Reklama

"Pułapka": REŻYSER O FILMIE

David Slade mówi o PUŁAPCE:

O pracy reżyserskiej pomyślałem pierwszy raz oglądając arcydzieła Nicholasa Roega. Zawsze interesowały mnie skomplikowane i niejednoznaczne relacje pomiędzy bohaterami. Scenariusz PUŁAPKI był najbliższy duchowi Nica Roega - z tych, które miałem okazję czytać w Ameryce.

Scenariusz Briana pokazuje świat, w którym trzeba zastanowić się nad wyznawanymi wartościami i skutkami swoich działań. 14-letnia dziewczyna stawia nas w sytuacji, w której musimy się określić, czy popieramy jej działania czy stajemy po stronie podejrzanego o pedofilię. Do połowy filmu nie mamy wątpliwości, jesteśmy z dziewczyną, potem wybór przestaje być taki oczywisty i pojawia się dylemat – jak możemy współczuć pedofilowi.

Reklama

Skrypt Briana to znakomite studium postaci, jedno z najgłębszych, z jakim się spotkałem w czytanych scenariuszach.

Kiedy się do niego zabrałem, nie mogłem go odłożyć. Więcej, ten tekst kazał mi zastanowić się nad sobą. To była czysto emocjonalna reakcja, czysto intuicyjna. Pomyślałem nawet: „Nikt nie nakręci tego filmu”.

Istnieją dwa rodzaje reżyserów: tacy, którzy wierzą, że film jest im podporządkowany, i tacy, którzy wierzą, że to oni są podporządkowani swojemu dziełu. Tak czy inaczej to, czego dokonaliśmy, jest wielkie. Co więcej, uważam, że zrobiliśmy coś, co ma ogromne znaczenie i wymagało sporej dozy odpowiedzialności.

PUŁAPKA to ogromne emocjonalne wyzwanie, ale wierzyłem, że zdołam podporządkować się temu filmowi. Teraz pozostawało tylko przekonać do siebie Davida Higginsa, a gdy to się udało, poprosiłem Briana, by towarzyszył nam podczas całego procesu tworzenia, przy próbach i na planie, gdy zamierzałem wprowadzić zmiany w dialogach. Odczuwałem ogromny szacunek dla dokonań Briana i zawsze dochodziliśmy do tych samych konkluzji.

PUŁAPKA to bardzo stylowy film, który nakręcono w zwariowanym tempie. Rozpocząłem pracę doskonale przygotowany od strony technicznej, ze znaną mi, zaufaną ekipą zdjęciową. To pozwoliło mi na osiągnięcie prędkości światła przy pracy, aby zmieścić się w niezwykle napiętym terminarzu. I to właśnie dzięki tej fantastycznej organizacji byłem w stanie ukończyć pracę w terminie bez pójścia na kompromis czy co gorsza uszczerbku na jakości filmu. W PUŁAPCE wszystko musiało podlegać pełnej kontroli, włącznie z bohaterami. Na potrzeby filmu przygotowaliśmy specjalny język wizualizacji, wręcz konstruowaliśmy specjalne dekoracje, by osiągać określone efekty w pojedynczych ujęciach.

Był jednak aspekt, którego moje przygotowanie techniczne nie przewidziało – czynnik ludzki. Mieliśmy tylko osiemnaście dni, a to wykluczało możliwość przedyskutowania każdej sceny, wielokrotnych prób, sprzeczania się o idee, nie można było wybiegać myślą do kolejnych ujęć, bowiem proza pracy zmuszała do rozwiązywania problemów na bieżąco. Mimo to udało nam się wykonać pracę na medal - dzięki znakomitemu przygotowaniu i ogromowi dobrej woli, a nade wszystko dzięki doświadczeniu ekipy technicznej. Najwyżej trzy razy przekroczyliśmy ramy harmonogramu prac.

Prace przygotowawcze do realizacji filmu trwały już kilka miesięcy, lecz wciąż nie mieliśmy właściwych aktorów. Moim zadaniem było zachować maksymalną wierność założeniom scenariusza, co wymagało idealnego doboru odtwórców obu ról. Wierzcie mi, byłem szczęśliwy jak nigdy, gdy pozyskałem Patricka do roli Jeffa.

Jedną rzeczą jest czytanie scenariusza, a zupełnie inną przeniesienie na celuloid tych wszystkich emocji towarzyszących rozgrywającym się wydarzeniom. Pod koniec każdego dnia zdjęciowego byliśmy wyczerpani do granic. Jeden Bóg wie, jak Patrick to przetrzymał. Chyba intuicyjnie wyczuwał, czego od niego oczekujemy, a jego zachowania na planie były wręcz oszałamiające, na przykład te umęczone, posiniaczone ręce w finale to, zapewniam, nie efekt charakteryzacji.

Wielu aktorów uwielbia tak mroczne, niejednoznaczne role, ale nigdy nie odważyłoby się, albo nie miało okazji, ich zagrać. Patrick był doskonały. Nawet wtedy, gdy kręciliśmy sceny, które musiały być dla niego mękami piekielnymi. Przez trzy dni wyciskaliśmy z niego ostatnie poty – był wieszany, kastrowany, porażany prądem w wannie.

Ellen wcieliła się idealnie w rolę Hayley. Czytając scenariusz byłem w stanie, przynajmniej do pewnego stopnia, zrozumieć postępowanie Hayley - w końcu to właśnie ten wiek, kiedy dziewczynami targają hormony. Ale gdy zobaczyłem film na stole montażowym, nie umiałem się zdecydować, czy ją kocham czy raczej nienawidzę. To właśnie styl gry Ellen sprawił, że przestałem być czegokolwiek pewien, i to on zmienił tę historię, czyniąc ją naprawdę osobistą i pełnowymiarową.

To właśnie dzięki intuicji Ellen udało się osiągnąć perfekcję tam, gdzie w scenariuszu było niby wszystko OK, a przy próbach okazywało się, że rzecz wychodzi nienaturalnie, sztucznie.

Część publiczności może pomyśleć, że taki efekt osiągnęliśmy przy stole montażowym, ale tak naprawdę w wielu momentach konstruowania postaci Hayley ograniczałem się do roli obserwatora. Z innej beczki - znajdą się też i tacy, którzy nigdy nie uznają winy Jeffa. Każdy człowiek inaczej zareaguje na tę opowieść, i to nie tylko ze względu na płeć i emocje, ale i w wyniku zdroworozsądkowej analizy wydarzeń. Niektórym może się to nawet nie spodobać, gdyż film burzy ustalone poglądy na tego typu sprawy.

Uwierzenie w tę historię to jedna sprawa, a identyfikowanie się z bohaterem pomimo tego, kim jest, to zupełnie inna rzecz. Ludzie na przykład oglądają pornografię i nie widzą w tym nic złego. Ale proszę popatrzeć, jak ten pogląd zmienia się, gdy znajdują się na stole razem z Jeffem…

Nie ma wątpliwości, że to bardzo prowokacyjny film. Z pewnością wielu ludzi będzie siedziało na nim jak na szpilkach, nawet ja i montażysta musieliśmy robić sobie przerwy w pracy, choćby na chwilę, żeby się z tego otrząsnąć. Mogę mówić tylko za siebie, ale uważam, że ten film sprawi, iż zmienią się ludzkie zapatrywania na przemoc.

I jeśli ludzie zaczną się zastanawiać, będzie to znaczyło, że zrobiliśmy kawał dobrej i ważnej roboty.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pułapka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy