"Seks w wielkim mieście 2": ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE
Być może najoczywistszym sposobem wybranym przez twórców na zerwanie z tradycją było odejście od tradycyjnej lokalizacji serialu - Nowego Jorku. Choć bohaterki były razem w kurorcie w Meksyku w pierwszym filmie, King bardzo chciał tym razem iść dalej, gdzieś, gdzie świat obrazów i dźwięków byłby im zupełnie obcy, zarówno jako Amerykankom, jak i, przede wszystkim, kobietom. Melfi mówi: "Michael chciał je wyprowadzić z bezpiecznej strefy do zupełnie innej cywilizacji, pomyślał więc o Bliskim Wschodzie - nowym Bliskim Wschodzie".
King zainteresował się szczególnie Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. "Mierzyłem globalnie - mówi. - Chciałem ukazać szersze kobiece spojrzenie na świat, bo gdy pierwszy film miał premiery w miastach jak Londyn, Berlin, Paryż czy Tokio, zauważyłem, że dociera nie tylko do Amerykanek. Kobiety na całym świecie identyfikowały się z tymi tematami, problemami i postaciami".
Sposobność wyjechania za granicę nadarza się, gdy Samantha poznaje szejka Chalida na premierze filmu Smitha. Szejk ma nadzieję, że ekspertka PR może zrobić dla jego hotelu w Abu Zabi to, co dla kariery Smitha - uczynić go gwiazdą w oczach Ameryki. Zaprasza ją więc i pokrywa wszelkie koszty. Rzecz jasna, Samantha stawia warunek: przyjedzie tylko z przyjaciółkami.
Maroko, ze swoją 75-letnią historią kręcenia filmów, imitowało Abu Zabi, a większość zdjęć kręcono w Marrakeszu. Jednak podczas pierwszych kilku dni kręcono kilkaset km dalej, na skraju Sahary. W końcu żadna wycieczka na pustynię nie byłaby nią w pełni bez przejażdżki na wielbłądzie po piaskach. Te sceny, w tym lunch na wydmach, kręcono w tych samych miejscach co Lawrence'a z Arabii.
"Od komedii romantycznej w stylu lat 30-tych, z ogromnymi planami i piosenkami, skoczyliśmy od razu do eposu w stylu Davida Leana - śmieje się King. - John Thomas, autor zdjęć, przypomina malarza. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem jego ujęcia wydm, pomyślałem: 'Nikt nie uwierzy, że naprawdę tam byliśmy, to wygląda tak doskonale".
Do celów tej sceny sprowadzono z Mali dwa białe wielbłądy. Każdy mógł udźwignąć dwie dziewczyny. Choć wielbłądy znane są z kapryśności, ci doświadczeni weterani byli wyjątkowo spokojni... przez większość czasu.
"Wielbłądy pracowały doskonale - mówi King. - W pewnym momencie Charlotte ma spaść z siodła i po pierwszym ujęciu wielbłąd już to wiedział. Potem, ilekroć Charlotte dochodziła do swojej kwestii przed upadkiem, wydawał dziwny dźwięk, jakby, wiedząc, na co się zanosi, wyrażał swój sprzeciw. To było bardzo zabawne".
Kristin Davis uśmiecha się: "Wielbłądy, i ogólnie zwierzęta, przypominają trochę dzieci, a w czasie tego filmu miałam dużo do czynienia i z tymi, i z tymi".
Po przejażdżce panie zatrzymują się na wykwintny lunch w cieniu, ale ich odpoczynek przerywa na moment nagłe pojawienie się gościa z ich hotelu, przystojnego duńskiego architekta, który od razu przyciąga uwagę Samanthy.
"Michael sprytnie wprowadził go do filmu, niczym oazę dla niej, w czasie, gdy stoi pośrodku własnej pustyni, fizycznej i uczuciowej" - zauważa Kim Cattrall.
Po przeniesieniu się do Marrakeszu pojawiły się nowe wyzwania. Niektóre z kluczowych momentów w filmie dzieją się na suku, jak nazywa się dzielnica handlowa lub bazar w muzułmańskich miastach. Marrakesz, składający się ze starego, ufortyfikowanego kwartału zwanego medyna i sąsiadującej z nim dzielnicy nowoczesnej, szczyci się największym tradycyjnym sukiem w Maroku. W scenach na bazarze kręcono zdjęcia na kilku z głównych ulic medyny, 1000-letnim, żywym ogniwie z przeszłością, gdzie meczety i pałace sąsiadują ze skromnymi domostwami. Medyna, jedna z głównych atrakcji turystycznych, składa się z bardzo ciasnych i wąskich pasm pasaży i uliczek z niewielkimi straganami, warsztatami, sklepami z wyrobami rękodzielniczymi itp. Można tam znaleźć wszystko, od starych skarbów po współczesne błyskotki. Scenograf Jeremy Conway upodobnił niektóre miejsca do Abu Zabi, tłumiąc jaskrawe kolory towarów i ustawiając nowe oznakowania w odpowiedniej wersji arabskiego.
"Kręcenie filmu w medynie było niezwykłym doświadczeniem - mówi King. - Zdjęcia na tak wąskiej przestrzeni z 300 statystami, z dalszymi 300 gapiami mijającymi nas, ilekroć robiliśmy sobie przerwę, było istnym szaleństwem. Ale miało to w sobie pewien autentyzm i ta atmosfera wprost wylewa się z ekranu".
W Abu Zabi kobiety mieszkają, otoczone przepychem, we wspaniałym apartamencie z widokiem na luksusowe posiadłości hotelowe i turkusowe wody basenu. Jest to krajobraz daleki od wąskich uliczek bazaru. Rolę filmowego hotelu szejka zagrał przepiękny Mandarin Oriental Jnan Rhama w Marrakeszu. Projektowi tego imponującego ośrodka z zapierającym dech w piersiach widokiem na góry Atlas przyświecało piękno z sennych fantazji. Gdy pierwszymi "gośćmi' byli filmowcy, do wielkiego otwarcia wciąż pozostawało kilka tygodni.
"Hotel Mandarin Oriental był dla nas łutem szczęścia - mówi King. - To tak, jakby ktoś wybudował dla nas prawdziwe studio, ale to był autentyczny hotel. Był oszałamiający i egzotyczny, pozwolił nam na stworzenie magicznego, egzotycznego miejsca wypełnionego aktorami i statystami wszystkich ras i narodowości. Mieliśmy poczucie, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy".
Droga do Emiratów to również podróż w wielkim stylu. Bohaterki lecą prywatną linią lotniczą szejka, Afdal Air (afdal znaczy po arabsku "gładki") w warunkach znacznie przewyższających pierwszą klasę. Jej pierwowzorem był Airbus A380 linii Air Emirates, a każdy detal luksusowego przedziału pasażerskiego został dokładnie odwzorowany, włącznie z oddzielnymi pokoikami i barem, w którym dziewczyny piją kolejkę, a jakże, Cosmo.
Już na miejscu, w Abu Zabi, poruszają się z lotniska do hotelu i po mieście w wielkim stylu, to znaczy w czterech maybachach 62s Daimler A - ogromnych, luksusowych limuzynach, projektowanych na zamówienie i montowanych przez okres sześciu do dziewięciu miesięcy. King chciał, by samochody były białe, ale ponieważ nie produkuje się ich w tym kolorze, każdy samochód, pierwotnie czarny, został oklejony białą folią. Samochody zostały oklejone w Los Angeles, a potem przetransportowane drogą lotniczą do Frankfurtu w Niemczech, skąd trafiły do Marrakeszu. Te unikalne i wyjątkowo luksusowe pojazdy - jest ich około 2,6 tys. na świecie - są wyposażone w niezwykle skuteczny system klimatyzacji, który pozwala, by chłodne powietrze przedostawało się przez siedzenia. To szczególnie przydatne w pustynnym upale Maroka.
Przedostatni tydzień zdjęć w Maroku wypadł w okresie świąt Dziękczynienia, co było gorzką pigułką do przełknięcia dla wielu amerykańskich aktorów i członków ekipy, znajdujących się tak daleko od najbliższych. Ale przeważyło poczucie, że tworzą drugą rodzinę osób pracujących od tylu lat nad Seksem w wielkim mieście, i wszyscy zasiedli do wspólnego, świątecznego obiadu.
"Sporo żądaliśmy od członków naszej ekipy, by spędzili tak dużo czasu z dala od rodziny, ale sami czujemy się jak jedna wielka rodzina" - mówi Parker.