tajemnice Los Angeles, gdy wpadłem na pomysł, będący początkiem całego projektu - mówi producent, Jorge Saralegui. - Bohater, grany przez Kevina Spacey'a (fikcyjny detektyw Jack Vincennes, będący doradcą technicznym telewizyjnego programu o pracy policji) był osobą spragnioną blasku reflektorów. Przyszło mi na myśl, że obecnie ktoś taki byłby pewnie bohaterem programu Gliny. Czy taki program byłby pomocny w karierze oficera, zależałoby to od tego, jak bardzo przykładałby się on do pracy policyjnej, i jak bardzo chciałby widoczny być na ekranie - o tym właśnie opowiada "Showtime".

Reklama

- Zacząłem zastanawiać się nad tym, jak media wpływają na zachowanie ludzi, - mówi producent - i jak mój pomysł można by przerobić na komediowy scenariusz z glinami w roli głównej. Właśnie wtedy zaczęły mnożyć się możliwości komediowego wykorzystania tej historii i zaczął się wyłaniać kształt scenariusza. - Jeden z konfliktów, dzielących partnerów, polega na tym, ze Trey rozumie potrzeby mediów i jest im przychylny, chce być ich częścią - wyjaśnia Saralegui - podczas gdy Mitch nie chce mieć z nimi nic wspólnego, co, oczywiście, nie jest możliwe. Trey wie jak manipulować obrazem. Wie, jak wygląda jego codzienna praca, że gdy jest sam nie dzieje się nic interesującego, jednak kiedy pojawia się kamera, to już co innego. Ironia tkwi w tym, że naprawdę doskonały glina kiepsko wypada na ekranie, kamera go nie lubi, więc to ten drugi, który zawsze coś chrzani, lśni na ekranie i wygląda tak, jakby wszystko było jego zasługą. Wszystko polega na interpretacji.

Konflikt staje się widoczny i przybiera na sile, kiedy pojawia się Chale Renzi, bohaterka grana przez Rene Russo, producentka telewizyjna, która "angażuje" dwójkę policjantów do swojego najnowszego programu. Trey'owi wydaje się, że jego udział w programie sprawia, że jest lepszym policjantem. Jest czujniejszy, a przez to lepiej pracuje. Sprawy inaczej mają się z Mitchem, którego nowy przydział niemal paraliżuje. Nie tylko bierze udział w czymś, czego nie cierpi, lecz na dodatek jego partnerem jest ktoś, z kim nie chciałby nigdy pracować z własnej woli, a - co więcej - asystenci producenta mówią mu jak ma stać, by nie zasłaniać sobą kamery, czy nie zagłuszać mikrofonu. Na domiar złego, dla dobra programu musi przemeblować swoje mieszkanie i kupić sobie psa, co ma poprawić jego wizerunek w oczach widzów. Nawet w najlepszych warunkach wymagania tego rodzaju nie podobałyby się Mitchowi, a teraz, biorąc pod uwagę sprawę, którą się zajmuje, są olbrzymim obciążeniem. Okazuje się, że pośledni dealerzy, których podczas nieudanej akcji napotkali Mitch i Trey, są zatrudnieni przez grubą rybę przestępczego półświatka, Vargasa (którego gra telewizyjny reżyser i producent Pedro Damian). Vargas, chcąc wzmocnić swoją pozycję na rynku narkotyków, kupił ostatnio broń maszynową wyposażoną w niezwykle skuteczną amunicję przeciwpancerną, która - jeśli dotrze na ulice - wywoła tam prawdziwy chaos.

Wsadzenie Vargasa do więzienia i przechwycenie jego transportu broni może być najważniejszym zadaniem w całej policyjnej karierze Mitcha, ale jego argumenty nie trafiają do przekonania otaczających go ludzi, dla których ważniejszy jest wybór właściwej garderoby i udekorowanie dzielnicy - wśród nich jest również jego tak zwany partner. - Humor, jaki wypływa z działań tej dwójki jakże różnych bohaterów, połączonych w niecodziennej dla nich sytuacji, niesie ze sobą także pytanie - mówi producentka Jane Rosenthal. - Czy tak naprawdę można pracować z kamerą wycelowaną w twoją twarz? Renzi radzi parze po prostu nie zwracać uwagi na ich ekipę, tak, jakby w ich samochodzie patrolowym nie było pół tuzina minikamer i mikrofonów, rejestrujących każdy ruch i każde słowo. Zarówno ona, jak i jej energiczna, choć pozbawiona wyobraźni asystentka, Annie (Drena De Niro, która pojawi się wkrótce w innym filmie, City By the Sea), opierają swoje pomysły na połączonej wiedzy na temat programów telewizyjnych, jakie odniosły sukces w przeszłości. Utrzymują, że interesuje ich życie codzienne policjantów, realizm a nie aktorstwo, nie przeszkadza to jednak Renzi ustawiać każdej sceny ("spójrz na lewo", troszkę głośniej", "pokaż nam broń"), by uwypuklić rozrywkowe akcenty programu- tym samym, według Mitcha, przecząc samej sobie.

By dalej zatrzeć linie między realizmem a fikcją, sieć telewizyjna wprowadza zawodowego aktora występującego w serialu policyjnym (William Shatner w roli samego siebie, grający swojego bohatera z serialu T.J. Hooker). Jego zadaniem jest poprowadzenie Mitcha, gdy ten jest przekonany, że nie jest wystarczająco realistyczny w swej roli. W biernym sprzeciwie wobec prób zarządzania jego osobą, Mitch 99% swego wysiłku poświęca sprawie przechwycenia broni, a tylko 1% programowi. Trey robi dokładnie przeciwnie, wydawałoby się więc, że powinno się to wyrównać. I tak rzeczywiście jest…. Do czasu, aż Vargas i jego miniarmia wymuszają starcie zbrojne, w trakcie którego odłamkiem zostaje trafiony jeden z fanów programu. - Programy typu reality show zaspokajają potrzebę podglądactwa - mówi Rosenthal. - Każdy chciałby przyjrzeć się życiu kogoś innego. Nie chodzi tylko o telewizję, to też książki, radio, wszelkiego rodzaju tabloidy. My, jako naród, jesteśmy zwariowani na punkcie polityków i aktorów i ich życie staje się dla większości Amerykanów swoistym odpowiednikiem opery mydlanej.

Filmowcy, widząc, że w telewizji tryumfy święci tak wiele rozmaitych programów reality show, jak Cops, The Real World, Survivor, Lost, Fear Factor i Big Brother, a także programy poświęcone pracy policji czy sprawom kryminalnym, zdecydowali się przedstawić połączone światy tego rodzaju produkcji w humorystyczny i komediowy sposób, jednocześnie stawiając pytanie, co się dzieje, jeśli programy te pójdą zbyt daleko. - Kamera zmienia wszystko - przyznaje Eddie Murphy. - Kiedy człowiek wie, że ktoś na niego patrzy i osądza to, co robi, zawsze zachowuje się inaczej niż zwykle. Nie można powiedzieć, że kamera nie wpływa na zachowanie. Osobiście nie wydaje mi się, by sama ich obecność powodowała zmianę zachowań na pozytywne lub negatywne, lecz sądzę, że z całą pewnością będą one odmienne, niż wówczas, gdyby ich nie było.

- Wyśmiewamy się z filmów, w których bohaterami jest para gliniarzy, lecz jednocześnie nie oszczędzamy też programów reality show - mówi Rosenthal. - Jednak naszym głównym zadaniem jest rozśmieszenie ludzi. Jeśli będą się śmiać i dobrze bawić podczas projekcji, nasz cel zostanie osiągnięty. A jeśli po obejrzeniu filmu zaczną trochę myśleć i zastanawiać się nad tą całą sytuacją, to już taki mały dodatek. Murphy podziela ten pogląd, mówiąc - Nie kręcę filmów, by moralizować. Mogę najwyżej być gdzieś, mówić coś udając kogoś, ale nigdy nie jest tak, że twierdzę, iż coś jest dobre, a coś innego złe. Skupienie się na relacjach pomiędzy bohaterami, stworzenie możliwości pokazania talentów dwójki wspaniałych aktorów, a także zróżnicowanie ich charakterów, napięcie rosnące wraz z eskalacją sytuacji, a także zastosowany efekt opowieści-w-opowieści, wszystko to przyczyniło się do tego, że Showtime jest znakomitym połączeniem farsy, komedii i filmu akcji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Showtime
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy