Reklama

"Rango": RANGO WCHODZI DO STUDIA

Nowy sposób pozyskania od aktorów świeżych emocji

Kiedy Gore Verbinski rozpoczął kompletowanie obsady filmu Rango - tworząc zespół składający się z najzabawniejszych i najbardziej czarujących gwiazd ekranu - wytłumaczył aktorom, że planuje położyć kres wszelkim dotychczasowym zasadom podkładania głosu w filmach animowanych.

Tradycyjnie, aktor użyczający głosu w filmie, przychodzi do studia i nagrywa swoje linijki dialogu sam, w odizolowanej kabinie. Wszystko skupia się wtedy na stronie dźwiękowej filmu. Verbinski zrobił coś zupełnie przeciwnego, bowiem tym, czego szukał było uzyskanie naturalnej energii aktorów i wpłynięcie przez to na tworzenie ich komediowych kreacji. Reżyser zebrał aktorów w studiu, ubrał ich w kostiumy z Dzikiego Zachodu, wręczył rekwizyty i położył cały nacisk na wydobycie energii i wykorzystanie tworzącej się między nimi chemii.

Reklama

Był to jeden wielki i ryzykowny eksperyment, którego efektem był szalony entuzjazm aktorów i magia, z której animatorzy zaczerpnęli mnóstwo świeżych pomysłów, jakich komputer nigdy nie byłby w stanie wykreować.

Doświadczenie to było niezwykle poruszające dla aktorów. "Nigdy wcześniej nie robiłem czegoś takiego. Używanie rekwizytów i możliwość chodzenia po studiu z kapeluszem kameleona na głowie było bardzo pomocne i inspirujące. Dzięki temu, my - dorośli, mogliśmy się głupio zachowywać."

Isla Fisher, grająca ukochaną Rango, wcześniej podkładała głos w filmie Horton słyszy Ktosia (Horton Hears a Who), ale jak twierdzi tym razem było to coś zupełnie innego. "Normalnie, sposób realizacji filmu animowanego polega m.in. na izolowaniu od siebie wszystkich aktorów," mówi. "Tym razem interakcje z innymi wykonawcami były pełne energii i bardzo twórcze."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rango
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy