Reklama

"Ray": PRZYGOTOWANIA

Odkrywanie Raya – 15 lat przygotowań

Tak jak większość ludzi, Taylor Hackford po raz pierwszy zetknął się z Rayem Charlesem poprzez jego muzykę. Kiedy w latach 50-tych, usłyszał “I’ve Got a Woman” zachwycił się soulowym brzmieniem utworu. “Od pierwszej minuty wiedziałem, że w muzyce Raya Charlesa jest jakiś ogień,” mówi Hackford, “i od tego czasu obserwowałem jego karierę.”

Wiele lat później, w latach 80-tych, Hackford był już uznanym reżyserem, twórcą między innymi takiego filmu jak Oficer i dżentelmen (An Officer and a Gentleman) i z olbrzymią pasją podchodził do historii amerykańskiej muzyki. Swoją karierę zresztą rozpoczął od musicalu The Idolmaker, a wkrótce wyreżyserował film dokumentalny Chuck Berry Hail! Hail! Rock ‘n’ Roll i wyprodukował biografię Ritchie’go Valensa, La Bamba.

Reklama

Obecnie, Hackford zdecydował się na zrealizowanie filmu o człowieku, którego kariera przez tyle lat go inspirowała. Ale nie tylko muzyka Raya Charlesa tak bardzo poruszyła Hackforda. Był poruszony historią, która znajdował się w tle olbrzymiego sukcesu Raya – historią pełną tragedii, uprzedzeń i uzależnienia, a także miłości, piękna i woli walki. Hackford i jego długoletni partner produkcyjny Stuart Benjamin zobaczyli w tej historii kawał amerykańskiego życia.

Mówi Hackford: “Muzyka jest pomocna w zrozumieniu Raya Charlesa, ale tak naprawdę należy sięgnąć głębiej. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem historię jego życia pomyślałem – ‘Boże, nie miałem o tym pojęcia’. Nie wiedziałem o tym, jak dorastał, jak stracił wzrok, jak podróżował autobusem Greyhound z północnej Florydy do Seattle, jak doświadczył dyskryminacji, uzależnienia. A przy tym wszystkim znalazł sposób na zostanie wyjątkowym artystą, biznesmenem i ikoną Ameryki. Pomyślałem, że ta historia musi zostać opowiedziana.”

Hackford po raz pierwszy spotkał Charlesa w 1987 roku, kiedy starał się o zabezpieczenie praw do jego biografii. Współpracowali ze sobą przez następne 15 lat i ta współpraca wywarła olbrzymie wrażenie na filmowcu. “To pełen gracji człowiek, a przy tym niezwykle twardy,” wspomina reżyser. „Był jednym z najbystrzejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Oczywiście nie był łatwy we współpracy, ale nikt o tak złożonym wnętrzu nie jest łatwy. Był poza tym perfekcjonistą, który wymagał od innych całkowitej koncentracji i zaangażowania. Nie można było nie być pod jego wrażeniem.”

Na podstawie intensywnych, osobistych wywiadów przeprowadzonych z Charlesem, Hackford napisał pod koniec lat 80-tych pierwszą wersję ekranowej historii. Wspólnie ze Stuartem Benjaminem wykorzystali swoje rozległe znajomości w przemyśle muzycznym – między innymi ze współpracownikami Raya, Ahmetem Ertegunem i Quincy Jonesem – aby uzyskać informacje o artyście od jego przyjaciół i rodziny.

Podczas całego okresu przygotowawczego, Ray Charles był bardzo pomocny. Nalegał, aby filmowcy nie wahali się pokazywać także tych mrocznych stron jego przeszłości. “Ray powiedział, ‘Możecie pokazać, co chcecie, ale nigdy nie pozwolę na to, aby ten film nie zawierał całej prawdy o mnie. To po prostu nie byłoby w porządku,’” wyjaśnia Hackford.

Sporo do projektu wniósł także syn Charlesa, Ray Charles Robinson, Jr., który został jednym ze współproducentów.

W miarę rozwoju prac nad projektem, Hackford i Benjamin zdecydowali się zaangażować scenarzystę Jamesa L. White, dla którego scenariusz do filmu Ray, jest pełnometrażowym debiutem. “Jimmy miał wiele wspólnego z historią Raya,” wyjaśnia Hackford. “Jest z Południa, jest Afro-Amerykaninem i także sporo przeszedł w życiu. Bardzo dobrze rozumiał to, z czym musiał zmagać się Ray. W jego scenariuszu jest bardzo dużo emocjonalnej autentyczności.”

White także przeprowadził liczne wywiady z Rayem Charlesem i spędził niezliczone godziny z najbliższymi przyjaciółmi Raya i jego rodziną, a także z byłą żoną Dellą. “Im więcej rozmawiałem z ludźmi, tym częściej zaczynałem postrzegać, to co piszę jako serię historii miłosnych,” mówi White. “Film opowiada o miłości Raya do tragicznie zmarłego brata, o miłości do matki, która go zainspirowała, miłości do Delli i miłości do muzyki, która zainspirowała pokolenia artystów,” mówi White.

Kiedy scenariusz był już gotowy, przetłumaczono go na język Braille’a i dostarczono Charlesowi. “Wprowadził tylko dwie zmiany,” wspomina Hackford, “obie faktograficzne i żadna z nich nie miała nic wspólnego z kontrowersyjnymi elementami jego charakteru. Fantastycznie się z nim współpracowało. Wymagał od nas tego, czego zawsze wymagał od siebie: zaangażowania. Czego można chcieć więcej?”.

Kiedy projekt był już gotowy do realizacji, stało się oczywiste, że jedyną osobą, która mogła wyreżyserować ten film był Hackford. Mówi producent Stuart Benjamin, “Tylko Taylor głęboko rozumiał te wszystkie elementy, które sprawiły, że Ray Charles stał się taką, a nie inną osobą. I nie chodziło tutaj tylko o jego geniusz muzyczny, ale trudności, z którymi się zmagał, jego urok, ciepło i siłę. Taylor poza tym dokładnie wiedział, jak przekształcić miłość do muzyki w coś, co można oglądać na ekranie – w głęboko ludzką historię.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ray
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy