Reklama

"Ruchome słowa": WYWIAD Z LEONOR SILVEIRĄ

Jak przebiegała współpraca z Manoelem de Oliveirą na planie filmu „Ruchome słowa”?

Okres zdjęć zakończył się sukcesem dzięki wszystkim członkom ekipy, która rozmieszczona była we wszystkich krajach, przez które przejeżdżaliśmy. Za każdym razem, wszystko było świetnie przygotowane, dzięki czemu Manoel mógł nas reżyserować w komfortowych warunkach. Zdecydowałam się, że zagram w nowym filmie Manoela, gdyż podobało mi się, że chce pokazać element historii świata w sposób daleki od martyrologii i patosu, ale chce na swój własny sposób wykorzystać jej elementy, aby przekazać ludziom coś ważnego. Dzięki temu, że odwiedziliśmy wiele miejsc, pomogło nam lepiej zrozumieć ewolucję i wpływ każdego z nich na świat. Było to najintensywniejsze doświadczenie. Za każdym razem uczyliśmy się czegoś nowego o cywilizacji zachodnioeuropejskiej, o krajach, miastach, ludziach i ich historii, mitach i upiorach, a w końcu o wojnach, które toczyli. Wszystko to pomogło mi bardzo w zrozumieniu scenariusza.

Reklama

Czy była Pani pod wrażeniem miejsc, w których odbywały się zdjęcia?

Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Trzeba było dużo podróżować, często zmieniać dekoracje, otoczenie, krajobrazy, zapachy, dźwięki i atmosferę. Wszystko to bardzo silnie wpływa na całą ekipę realizacyjną, a co za tym idzie, oddziałuje na sposób zrozumienia scenariusza. Gdy gram, zawsze pozwalam, by kierowały mną zmysły. Na planie „Ruchomych słów” po raz pierwszy grałam instynktownie, dzięki czemu wcieliłam się w swoją postać i zaangażowałam w podróż.

Jak przystąpiła Pani do budowania swojej postaci, uroczej Rosy Marii?

Przeogromne znaczenie miały dla mnie kontakty z ludźmi innej narodowości, spotkania z odmiennymi kulturami. Budowanie postaci przebiegało w sposób wyjątkowy. Dla mnie, Rosa Maria to po prostu instrument w rękach Manoela de Oliveiry, który używa go, aby przekazać swój punkt widzenia na temat historii cywilizacji i ich negatywnego lub pozytywnego wpływu na świat współczesny. Rosa Maria to nie tylko postać fikcyjna. Jest ona ogniwem łączącym historyczną czasoprzestrzeń z pozbawioną sensu współczesnością.

Odnoszę wrażenie, że reżyser zostawił pani dużą swobodę podczas tej wtajemniczającej podróży...

Manoel po prostu pozwolił mi wczuć się w tekst. Dzięki temu moja Rosa Maria chłonie atmosferę krajów, które odwiedza wraz z córeczką. Wsłuchuje się w brzmienie obcego języka, obcej kultury, obserwuje tamtejszy modus vivendi, a końcu opowiada Marii Joanie historie tych miejsc. Warto zauważyć, że dziecko uosabia wszystko, co nieskażone w świecie.

Pomiędzy trzema kobietami i kapitanem wywiązuje się dyskusja, podczas której każdy z nich krytykuje cywilizację, a jednocześnie podkreśla ogromną rolę ideowości. Jaką utopijną wizję chce nam przekazać Manoel de Oliveira?

Nie sądzę, abyśmy mogli dopatrzyć się „Ruchomych słowach” utopijnej wizji, wręcz przeciwnie, wszystko jest bardzo rzeczywiste i prawdopodobne. Czasem nieco naiwna narracja, odsłania nagą prawdę o człowieku, który, zanim zdąży się zorientować, niszczy samego siebie i innych ludzi. I tak dzieje się na całym świecie. Bardzo możliwe, że właśnie w tym jest utopia, ale na pewno nie w wizji Manoela.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ruchome słowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama