Reklama

"Porachunki": PLANY FILMOWE

"Porachunki" powstawały w plenerach francuskiej Normandii oraz w studio dźwiękowym Bessona La Cité du Cinéma, supernowoczesnym kompleksie na obrzeżach Paryża. "Bardzo podobał nam się pomysł umiejscowienia klasycznego, amerykańskiego filmu gangsterskiego we Francji", przyznaje Besson-Silla. "Świetnie się bawiliśmy, zwłaszcza po produkcji Lady, filmu politycznego, którego akcja dzieje się w Birmie. Szukaliśmy czegoś zupełnie nowego. Myślę, że Francja ma w sobie coś wyjątkowego, co kochają cudzoziemcy. Wszyscy z chęcią przyjeżdżają tu na zdjęcia, być może z powodu kuchni".

Reklama

Twórcy filmu przez zupełny przypadek znaleźli maleńką, nieznaną turystom wioskę z domem idealnie nadającym się na kryjówkę rodziny Blake. "Tak się składa, że znajduje się 8 km od naszego domu", mówi reżyser. "Wiele planów filmowych znaleźliśmy w promieniu 24 km, więc codziennie dojeżdżaliśmy kilka kilometrów w danym kierunku, żeby dotrzeć na miejsce. Zdjęcia powstawały latem i nawet nie czuliśmy, że pracujemy. Wyglądaliśmy na grupę niepoważnych ludzi, którzy obijają się w Normandii".

Doskonała znajomość okolicy znacznie ułatwiła szukanie planów filmowych, mówi Besson-Silla. "Dom dla rodziny Blake znaleźliśmy w zabawny sposób. Moja córka rozchorowała się w czasie gwiazdki, a jedyny dostępny lekarz mieszkał w maleńkim miasteczku, w którym nigdy nie byłam. Kiedy tam dotarłam, uzmysłowiłam sobie, że to idealne miejsce na film, więc gdy pojawił się pomysł na "Porachunki", a Luc szukał domu, zabrałam go do tej wioski i tam też powstały zdjęcia".

W czasie realizacji zdjęć w Normandii, reżyser i producentka otworzyli podwoje swojej wiejskiej rezydencji dla obsady, tworząc przytulną i swojską atmosferę. "Moje najlepsze chwile wiążą się z tym, iż na mojej wsi, wokół której nic nie ma, pojawiła się grupka Amerykanów", mówi producentka. "Byli tam wszyscy aktorzy pierwszo- i drugoplanowi, jak Dominick Lombardozzi, Jimmy Palumbo i Vinny Pastore. Wspólny czas spędzony w Normandii to było miłe doświadczenie".

Był to pierwszy film Pfeiffer wyreżyserowany przez Luca Bessona. "Na planie panowała wyraźnie europejska atmosfera", mówi aktorka. "Był większy porządek niż podczas typowej, wielkiej amerykańskiej produkcji. Mieliśmy o połowę mniejszą ekipę niż na większości planów filmowych i wszyscy uwijali się jak w ukropie, żeby zdążyć z harmonogramem".

W Paryżu, Besson realizował zdjęcia w swoim sztandarowym studio La Cité du Cinéma, mieszczącym się kilka kilometrów na północ od centrum Paryża, stworzonym jako idealne miejsce do pracy, począwszy od pisania scenariusza, przez postprodukcję, a skończywszy na dystrybucji. Studio, które było marzeniem Bessona, ma ponad 200 000 m? powierzchni, na której znajdują się garderoby, montażownie, warsztaty scenografii, pomieszczenia dla kamer, oświetlenia, pokazów i imprez specjalnych, co sprawia, iż jest to największy kompleks tego typu w Europie.

"Porachunki" to pierwszy film Bessona i Besson-Silla zrealizowany w nowym ośrodku. "To spełnienie marzeń, zobaczyć otwarcie tego studia po prawie dziesięciu latach planowania i budowy", mówi Besson-Silla. "Niesamowicie było patrzeć, jak przyjeżdżają tu do pracy trzy legendy kina".

Przygotowując się do zaprezentowania "Porachunków" widzom, Besson zauważa, iż każdy z filmów, które zrobił w swojej ponad 30-letniej karierze, był dla niego wyjątkowym doświadczeniem. "Zaczynałem w biznesie filmowym jako 17-latek i do dzisiaj nie wiem, co sprawia, że ktoś przychodzi, żeby obejrzeć film", mówi. "Kiedyś byłem w Korei i podszedł do mnie 17-letni chłopak z różowym irokezem, po czym oznajmił z poważną miną, 'Metro to mój ulubiony film'. A ja na to: 'Kiedy powstawał, nawet nie było cię jeszcze na świecie!'. Gdyby 30 lat temu ktoś mi powiedział, że pewnego dnia koreański chłopak z różowymi włosami obejrzy mój film, nigdy bym mu nie uwierzył".

"Jeśli chodzi o mnie, największą przyjemność sprawia mi nakręcenie filmu w nadziei, że widzom też się spodoba", mówi dalej Besson. "Przed wszystkim zależy nam, żeby dostarczyć rozrywki. Nawet jeśli sytuacja w filmie jest dość poważna, to nadal mamy komedię, więc kluczem było znalezienie równowagi. Najlepszy sposób, żeby uniknąć pretensjonalności, to kręcić z poczuciem humoru. Wszystkie postaci podchodzą bardzo serio do tego, co robią, ale my cały czas się uśmiechamy, widząc jacy są szaleni".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Porachunki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy