Reklama

"Sekretne okno": DOBÓR OBSADY

Koepp od razu wyczuł, że aktor taki jak Depp instynktownie będzie rozumiał postać Morty'ego i pisał scenariusz specjalnie z myślą o nim. Przed odbyciem podróży na Wyspy Karaibskie, Koepp usiadł i napisał do aktora list. "Pisałem w nim, że mam nadzieję zobaczyć go w obsadzie filmu "Sekretne okno" i że tworzyłem postać Morty'ego mając właśnie jego na względzie. Podkreślałem przy tym, że jest jednym z naszych najlepszych aktorów, osobą o niezwykłej inwencji i za każdym razem pokazującą swoją inną twarz. Jest także jako artysta bardzo przystępny i uniwersalny. Przychodzi mi do głowy pewne stare powiedzenie, które idealnie pasuje do osiągnięć twórczych Johnny'ego - Jeśli zmierzasz do osiągnięcia celu ogólnego, to tak naprawdę nie osiągasz nic; jeśli natomiast zmierzasz do konkretnego celu, możesz uderzyć w nutę najbardziej uniwersalną. W jego przypadku tak właśnie jest. Johnny to osoba podchodząca do roli z niezwykłą starannością, urzeka widzów odnajdując proste prawdy i zachowania, które ludzie od razu rozpoznają i z którymi łatwo im się identyfikować. Dlatego też tak pozytywnie odnoszą się do granej przez niego postaci. Jego aktorskie wybory są spontaniczne i często niekonwencjonalne, ale zawsze sprawdzają się w 100 procentach. Johnny to także aktor bez jakichkolwiek zahamowań. Rzadko można znaleźć artystę, który nie ma obawy przed zagraniem strachu. Nie trzeba dodawać, jak wielkie było moje zadowolenie, kiedy aktor zgodził się w końcu przyjąć rolę w naszym filmie."

Reklama

W żmudnym procesie kompletowania obsady filmu Koeppowi dopisywało szczęście i jak sam stwierdza: "Fortuna była dla mnie naprawdę życzliwa. Mamy w filmie wszystkich, których życzyliśmy sobie zobaczyć, co przecież nie zdarza się często. W momencie, kiedy wszystkim artystom przypisane zostały już ich role odczuliśmy ogromną ulgę. Przypominało mi to sytuację, w której masz do dyspozycji wspaniały samochód i jedyne co ci pozostaje to siąść za jego kierownicą i starać się tym cackiem nie władować na drzewo."

Znaczącym osiągnięciem reżysera jeśli chodzi o przyciągnięcie ciekawych talentów do filmu było 'złapanie' Johna Turturro do roli podstępnego Johna Shootera. "Widziałem w tej roli Johna ponieważ on właśnie potrafi stać się częścią osoby, którą odtwarza, tworząc jednocześnie postać w pełni wiarygodną i spełnioną. A to wydawało nam się szczególnie istotne jeśli chodzi o postać Shootera. Z racji tego, że John potrafi być prawdziwym kameleonem, widzowie nie są w stanie przewidzieć w jakim kierunku pójdzie on tym razem. Nie jest to człowiek w prosty sposób przewidywalny, co dla postaci Shootera jest idealne - jest to przecież facet, który pojawia się praktycznie znikąd i rozsiewa wokół siebie niewiarygodną wręcz aurę tajemniczości", mówi Koepp.

Koepp żywi do postaci granej przez Turturro pewien rodzaj podziwu zmieszanego z poczuciem winy. Odczuwa się je w stosunku do osoby z wyraźnym pociągiem do przemocy, kto jednak pochodzi z nieskażonego - aczkolwiek mocno skrzywionego - świata przekonań artystycznych. "Lubię myśleć o Shooterze jako uosobieniu czystej sztuki. Nie ma w nim nic z kompromisów. Pisze dla siebie ponieważ pisanie bawi go i nie robi tego dla jakiejkolwiek korzyści. Nie przejmuje się tym, czy ktoś ma zamiar go wydać, czy też nie i wydaje mi się, że jest to pewnego rodzaju manifestacja prawdziwej sztuki. W przeciwieństwie do niego Mort jest pisarzem ukierunkowany komercyjnie, ma nadzieję, że inni ludzie docenią jego pracę. Takie podejście, naturalnie, rodzi wspaniały konflikt między tymi dwoma postaciami. Shooter pochodzi bowiem ze świata całkowicie odmiennego od świata Morta - jego domeną jest literatura i sztuka figuratywna. Jest farmerem z Mississippi, który czuje, że ktoś pograł z nim nie tak jak należy, a nasz film po części stara się prześledzić i dociec, czy Mort tak naprawdę dokonał plagiatu powieści Shootera. Do końca jednak nie wiemy, kto faktycznie mówi prawdę, aczkolwiek większą tendencję mamy do zawierzania Mortowi. Shooter wydaje się być przecież kompletnym świrusem, no i robi wiele przerażających rzeczy. Nie opuszcza nas jednak poczucie wątpliwości."

Co interesujące, jak zauważa Koepp, pomiędzy oryginalnym autorem opowiadania - Stephenem Kingiem a wykreowaną przez niego postacią Shootera można doszukać się pewnego rodzaju kreatywnej więzi. "Kiedy byłem w trakcie dokonywania adaptacji opowiadania na potrzeby dużego ekranu, wziąłem udział w spotkaniu, podczas którego Stephen King mówił o sobie - między innymi o swojej pisarskiej emeryturze. Wtedy jeden z czytelników zapytał 'Czy to znaczy, że nie będzie Pan już w ogóle pisał?' Na co King odparł: 'No nie, pisać to będę codziennie, po prostu nie będę tego publikował.' I jest to coś bardzo charakterystycznego dla prawdziwego artysty. Pracuje on bez względu na to, czy znajdzie to jakiegokolwiek odbiorcę, czy też nie."

O ile aktor John Turturro zaznajomiony był z prozą Kinga, to największym chyba zwolennikiem jego twórczości w rodzinie aktora był jego syn, zafascynowany myślą, że jego własny ojciec zagra jedną z głównych ról w filmie na podstawie opowiadania jego pisarskiego idola. Jak mówi aktor: "Miałem okazję przeczytać kilka z książek Kinga i muszę powiedzieć, że zrobiły one na mnie spore wrażenie, podobnie jak kilka ich filmowych adaptacji. Nikt chyba jednak nie może się równać w mojej rodzinie osobistej admiracji dla Kinga i jego twórczości z jaką odnosi się mój 13-letni syn. To on właśnie, będąc pewnego rodzaju recenzentem-ochotnikiem, czytającym każdy otrzymany przeze mnie scenariusz, stwierdził, że absolutnie muszę zagrać w tym filmie."

Turturro, podobnie jak Depp, grywał już wcześniej postacie pisarzy, szczególnie wyraźnie mogła zapaść w pamięć jego rola tytułowego bohatera filmu braci Coen "Bartona Finka" (podobnie jak Mort cierpiącego na niemoc twórczą). Turturro, jak podkreśla, z dużym szacunkiem odnosi się do procesu twórczego związanego z pisaniem. Jak twierdzi: "Pisarz jest pewnego rodzaju pierwszym kreatorem. Zaczyna swoją pracę od pustej kartki papieru i tworzy całe światy. Jest w tym procesie coś magicznego i jednocześnie niezwykle trudnego. Wymaga to od autora niewiarygodnego wręcz wysiłku umysłowego."

Ocena tego czy Shooter jest faktycznie pisarzem, czy też ulegającym manii pretendentem do pisania, bądź kimś wrogo nastawionym do całego świata zależeć będzie od widzów, twierdzi Turturro. Jednak psychologiczne meandry jego postaci oraz nieoczekiwane zwroty w osobistej podróży tego człowieka zaintrygowały go jako aktora. "Z mojego punktu widzenia, jest to inny rodzaj filmu, coś nowego. Nigdy wcześniej nie grałem bowiem w filmie z gatunku thrillera psychologicznego. "Sekretne okno" było inne od tego, w czym grywałem wcześniej. Pomyślałem sobie zatem, że będzie to dla mnie ciekawe nowe wyzwanie. Nie wiedziałem też, jak moja rola ostatecznie wypadnie, dopóki się jej nie podjąłem i nie wykonałem tego na planie filmowym."

Inną niewątpliwą 'atrakcją' z punktu widzenia Turturro była możliwość spotkania się na planie filmowym z Johnnym Deppem. W filmie postaci grane przez obu aktorów wiąże ze sobą unikalna więź, wynikająca z oskarżeń wysuwanych przez Shootera pod adresem Morta o dokonanie plagiatu jego powieści. Towarzyszą temu zawzięte próby udowodnienia ze strony Morta, że są to zarzuty bezpodstawne. Ta niezwykle bliska, można by powiedzieć symbiotyczna relacja prowadziła do kilku niezwykle intensywnych, działających na podświadomość scen, w których pomiędzy aktorami czuć było silną grę osobowości i jednocześnie pewien rodzaj porozumienia. Jak mówi Turturro: "Johnny sprawia, że spotkanie z nim na planie jest prawdziwą przyjemnością, bardzo szczodrze dzieli się z innymi swoimi umiejętnościami i talentem. W jego stylu aktorskim wyczuwa się bardzo charakterystyczną łatwość kreacji i ciekawy styl. David dał nam dużo swobody jeśli chodzi o odgrywanie pewnych rzeczy, co przy założeniu, że każde zadanie powierzone Johnny'emu jest przez niego przyjmowane z zainteresowaniem i jednocześnie dzielone z innymi aktorami, dawało wspaniałe rezultaty. Jest on aktorem wykorzystującym swoją artystyczną intuicję i bardzo przy tym kreatywnym. Dla każdego aktora ważne jest odczuwanie komfortu grania z innymi artystami, co w przypadku Johnny'ego sprawdza się znakomicie. Trzeba przy tym wspomnieć, że ma on niesamowite poczucie humoru, które bardzo pomaga rozluźnić atmosferę w trudnych momentach. Mieliśmy jednocześnie dużo szczęścia mogąc pracować z osobami o podobnych zainteresowaniach i podobnej wrażliwości co my. Zawsze podobały mi się kreacje filmowe Johnny'ego i byłem szczęśliwy mogąc spotkać się z nim na planie filmowym."

Jedną z centralnych postaci opowiadania Kinga i filmu "Sekretne okno" jest Amy, pozostająca w separacji z Mortem żona, którą w filmie zagrała Maria Bello. Jak tłumaczy Koepp: "Od pewnego już czasu chciałem mieć możliwość prowadzenia współpracy z Marią. Jest ona wspaniałą aktorką, która w jednym momencie potrafi znakomicie oddać całą gamę skomplikowanych uczuć. Widzowie nie do końca pozostają pewni, jaki jest ich osobisty stosunek do granej przez nią postaci. Podobnie jak wszystkie świetne aktorki, Maria potrafi być nieszablonowa, co sprawia, że nie jesteśmy w stanie po prostu skategoryzować ją słowami - podoba mi się, albo nie podoba. Postać grana przez nią cały czas balansuje to w jedną, to w drugą stronę, pomiędzy zachowaniami przyjaznymi i niesympatycznymi, dlatego też potrzebowałem aktorki, która będzie w stanie poradzić sobie z tego rodzaju głębią osobowości."

Podobnie jak Depp, Bello (znana widowni telewizyjnej z roli Dr Anny Dell Amico w serialu "Ostry dyżur" /E.R./, a ostatnio również z dużego ekranu z roli seksownej kelnerki przypadkowo zakochującej się w hazardziście (William H. Macy) w filmie The Cooler - za tę drugoplanową rolę aktorka otrzymała nominacje do nagród Złotego Globu i SAG w kategorii), zaintrygowana była zawiłościami scenariusza Koeppa. Jak sama mówi: "Przede wszystkim muszę powiedzieć, że jestem wielką fanką thrillerów, a w szczególności twórczości klasyka tego gatunku Stephena Kinga. Kiedy przeczytałam scenariusz, byłam po prostu pod wrażeniem. O takich tekstach mówi się, że nie można się od nich oderwać, a co najważniejsze do końca nie wiadomo jak wszystko się w nich skończy. Kiedy miałam okazję w końcu spotkać się z Davidem, weszłam do jego biura i już w progu wyrzuciłam z siebie - 'Ten scenariusz jest wspaniały!'. W dalszej rozmowie okazało się, że mamy podobne rozumienie postaci Amy i roli, jaką pełni ona w całej tej historii."

Postać Amy, jak zauważa Bello, jest biegunowym przeciwieństwem Morta - jeśli chodzi o styl, temperament i ogólne podejście życiowe. "Amy jest kobietą, której świat u boku Morta wyraźnie się rozpadał, przy czym ona usilnie starała się go utrzymać. Wydawało mi się, że ciekawie będzie zagrać taką dychotomię - Amy jako kobieta, która stara się kontrolować swoje życie, starając się za wszelką cenę wytrzymać w małżeństwie, pomimo tego, że ogromnie ją ono rozczarowało. Z drugiej strony jest to kobieta bardzo przeżywająca rozpad związku. Aby odpowiednio oddać ten rodzaj charakteru podjęłam decyzję o dokonaniu pewnej wizualnej zmiany - przedłużeniu włosów, które miały swoim stylem przypominać Carolyn Bessette Kennedy. Jej długie włosy, wyprostowana sylwetka, sposób poruszania się i prosty, elegancki styl ubioru zawsze przypominały mi osobę szlachetnie urodzoną. Jest przy tym duży kontrast między nią a 'niechlujnym' podejściem Morta."

Ponieważ Amy do pewnego stopnia pociąga nieprzewidywalny, pełen gwałtownych zawirowań i brutalny świat Morta, grająca ją Bello musiała sama zagrać kilka scen wymagających umiejętności kaskaderskich. Aktorka podeszła do tego zadania z entuzjazmem i jak mówi Koepp: "Byłem zaskoczony, ale jednocześnie pod wrażeniem tego, jak dobrze Maria poradziła sobie z fizycznymi wymogami tej roli. Obstawała zresztą twardo przy tym, żeby wykonać jak najwięcej sama, bez pomocy dublerów, co przyniosło naprawdę świetne efekty. Aż miło popatrzeć jak kotłuje się w pyle i strzepuje go potem z siebie."

Warto wspomnieć, że Bello rozpoczynała swoją karierę w charakterze, jak sama to określa, 'bohaterek kina akcji' i z radością powróciła do bardziej fizycznych aspektów sztuki aktorskiej. Aktorka tłumaczy: "Jakiś czas temu miałam okazję pracować przy telewizyjnym Show "Mr and Mrs Smith", w którym wiele elementów bardziej siłowych wykonywałam sama - kickboxing, sztuki walki, etc. Bardzo mi to odpowiadało. Nie było zatem żadnych przeszkód, żebym nie mogła wykonywać 'siłowych' partii w "Sekretnym oknie". Wręcz sprawiło mi to ogromną radość."

Fizyczna strona kreacji, jak zauważa Bello, podniosła tylko psychologiczną intensywność scen z jej udziałem. "Szczególnie wymagająca była sekwencja kręcona przez nas przez cztery dni. Pamiętam, że przed jednym ujęciem wykonywałam kilkanaście zeskoków ze schodów, żeby tym samym nabrać większej energii i móc utrzymać ten poziom przez jakiś czas. Już w momencie, kiedy kamera poszła w ruch nie musiałam się tym jednak przejmować ponieważ adrenalina zrobiła swoje. W codziennym życiu, nie ma czasu na przygotowanie, kiedy zdarzają się nam sytuacje zaskakujące i niebezpieczne, tak więc przekraczając pewien punkt intensywności działania, akcja mojego serca i praca ciała zaczynały żyć własnym życiem. Przestawałam wtedy już myśleć intensywnie i zdawałam się kompletnie na swoje ciało. Z punktu widzenia filmu było to bardzo korzystne - pomogło mi utrzymać wiarygodność i spontaniczność."

Oprócz ujęć kręconych w towarzystwie Deppa, Bello miała okazję spotkać się na planie w kilku scenach z aktorem Timothym Huttonem, który w filmie gra jej nowego kochanka Teda. O współpracy z aktorami mówi: "Zawsze miałam wiele podziwu dla wyborów artystycznych Johnny'ego. Ten film nie jest też wyjątkiem. Poziom na jaki wyniósł on postać Morta jest niewiarygodny, fascynujący i inspirujący zarazem. Zawsze byłam też wielką fanką Timothy'ego Huttona, nie da się więc ukryć, że praca z nimi była dla mnie czymś szczególnym. W czasie kręcenia zdjęć wytworzyła się między nami szczególnego rodzaju więź, polegająca w dużej mierze na zaufaniu. Atmosfera sprzyjała współpracy i przynajmniej dla mnie była to każdego dnia cenna nauka."

Artystyczne środowisko, w którym przyszło aktorom pracować sprawiło, że Hutton w ciekawy sposób nadał swojej postaci rys niejednoznaczny moralnie, w różnych momentach filmu pozując to na dość przyjemnego faceta uwikłanego w trudną sytuację, to na kogoś dużo bardziej świadomego swoich działań i groźnego.

Hutton podkreśla dużą rolę scenariusza autorstwa Koeppa w wykreowaniu charakteru jego postaci, jak również innych przedstawionych w filmie osób. "Postaci te są pełnowymiarowe, bogate wewnętrznie i niejednoznaczne. Podoba mi się, że zaczynają działać w jeden sposób, a za chwilę widzimy zwrot w ich zachowaniu o 180 stopni. Mnie samego to całkowicie zaskakiwało", mówi Hutton i dodaje: "Od pierwszego momentu, kiedy przeczytałem scenariusz, dostrzegłem możliwość pokazania postaci Teda w taki sposób, że widzowie nie będą wiedzieli do końca co tak naprawdę nim kieruje i skąd się w ogóle wziął. Ciekawa była w tym wszystkim możliwość doprowadzenia go na sam skraj zdemaskowania jego osobowości i mimo wszystko nie ujawnienia motywów jego dwuznacznego działania. Do końca nie wiadomo, czy Ted jest facetem o czystych intencjach, czy też typem 'gnidy'."

"Mort jest facetem, którego życie, praca, nawet żona zostały do pewnego stopnia odebrane i żywi przekonanie, że winni temu są wszyscy dookoła", mówi Hutton. "W miarę jak akcja zaczyna się rozwijać, osobiste historie postaci i ich emocje zaczynają się coraz bardziej ze sobą splatać, co z punktu widzenia oglądającego daje wrażenie niepewności - kto z kim trzyma, a z kim walczy. Może tym punktem zapalnym jest Ted, a może Shooter. Może nawet Amy. Ta znakomicie paranoidalny thriller, w którym stan napięcia utrzymuje się do ostatnich scen."

Charles S. Dutton gra w filmie rolę Kena Karsha, nowojorskiego detektywa, przyjaciela Morta, wynajętego przez niego w celu wyjaśnienia niezwykle niepokojącej zagadki pojawienia się Shootera i wydarzeń z nim związanych. Ten były gliniarz w nienagannie skrojonym garniturze i z charakterystyczną 'biżuterią', w połączeniu z niedopowiedzianą, aczkolwiek silnie odczuwalną determinacją, mądrością i wyczuciem, uosabia wyjątkową i nie dającą się łatwo złamać siłę. Jednocześnie, o ironio, Karsch okazuje się być równie wrażliwy i podatny na zranienie jak i sam Mort.

Jak mówi reżyser Koepp: "Charles jest aktorem o niezwykłej sile i wyczuwalnym autorytecie. Jego głos, sposób zachowania, po prostu cały on, dają wyobrażenie o jego mocy i pewności. Podobało mi się to, że Ken jest dokładnie taką osobą, do której Mort zwróciłby się w trudnej sytuacji. Pamiętajmy, że Mort jest przerażony i czuje się wyjątkowo niepewnie, próbuje zatem nawiązać kontakt z kimś, kto w jego mniemaniu będzie w stanie ochronić go."

Co interesujące, człowiek, do którego wyśledzenia Mort zatrudnia Karscha to osoba w rzeczywistości znana Duttonowi od dłuższego czasu. "Znamy się z Johnem (Turturro) już od jakichś 20 lat. Razem chodziliśmy do szkoły, ale nigdy nie mieliśmy możliwości spotkania się na planie filmowym. I pomimo, że i tym razem nie kręciliśmy razem żadnych scen, to przynajmniej mamy jeden wspólny tytuł na koncie", śmieje się Dutton.

"Sekretne okno" to już drugi tytuł, przy którym pracowali razem Dutton i Johnny Depp. Jak mówi Filmowy Karsch: "Praca na planie filmowym z Johnnym zawsze daje ogromnego kopa. Jest on w świecie filmu, można by powiedzieć, 'starym wygą' i każdej swojej roli nadaje charakter osoby bardzo na czasie. Przy nim cała ta tajemnicza intryga nabiera wyjątkowego wyrazu i odwołuje się do ciemnych stron, które przecież tkwią w każdym z nas."

Jak podkreśla Dutton duże wrażenie zrobiło na nim reżyserskie podejście i warsztat Koeppa. "David nie należy do osób w swojej pracy natarczywych. Para się filmem na tyle długo, że zdaje sobie sprawę, że odpowiednia obsada filmu gwarantuje w 80% sukces całego przedsięwzięcia. Zasadniczo ufa aktorom i daje im wolną rękę w ich artystycznych wyborach. Jest jednak przy tym szybki, błyskotliwy, inteligentny i doskonale wie czego chce - co stanowi czynnik bardzo pomocny przy filmie tego rodzaju. Dam przykład: miałem dość dobry pomysł na to w jaki sposób chciałbym zagrać Kena, przy czym David oferował nie dającą się przecenić pomoc przy pracy nad niewielkimi niuansami. Każdy aktor skłonny jest bowiem do grania w swoim własnym stylu i wykonywania rzeczy oczywistych dla widza, o ile nie będzie to skorygowane ręką dobrego reżysera, potrafiącego powiedzieć: 'Nie cofaj się przed takim, czy takim ruchem'. Moim pierwszym instynktem było pokazanie Kena jako typowego twardziela. Jednak po kilku rozmowach z Davidem zdecydowaliśmy, że ta twardość ma się objawić dopiero w dalszej części filmu."

Dutton dodaje, że w przeciwieństwie do obiegowych opinii, stała obecność scenarzysty na planie filmowym jest prawdziwym dobrodziejstwem. "Ja sam zdawałem się mieć przekonanie, że reżyser i scenarzysta w jednej osobie na planie filmowym to za wiele. Mogło to wyglądać w ten sposób, że stale będzie się tylko słyszeć - 'Hej, zaraz, ja to napisałem i ja wiem najlepiej jak powinno to wyglądać. Nie robisz tego w taki sposób, jak przewidziałem to w scenariuszu'. Jednak przy Davidzie nasze obawy zostały szybko rozwiane. Dawał nam wolną rękę, jeśli czuł, że dialog wpasowuje się w ogólny zamysł filmu. Zawsze pytał - 'Co o tym myślicie? Czy nie jest to może przegadane? Może czegoś jest za dużo albo za mało? Czy to nie wygląda zbyt banalnie?'. Przy tak otwartym podejściu reżysera, praca na planie była prawdziwą przyjemnością."

"W czasie długich dni zdjęciowych zdarzało się, że wszyscy byliśmy już trochę znieczuleni na to co się dzieje dookoła", mówi Koepp. "Zatem zawsze, kiedy wydarza się coś nieoczekiwanego, w dużym stopniu pomaga to aktorom na nowo się skoncentrować. Jest na początku filmu scena, w której Mort wpada do pokoju motelowego, gdzie znajduje w łóżku swoją żonę Amy i Teda i zdaje sobie nagle sprawę, że ktoś go od pewnego czasu oszukiwał. Chciałem, żeby wyglądało na to, że Maria i Ted są tym nagłym wtargnięciem naprawdę zaskoczeni. Ponieważ kręciliśmy tę scenę w nocy, ustawiliśmy światła w taki sposób, że były one zasłonięte do samego momentu, kiedy drzwi się nagle otwierają. Wtedy właśnie 'zaatakowaliśmy' aktorów wielką wiązką światła. Korzystaliśmy też z jeszcze innego tricku - a mianowicie ukryliśmy za kilkoma przedmiotami kolumny stereo, z których w momencie wejścia Morta huknęła okropna muzyka ostrego acid rocka. Dało to naprawdę zaskakujący i nieoczekiwany efekt. Kiedy przygotowywaliśmy to ujęcie nasza 'spółkująca' para pozostawała całkowicie w ciemności, do końca nieświadoma co za chwilę miało się wydarzyć."

Bello wspomina, że zastosowana przez reżysera technika okazała się naprawdę skuteczna. "Razem z Timem nie mieliśmy bladego pojęcia o tym, co się dzieje na zewnątrz naszego małego pokoju motelowego. Musieliśmy spędzić wtedy w łóżku chyba jakieś 20 minut, w kompletnej ciemności. Nie słyszeliśmy nawet, kiedy David zawołał 'akcja', dlatego też nie mieliśmy pewności, w którym momencie drzwi się otworzą i wpadnie Johnny. Kiedy więc drzwi otworzyły się z hukiem i ryknęła głośna muzyka kompletnie zbaranieliśmy. Było to tak zaskakujące, że nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko dać się ponieść naszym reakcjom. Większość reżyserów w takiej sytuacji powiedziałaby: 'Dobrze, a teraz macie udawać, że ktoś nagle wchodzi przez drzwi i bardzo się zdziwić, uwaga, gramy'. To jednak nie w stylu Davida. On dał nam prawdziwą szkołę gry, no i przy tym ma duże poczucie humoru, połączone z niebywałą inteligencją. On naprawdę dał nam wolną rękę jeśli chodzi o poszukiwanie własnych rozwiązań twórczych. Jestem pod dużym wrażeniem jego jako człowieka i reżysera. Dzięki Davidowi i Johnny'emu atmosfera panująca na planie była naprawdę twórcza. Jest w nich dużo artystycznej inwencji i luzu."

Czasami, jak przyznaje Koepp, jego 'niespodzianki' przynosiły nieco odmienny od zamierzonego efekt. Była jeszcze jedna scena z udziałem Bello, która wymagała od aktorki przez cały czas jej trwania - jeden dzień, dużego stopnia przerażenia i napięcia. W tym czasie Koepp rejestrował ją z różnych ujęć. Mniej więcej w połowie dnia, Koepp zdecydował, że trzeba podkręcić nieco atmosferę, wprowadzając kolejny nieoczekiwany 'szok'. "Poprosiłem naszego rekwizytora o pistolet, ponieważ przy trzecim, czy też czwartym z rzędu ujęciu chciałem wystrzelić z niego dla dodania energii w momencie, kiedy Maria nieco już spuszczała z tonu. Byłem tym faktem ogromnie podekscytowany, ale chcąc uniknąć rozgardiaszu powiedziałem ekipie, żeby zaopatrzyła się w stopery do uszu. Kiedy w końcu wystrzeliłem okazało się, że był to pistolet na kapiszony, który wydał z siebie żałosny dźwięk nieco tylko głośniejszy od zabawki mojego 6 letniego syna. Maria zanosiła się ze śmiechu. W tym wszystkim ważne było jednak to, że mając na planie znakomitych aktorów tak naprawdę nie musiałem uciekać się do tego rodzaju zabiegów."

Z punktu widzenia Koeppa film "Sekretne okno" w dużej mierze nawiązuje do jego wcześniejszych osiągnięć. Reżyser ma bowiem spore doświadczenie jeśli chodzi o gatunek jakim jest thriller. Właściwie wszystkie filmy, które nakręcił jako reżyser podpadają pod tę kategorię, podobnie jak i kilka scenariuszy jego autorstwa. "Do końca nie wiem dlaczego tak mnie ciągnie do thrillerów. Pochodzę ze stanu Wisconsin, a tam ludzie są bardzo spokojni i dobrotliwi. Z drugiej strony, w każdym z nas drzemią pewne 'mroczne' impulsy, które w taki czy inny sposób muszą sobie znaleźć ujście. Na szczęście, pracuję w branży, w której mogę dawać upust swoim emocjom w sposób jak najbardziej legalny", udając powagę stwierdza Koepp.

Poza tym, Koepp przyznaje, że jest absolutnie zafascynowany zgłębianiem tajemnic ludzkiej psychiki i odkrywaniem tego, co kryje się pod fasadą pewnych zachowań. "Każdy z nas ma swoje przyjazne, cywilizowane oblicze, jakie są jednak instynkty i impulsy kryjące się pod ta powierzchnią? Kto ulega im, a kto nie? Są to pytania, na które staram się znaleźć odpowiedzi i których odkrywanie pociąga mnie. Jeśli chodzi natomiast o doświadczenie z sali kinowej w zakresie thrillerów, to myślę, że jest w tym coś bardzo pociągającego, szczególnie jeśli oglądamy thriller jako grupa. Zarówno filmy z suspensem, jak i komedie mają w sobie dużą moc grania na zbiorowych emocjach widzów."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sekretne okno
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy