"Podróż do wnętrza Ziemi 3D": REALIZACJA
Dla trojga odtwórców głównych ról praca nad przygodowym filmem akcji oznaczała także wiele poważnych wyzwań natury fizycznej. Hutcherson wspomina: "Podczas kilku tygodni poprzedzających produkcję ćwiczyliśmy w klubie z naprawdę przerażającą ścianką wspinaczkową, gdzie przygotowywaliśmy się do sceny, w której schodzimy w głąb wielkiego komina wulkanicznego".
"Było mnóstwo wspinania i upadków, mnóstwo biegów i skakania w uprzężach, a wszystko to fantastyczna zabawa" - wspomina Fraser.
Hutcherson podchwycił od Frasera kilka aktorskich sztuczek. "Akcja tego filmu jest tak zawrotna, że dzień po dniu wymagała, żebyśmy wspinali się na ściany, huśtali się na linach i przeskakiwali ze skały na skałę, i wreszcie sam wysiłek fizyczny zaczął zbierać swoje żniwo. Już pierwszego dnia zdjęciowego oświadczyłem twardo: ?Nie potrzebuję ochraniaczy na kolana i łokcie?, ale już po godzinie zrozumiałem, jak bardzo byłem w błędzie".
"Po trzech filmach z serii "Mumia" wreszcie w pełni doceniłem zalety ochraniaczy dla sportowców" - śmieje się Fraser. "Nie bez powodu w wielu scenach rękawy mojej koszuli są podwinięte do trzech czwartych długości, a nie do końca. To znaczy, zawsze jest miło pokazać imponujące mięśnie, ale jeśli skaczesz i biegasz po planie nie obędzie się raczej bez stłuczeń i upadków, a wtedy ochraniacze oddają nieocenione usługi".
Briem dodaje: "Bywało ciężko, ale przydały mi się ostre treningi, które wszyscy przeszliśmy przed zdjęciami. Dla aktora to wielka przyjemność zdobywać wszystkie te nowe i ekscytujące umiejętności. Były dni, gdy miałam absolutną pewność, że mogłabym zostać filmową superbohaterką. Czułam się fantastycznie, tego się nie da opisać!".
Zdarzało się nawet, że karkołomne numery kaskaderskie utrudniały aktorom wypowiedzenie ekranowych kwestii. "Jednym z najpoważniejszych wyzwań, przynajmniej dla mnie, była scena, w której spadamy prosto do wnętrza Ziemi" - wspomina Briem. "Mieliśmy na planie te wielkie wentylatory dmuchające wprost na nas, aby stworzyć wrażenie zawrotnego lotu, a ich wirniki pracowały tak głośno, że strasznie trudno było wypowiadać nasze kwestie".
"Tę sekwencję nazwaliśmy "Wielkim spadaniem" - uzupełnia Brevig, odnosząc się do sceny, w której Trevor, Sean i Hannah pokonują tysiące mil w zapierającym dech locie prosto do środka Ziemi. "Spadali tak długo, że mieli czas na omówienie sytuacji" - śmieje się reżyser.
"W mojej pierwszej wizji proponowałem ujęcie, w którym trójka odkrywców mija nas w locie, rozpoczynając spadek nad nami, kończąc daleko w dole i pokonując w tym czasie jakieś 200 stóp w jednym ujęciu. Niestety, wskutek fizycznych ograniczeń naszego pomieszczenia studyjnego wykonanie takiego ciągłego ujęcia okazało się niemożliwe" - zauważa reżyser. "Rozważaliśmy możliwość podniesienia ich na dużą wysokość w otwartym terenie, lecz to z kolei wymagałoby ogromnego "błękitnego ekranu", co byłoby niepraktyczne. Wreszcie wpadłem na pomysł, aby położyć aktorów na boku, odsunąć kamerę i objeżdżać nią dookoła, tak aby w rzeczywistości poruszała się kamera, a nie aktorzy. W ten sposób mogliśmy wykorzystać do ruchu dwieście, trzysta stóp powierzchni naszego studia, sprawiając wrażenie, że bohaterowie pokonują w locie dużą odległość. Znaleźliśmy szybki wózek golfowy, zdolny osiągać prędkość 60 mil na godzinę i za jego pomocą nakręciliśmy tę scenę. Jedyna trudność polegała na tym, aby zatrzymać ten pojazd w biegu, zanim zderzy się z przeciwległą ścianą.
Na filmie, u kresu "Wielkiego spadania", trójka bohaterów napotyka ogromne bańki wodne niepodlegające grawitacji, po czym trafia do tunelu, który - niczym wodna zjeżdżalnia - wiedzie ich wprost ku błękitnej, krystalicznie czystej lagunie, wodnym raju w samym środku Ziemi. Podwodną scenerię zbudowano w zbiorniku do nurkowania na stadionie w Montrealu, gdzie w 1976 roku odbywały się igrzyska olimpijskie, jednym z największych tego rodzaju zbiorników w całej Ameryce Północnej.
Kolejną, obok "Wielkiego spadania", sekwencją mrożącą krew w żyłach był zjazd Trevora, Seana i Hannah szybem starej kopalni, przypominający rajd kolejką górską. "Mieliśmy mnóstwo zabawy żonglując bryłami, przestrzenią i oświetleniem tak, aby przejazd kopalnianym pojazdem wydawał się zawrotnie szybki, dramatyczny i zabawny" - mówi Christopher Townsend.
Sekwencja z wagonikiem w kopalni wymagała umiejętnego wyważenia gry aktorskiej i elementów wizualnych. "To prawda, że efekty wizualne potrafią być niezwykle przekonujące, ale to aktorzy naprawdę ożywiają każde ujęcie z efektami wizualnymi" - stwierdza Brevig. "To gra aktorów przekazuje wrażenie ekscytacji i zagrożenia. Jeśli aktorzy grają dobrze, publiczność uwierzy w sytuację, w której znajdują się bohaterowie. A pod tym względem Brendan, Josh i Anita byli naprawdę wspaniali".