"Ryś": MOLIBDEN I JEGO ŻONY
Widzom filmu Sylwestra Chęcińskiego "Rozmowy kontrolowane" zapadła w pamięć scena, w której pułkownik SB, Zygmunt Molibden (Krzysztof Kowalewski), przyłapuje Misia (Stanisław Tym) w łóżku ze swoją osobistą małżonką. Mimo upływu lat, czar prezesa o gorącej krwi nie osłabł. Przedstawiciel władzy, teraz nadinspektor policji znów zastanie Ochódzkiego na igraszkach miłosnych ze swoją, inną już, małżonką. Bo przez te lata Molibden zdążył ożenić się osiem razy i z każdą kolejną ślubną znajdował Misia w łóżku. Ochódzki na to oskarżenie odpowiada zawsze tak samo - po prostu podobają im się te same kobiety. Mimo niepodważalności tego argumentu, Miś będzie musiał solidnie zadośćuczynić koledze z dawnych lat. Ponieważ jednak Ochódzki jest twardszy niż stal i twardszy niż Molibden, z pewnością wyjdzie z opresji bez szwanku?
Krzysztof Kowalewski, który wcielił się w rolę nadinspektora policji, pytany o to, jaki będzie tym razem jego bohater, mówił: Molibden będzie po pierwsze cwany, cwany jak Hochwander z "Misia", jak niestety wielu ludzi w Polsce. Zmieniał pochodzenie, zmieniał poglądy, zmieniał nazwiska, ale zawsze spadał na cztery łapy. Wszystko w jego życiu oparte jest na zbieżnościach i rozbieżnościach, a przede wszystkim na zależnościach. Tak jak znajomość z Ochódzkim, bo trudno to nazwać przyjaźnią, nawet taką szorstką, męską. To spotkanie dwóch podobnych pod wieloma względami do siebie ludzi, których łączy podobny stosunek do świata objawiający się głębokim cynizmem.