Reklama

"Rakieta": REŻYSER O FILMIE

Nad naszym poprzednim filmem, Bomb Harvest, razem z producentka, Sylvią Wilczynski, pracowaliśmy również w Laosie i było to dla nas doświadczenie odmieniające życie: mieliśmy bardzo bliski i niezwykle szeroki dostęp do dziecięcego świata w państwie zezwierzęconym przez wojnę i stojącym u progu wielkich przemian. Ten socjalistyczny kraj zaczął otwierać się na świat zewnętrzny, a zagraniczne firmy rozpoczęły walkę o wykorzystanie jego naturalnych zasobów.

Film Bomb Harvest, którego centralną postacią jest australijski saper, opowiada o życiu laotańskich dzieci zbierających bomby i sprzedających je jako metalowy złom. Reakcje widzów po emisji filmu sugerowały, że powinniśmy nakręcić kolejny obraz, w którym główną postacią będzie laotańskie dziecko. A ponieważ w Laosie nie ma państwowego przemysłu filmowego, my powinniśmy podjąć próbę stworzenia pierwszego filmu laotańskiego, który zostanie wypuszczony na rynek międzynarodowy. Przy okazji kręcenia Bomb Harvest poznaliśmy Pauline Phayvanh Phoumidir, Laotankę współpracującą z nami jako tłumacz. Już wtedy wiedzieliśmy, że chcemy stworzyć kolejny film razem w Laosie. I tak zaczął się długi okres poszukiwań odpowiedniej historii i ludzi do Rakiety.

Reklama

Historia opowiedziana w Rakiecie to rytuał przejścia, jakim jest podróż chłopca przez smutek, poczucie winy i zwątpienie w siebie ku pojednaniu z ojcem, przedstawiona na tle bardzo uniwersalnych i aktualnych kwestii, takich jak przymusowe przesiedlanie ludzi czy dziedzictwo wojny. Miliony ludzi na całym świecie są zmuszane do porzucenia swojego tradycyjnego trybu życia, ponieważ na miejscu ich domów ktoś zaplanował fabrykę. Ponad 60 milionów osób zostało przesiedlonych z powodu budowy samych tam. Oportunistyczne relacje ekonomiczne, jakie łączą Australię z Azją, są wielką częścią tego problemu, i są głównym powodem, dla którego Ahlo, główny bohater Rakiety, wyrusza w podróż.

Wszyscy bohaterowie Rakiety wzorowani byli na prawdziwych osobach poznanych w trakcie naszego pobytu w Laosie. Nawet postać wujka Purple została zainspirowana pewnym ekscentrycznym alkoholikie noszącym fioletowy garnitur. Spotkaliśmy go w maleńkiej wiosce podczas kręcenia Bomb Harvest.

Purple był dla nas postacią wielce kuszącą nie tylko jako osoba, ale także jako potężna metafora historii Laosu. Był pełen sprzeczności: z jednej strony prezentował dziedzictwo swojego kraju, a z drugiej wpływy USA z czasów Sekretnej Wojny, kiedy to CIA rekrutowało ludzi z plemion Lao Hmong do walki w ich sprawie.

Większość Laotańczyków to Buddyści lub Animiści, dla nich świat naturalny pełen jest duchów dobrych lub złych. Wydawało się nam właściwym umieszczenie naszej historii w takiej właśnie rzeczywistości i nadanie jej kształtu bajki, co sprawia, że jest ona zgodna z laotańskim folklorem. Dziwnym trafem nadaliśmy jej też formę popularną, co skutecznie przyciągnęło szeroką publiczność i zainteresowało ją sprawami globalnymi.

W dobie gwałtownych zmian spowodowanych siłami zewnętrznymi, takimi jak industrializacja, ludzie prowadzący tradycyjny tryb życia szczególnie trzymają się swoich wierzeń, bo czują, że tracą poczucie jestestwa. Dla Taitok, tradycjonalistki, Ahlo (jeden z bliźniaków) staje się winnym rozpadu jej świata.

Smutek może doprowadzić do najstraszniejszych konfrontacji, ale może też sprawić, że ludzie zbliżają się do siebie w wielkiej czułości. Kiedy Ahlo spotyka psotną sierotę, Kię, i jej wujka, Purple, zaczyna z powrotem czuć nadzieję, którą stracił po utracie matki. Laos, pomimo tragicznej historii, ma niesamowitą zdolność do zmuszania ludzi do ruchu naprzód, do odnajdywania ducha i radości w obliczu wielkich przeciwności; większość Laotańczyków wierzy, że wszystkie aspekty życia musi wypełniać Muan (zabawa), w przeciwnym razie nie warto żyć. Rakieta wypełniona jest tym właśnie duchem.

Festiwal Rakiet, który co roku ma sprawić, że bogowie ześlą na ziemię deszcz na koniec pory suchej, jest starożytnym świętem płodności - rozpustnym i pełnym napięć jednocześnie. Teraz to święto jest symboliczne bardziej niż kiedykolwiek, gdyż międzynarodowe korporacje starają się mieć nad wodą jak największą kontrolę. Festiwal jest wydarzeniem, podczas którego ludzie zbierają się, by dać upust wspólnej potrzebie afirmacji - i Ahlo, aby przeżyć, musi ją również odnaleźć (w społeczeństwie, rodzinie i w sobie samym).

Aby pokazać nieco tej festiwalowej żarliwości, część zdjęć kręciliśmy podczas prawdziwego Festiwalu Rakiet w Laosie. Następnie napisałem scenariusz i rozrysowałem na planszach najlepsze momenty. Sześć miesięcy później, już razem z obsadą i całą ekipą, odtworzyliśmy cały festiwal w tym samym miejscu, łącząc nowe ujęcia z materiałem dokumentalnym. Takiemu filmowi z pogranicza bajki nadaje to silnego podtekstu i pewnej krawędzi, ponieważ obserwujemy prawdziwych mieszkańców kraju najbardziej zbombardowanego w historii świata odpowiadających tym samym ogniem w niebo.

Nakręciwszy niejeden film z gatunku kina prawdy, razem z Andym Commisem, autorem zdjęć, postanowiliśmy ten film też kręcić z ręki, tak, aby miedzy obiektywem a postaciami - szczególnie odgrywanymi przez dzieci - wystąpiła ta sama synergia. Lubię tworzyć ujęcia na tyle długie, by pozwoliły one dzieciom na swobodne poszukiwanie, tak długie, by zdążyły zacząć reagować w sposób spontaniczny, prawdziwy. Oznaczało to dokonywanie wielu poprawek w scenariuszu, by sprostać potrzebom aktorów i wymaganiom filmu.

Jako że większość naszych aktorów miała niewielkie lub żadne doświadczenie, pierwszym etapem przesłuchań była próba pozbycia się u nich poczucia obecności publiki w scenach intymnych i odnalezienie wiarygodniejszej orbity.

Przesłuchania prowadziliśmy jak najbardziej fizyczne i zawierały one ćwiczenia budujące zaufanie. Miało to służyć stworzeniu rodziny Ahlo, która jest podstawą tego filmu. Chcieliśmy, by widz czuł, że przed rozpadem jego rodziny, Ahlo był przez nią bardzo kochany. To o wiele bardziej bolesne i rzeczywiste, i nadaje postaciom, nawet Taitok, bardziej pozytywnych cech. Dzięki temu jeszcze bardziej oczekujemy pogodzenia się członków tej rodziny.

Razem z Ki (Sitthiphon), odtwórcą roli Ahlo, staraliśmy się dzielić tym, co nas najbardziej cieszy, ale także tym, co nas boli, i wszystko to rozbrzmiewa w Rakiecie. Straciłem matkę, kiedy byłem w wieku Ahlo. Ki odważnie ujawnia niektóre z tych prawd. Jako dziecko ulicy, największy ból odczuwa, gdy jest porzucany i w momentach, kiedy na ekranie Ahlo jest odrzucany przez ojca, babcię i społeczeństwo na Festiwalu Rakiet, patrzymy na Ahlo, ale widzimy w nim również Ki.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rakieta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy