Reklama

"Prawie jak gladiator 3D": OD REŻYSERA

Mówi reżyser Iginio Straffi:

Ten film to z pewnością największe wyzwanie w dziejach naszej wytwórni Rainbow. Niemal od chwili powstania firmy myślałem o projekcie, który mógłby zainteresować międzynarodową widownię i jednocześnie oddać naszą włoską specyfikę. Sukces dwóch filmów z cyklu "Winx" pozwolił nam zebrać dostateczne środki finansowe oraz doświadczenia w dziedzinie techniki, pozwalające podjąć tak potężne wyzwanie. Najtrudniejszym zadaniem było znalezienie odpowiedniego pomysłu. Doszliśmy do wniosku, że epoka starożytnego Rzymu i gladiatorzy to właśnie to, czego szukamy. Gladiatorzy byli prawdziwymi gwiazdorami swych czasów, mającymi zagorzałych wielbicieli, coś na kształt dzisiejszych fanów. Analogie ze współczesnym światem sportowych i filmowych gwiazd oraz celebrytów nasuwały się same. Chciałem jednak pokazać gladiatorów bardzo odległych od wizerunku utrwalonego przez dotychczasowe filmy na ten temat. Naszym bohaterom daleko do wyidealizowanej perfekcji nieustraszonych wojowników. Moi gladiatorzy to ludzie z krwi i kości, często niezgrabiasze. Jestem przekonany, że właśnie dzięki swym niedoskonałościom mają szansę podbić serca publiczności. Myślę, że widownia, zwłaszcza młoda, potrzebuje mitów. My pokazujemy, iż droga na skróty, rodzaj dopingu, jest czymś niewłaściwym, nieuczciwym. Najlepszym przykładem naszego pojmowania gladiatora jest główny bohater Tymon, który nie walczy z powołania, przymusu czy z żądzy sławy, lecz z wielkiej wewnętrznej potrzeby. W naszym ujęciu jest dość typowym, raczej skłonnym do leniuchowania nastolatkiem, który nagle doznaje potężnego impulsu, a jego życie i działania nabierają mocy i kierunku. Spotyka dawną ukochaną z dzieciństwa, Lucyllę i to skłania go do wielkiej zmiany. Postanawia zostać gladiatorem, chce być prawdziwym mężczyzną. Sądzę, że w przypadku naszego filmu jest tak, iż charakterystyka bohaterów oraz ich dążenia zdecydowanie różnią się od większości współczesnych animacji. Wszyscy nasi bohaterowie intensywnie czegoś poszukują i bardzo zmieniają się w trakcie rozwoju akcji, także dzięki szczegółowo opisanemu treningowi. To stało się też pretekstem do pokazania wielu zabawnych sytuacji, uwidoczniających ich błędy i ograniczenia. Myślę, że m.in. w tych momentach widzowie mogą się odnaleźć i rozpoznać. Najbardziej charakterystyczny, acz nie jedyny, przykład takiej przemiany to oczywiście historia Tymona, który dzięki głębokiej emocjonalnej potrzebie i wysiłkom swej pięknej trenerki Diany, odnosi sukces w tym trudnym procesie. Ale czy jest to po prostu zmiana, czy też rodzaj samopoznania, odkrycia swych ukrytych, ale istniejących przecież możliwości? Diana jest przeciwieństwem Tymona - piękna, pewna siebie, a w walce wręcz zabójcza. Jestem przekonany, że ich wzajemna relacja oparta na ostrych przeciwieństwach to główny temat filmu, potraktowany przez nas z należytą ironią. Z finału naszej opowieści jestem naprawdę dumny. I pragnę mocno podkreślić, że wszystko to można było osiągnąć dzięki zaangażowaniu całego zespołu, który uwierzył w moją koncepcję. Czułem wielką odpowiedzialność i presję, bo "Prawie jak gladiator" różni się - pod względem klimatu i publiczności, do której jest skierowany - od filmów z cyklu "Winx". Tym razem opuściliśmy świat magii. Pragnęliśmy pokazać umowny, ale jednocześnie bardzo konsekwentny i konkretny obraz dawnej cywilizacji. Naszą ambicją było udowodnić, że jesteśmy w stanie wyprodukować film włoski z ducha, lecz śmiało konkurujący z produktami renomowanych, przede wszystkim amerykańskich, studiów filmowych. Mam nadzieję, że się nie myliłem i trafimy do serc publiczności.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prawie jak gladiator 3D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy