"Porwanie Michela Houellebecqa": REŻYSER O FILMIE
16 września 2011 roku. Telewizje, gazety, blogerzy, serwisy internetowe, stacje radiowe - wszyscy
mówią i piszą tylko o jednym - Michel Houellebecq, celebryta świata literatury i laureat
prestiżowej nagrody Goncourtów, został porwany. Szybko zaczyna się medialna histeria, pojawiają
się hipotezy, że autor został uprowadzony przez Al Qaedę. Spekulacjom, plotkom, domysłom nie
ma końca.
Michel Houellebecq. Kim tak naprawdę jest? Dobrym pisarzem? Świetnym autorem? Kimś więcej?
Najchętniej czytanym francuskojęzycznym pisarzem na świecie? Najbardziej znienawidzonym
i najbardziej szanowanym? Czy należy mu się miejsce pośród największych enfants terribles
francuskiej prozy - Artauda, Celine'a, Geneta bądź Gracqa?
Jeśli zgodzimy się z tym co postuluje w swoich pracach teoretycznych Christian Metz, to każdy
dokument jest fikcją. I wtedy "Porwanie Michela Houellebecqa" to portret pisarza w formie
zabawnej kryminalnej historii, której początku należy szukać w medialnych doniesieniach.
Porwanie staje się punktem wyjścia do zajrzenia, na różne sposoby, w głąb tej niezwykłej postaci.
To laboratorium, w którym prawdziwy pisarz zostaje połączony z fikcyjnym, w którym odzieramy
go ze skóry i kontekstów. On sam obnaża się przed widzem, używając kłamstw jako potencjalnych
prawd.
Sięgnięcie po komedię - jaką przecież jest ludzkie życie - pozwoliło nam porównać
i skonfrontować punkty widzenia i idee z kompletnie różnych światów: świata Michela oraz świata
porywaczy. Muszą odnieść się oni do takich tematów, jak artystyczna kreacja, strach, Polska,
loteria, reinkarnacja, integracja europejska, Nietzsche, zbrojenia, Viagra, architektura, sztuki
walki...
Mam nadzieję, że udało się nam ukazać pisarza, który jest zabawny, wrażliwy, trapiony
wątpliwościami, trochę cyniczny, ale i naiwny, niespokojny, inteligentny i zakochany.
A spodziewaliśmy się spotkać kogoś zupełnie innego.
Całkiem też możliwe, że "Porwanie Michela Houellebecqa" jest portretem człowieka, który nigdy
nie chciał być pisarzem, marzył natomiast by zostać kierowcą rajdowym.