"Sens życia według Monty Pythona": MONTY PYTHON A SPRAWA POLSKA
Latający cyrk Monty Pythona pojawił się w Polsce gdzieś na początku lat siedemdziesiątych na antenie telewizji (wówczas niepublicznej) w emitowanym wówczas cyklu "Róże Montreux", prezentowano dokonania zagranicznej rozrywki telewizyjnej. Pokazano nam wtedy jeden odcinek z 45. znanych cywilizowanemu światu i ... powtórzono go dwukrotnie. Wrażenie musiało być wstrząsające. Nazajutrz, po emisji programu, uczniowie wielu szkół chodzili po korytarzach krokiem jak z „Ministerstwa Śmiesznych Kroków”. Do dziś wielu z nas pamięta dwa śmiertelnie poważne kondukty pogrzebowe ścigające się do jednego cmentarnego grobu.
Jednak poczucie humoru Monty Pythona nie zyskało aprobaty u wszystkich i od razu.
Śmiertelnie poważny z nas naród skoro w 1979 roku w Kulturze pojawiła się tak spuentowana recenzja filmu JABBERWOCKY (...) “Mimo brawurowych scen turnieju i walki ze smokiem muszę donieść, że publiczność kina Ochota pozostała obojętna, natomiast sześcioro młodych Anglików bawiło się doskonale, zwłaszcza królem Bruno Wątpliwym. Ale oni mają monarchię”.
Albo A.P. z Żywca, który pisał oburzony do Gazety Telewizyjnej:
„Oglądając ten film, zastanawiałem się po prostu, z czego się tu śmiać? Ten film nie reprezentuje niczego, a potocznie mówiąc jest idiotyczny. Nie ma w sobie żadnej puenty, a całość w ogóle nie trzyma się kupy. Rozumiem, iż Anglikom może się on podobać, ale dlaczego również i my mamy być na niego skazani. Kto wybiera te seriale? Może w końcu telewizja zacznie się z nami liczyć!”
W minionej epoce przyjęło się sądzić (a może zostało narzucone?), że absurdalny humor Monty Pyhtona jest nieprzyswajalny dla polskiego widza i uważany za zagrożenie. Chyba nic bardziej błędnego. Bo jak wytłumaczyć miliony fanów na świecie i w Polsce, specjalne strony internetowe, kluby i organizacje?
(...) Fenomen Monty Pythona już nigdy się nie powtórzy nie dlatego, że Pythoni się zestarzeli, ani nie dlatego, że nikt równie genialny już nigdy się nie pojawi. Po prostu żadna telewizja świata nie wyemituje już takiego programu jak "Latający cyrk"... Telewizja XXI wieku – choć podzielona na tysiące stacji – w rzeczywistości, jako produkt, unifikuje się w sposób niesłychany. Złotym cielcem, któremu wszyscy biją pokłony, staje się oglądalność. Oglądalność znaczy powszechność. Powszechność to egalitaryzm. Egalitaryzm to antyinteligenckość. Punktem odniesienia dla telewizyjnych decydentów są dziś widzowie najgłupsi i najprymitywniejsi. To oni wyznaczają poziom. Widzowie o subtelniejszym poczuciu humoru i poziomie inteligencji powyżej kanału ściekowego są zaś - jako odpad medialny – całkowicie pomijani.(...)” - napisał Andrzej Saramonowicz, Przekrój.
Tym „odpadem medialnym” z wielką przyjemnością zajmie się Warner Bros. Poland. Przygarnie zignorowanego, inteligentnego widza i z pewnością zadowoli kolekcją trzech filmów Monty Pythona - MONTY PYTHON I ŚWIĘTY GRAAL, JABBERWOCKY, SENS ŻYCIA WEDŁUG MONTY PYTHONA.
Śmiech to zdrowie. Śmiech to Monty Python. Śmiejcie się do łez.