Reklama

"Pokusa": KREACJA FILMOWYCH BOHATERÓW

Wszyscy aktorzy zagrali postaci, których nikt się po nich nie spodziewał. "Uwielbiam sytuację, kiedy dostajemy jako aktorzy szansę wcielenia się w kogoś, kto do nas zupełnie nie pasuje, kogo osobowość różni się całkowicie od naszej", wyjaśnia Nicole Kidman. "Na tym polega aktorstwo. Na zmienianiu się w innego człowieka i poszukiwaniu wewnętrznej prawdy danego bohatera, by uczynić go wiarygodnym", dodaje aktorka. "Każdy w tym filmie robi coś, czego jeszcze wcześniej nie robił - to wspaniałe!".

"W scenariuszu jest kilka naprawdę nietypowych, świetnie napisanych postaci. Wszyscy bohaterowie są unikatowi, jedyni w swoim rodzaju", potwierdza słowa swojej koleżanki z planu McConaughey. "Dzięki temu każdy z obsady mógł całkowicie zagłębić się w swoją postać, nie przejmując się powtarzaniem tego, co robili inni. Na planie mieliśmy naprawdę dużo swobody. Każdy dzielił się swoimi pomysłami, uwagami i wskazówkami. Zdarzało się też, że kradliśmy sobie wzajemnie pomysły, ale traktowaliśmy to raczej jako powód do dumy. Tak powinien wyglądać kreatywny plan zdjęciowy".

Reklama

"Wszyscy znaleźliśmy się na planie zdjęciowym z tego samego powodu - świetnie napisanych postaci. To marzenie każdego aktora, a my mieliśmy szczęście, że to nas wybrano", oznajmia John Cusack. "Próbowaliśmy swoimi rolami jak najlepiej służyć całej opowieści. Jeśli nie wkładasz w to całego siebie, po co w ogóle tracić czas? Lee jest w tym mistrzem, a aktorzy to czują i korzystają z jego energii. Wszyscy poszliśmy na całość".

David Oyelowo ma nieco inne podejście: "Czuję się ciągle jak aktorski nowicjusz, chociaż pracuje w tym zawodzie już od ładnych kilku lat. Ale mając obok siebie Nicole Kidman, Matthew McConaugheya, Scotta Glenna, Macy Gray i Zaca Efrona, jakżebym mógł czuć się inaczej? To jak mecz tenisa ziemnego - grając przeciwko lepszym od siebie, człowiek robi wszystko, by dorównać im poziomem". Scott Glenn utrzymuje "Praca z taką obsadą była zaskakująca. Nie było miejsca na przewidywalność i schematyczność, wszystko wydawało się spontaniczne, wypływające organicznie z danej chwili".

Zac Efron, najmłodszy członek obsady, który wciela się w bohatera wprowadzającego widza w świat przedstawiony, wspomina prace nad "Pokusą" z wielkim sentymentem. "Możliwość gry z tyloma znakomitymi aktorami była dla mnie fantastyczną okazją do sprawdzenia się. Z każdym członkiem obsady łączyły mnie takie same więzi, jak z postacią przez niego lub nią graną. Były chwile, kiedy chciałem po prostu usiąść i podziwiać ich warsztat, ale musiałem być cały czas skupiony na tym, by wypełnić swoje założenia!"

"Polegaliśmy na sobie wzajemnie i dzięki temu udało nam się ożywić te niezwykłe postaci; pokazać ich reakcje, motywacje, odruchy. To się nazywa praca grupowa!", zachwyca się Nicole Kidman. "Lee tworzy dla swoich aktorów przestrzeń, w której mają ogromną swobodę", dodaje producentka Hilary Shor. "Nieważne, czy w scenie występuje setka osób, czy też pojawia się w niej tylko jeden człowiek rozmawiający przez telefon. Ma konkretną wizję, którą sukcesywnie przekłada za pomocą wszystkich swoich współpracowników na ekran. To najlepszy możliwy typ współpracy - i zapewniający najwięcej wspomnień!"

"Praca z tymi niezwykłymi ludźmi to czysta magia kina", kwituje ze szczerym uśmiechem Daniels. "Wszyscy wzajemnie się rozumieliśmy już od pierwszego dnia na planie, kiedy próbowaliśmy zrobić coś nowego, każdy chciał w tym uczestniczyć. Niesamowite doświadczenie, które chciałbym powtarzać na planach moich kolejnych filmów".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pokusa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy